Była końcówka dogrywki w meczu finałowym PLA Chelsea FC - Manchester City (trofeum po rzutach karnych zdobyli The Citizens). Wówczas trener Maurizio Sarri chciał przeprowadzić zmianę i za Arrizabalagę wprowadzić Wilfredo Caballero.
Jednakże hiszpański bramkarz - ku zaskoczeniu trenera i obserwujących spotkanie - odmówił zejścia z boiska. To rozwścieczyło włoskiego szkoleniowca, ale były zawodnik Athleticu Bilbao pozostał na murawie i wziął udział w serii "jedenastek".
- Jestem zdenerwowany i smutny, że nie udało się wywalczyć tytułu. Będziemy dalej pracować, aby stać się silniejszymi - rozpoczął swoje oświadczenie Hiszpan.
- Chciałbym wyjaśnić kilka faktów po meczu. Przede wszystkim żałuję, w jaki sposób została przedstawiona końcówka spotkania. Nigdy nie chciałem być nieposłusznym wobec trenera bądź jego decyzjom. Myślę, że wszystko zostało źle zrozumiane, w obliczu emocji towarzyszących temu starciu - podkreślił Kepa Arrizabalaga.
- Szkoleniowiec myślał, że nie jestem w stanie grać. Natomiast ja chciałem pokazać, że nadal mogę pomóc zespołowi, a lekarze, którzy się mną zajmowali, udali się w kierunku ławki rezerwowych, aby przekazać wiadomość. Uważam, że obraz, który został przedstawiony, nie był moją intencją. Mam pełen szacunek dla trenera i uznaję jego autorytet - stwierdził zawodnik Chelsea.
Czytaj też:
-> Maurizio Sarri skomentował kuriozalną sytuację z Kepą Arrizabalagą: Nie ukarzę go. To było nieporozumienie
-> Manchester City z Pucharem Ligi Angielskiej! Chelsea uratowała twarz, ale nie trofeum. Kuriozalne sceny w końcówce
ZOBACZ WIDEO Piątek jak maszyna! Kolejny gol Polaka w barwach Milanu! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]