Liga Mistrzów. Real Madryt - Ajax Amsterdam: Matthijs de Ligt - Syn Boga z Przyszłości

We wtorek Ajax na Santiago Bernabeu wyprowadzi najmłodszy kapitan w historii fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Matthijs de Ligt to fenomen, któremu wróży się wielką karierę, ale był czas, że w koszmarach nawiedzał go... Spas Delew z Pogoni Szczecin.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Matthijs de Ligt Newspix / PIXATHLON / Na zdjęciu: Matthijs de Ligt

- W ciągu dwóch lat będzie najlepszym środkowym obrońcą na świecie - mówi o nim Ronald Koeman. - Ma 19 lat, a gra jak 30-latek. Do tego jest urodzonym przywódcą - dodaje Ronald de Boer. - Gra, jakby na tym poziomie występował od sześciu sezonów. A pod względem fizycznym nie jest nastolatkiem, tylko dojrzałym mężczyzną - kręci głową Edwin van der Sar.

Legendy holenderskiej piłki nie rzucają słów na wiatr. De Toekomst (hol. Przyszłość), akademia Ajaksu, jest jedną z najlepszych w Europie, a klub z Amsterdamu systematycznie dostarcza wyszkolonych u siebie piłkarzy do mocniejszych lig, ale takiego wychowanka jak Matthijs de Ligt nie miał od dekad.

Złoty chłopiec

Na naszych oczach rozwija się najdoskonalszy produkt Przyszłości. Został wzięty w jej tryby już jako 9-latek - wyjątkowo wcześnie, bo inni wybitni wychowankowie, którzy w ostatnich latach ruszyli z niej w świat, jak Christian Eriksen czy Jan Vertonghen, trafiali do De Toekomst jako nastolatkowie. De Ligta akademia ukształtowała od początku do końca jak Rafaela van der Vaarta czy Wesleya Sneijdera.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". El Clasico traci swój blask. "Kalendarz jest przepełniony"

Jego kariera nabrała rozpędu w 2016 roku. W pierwszym zespole zadebiutował 21 września, mając 17 lat i 40 dni. Od razu zdobył premierową bramkę, zostając drugim najmłodszym strzelcem w historii Ajaksu - młodszy był jedynie Clarence Seedorf (16 lat i 361 dni). Dwa miesiące później rozegrał pierwszy mecz w Eredivisie, a już w marcu 2017 roku zadebiutował w drużynie narodowej, zostając najmłodszym reprezentantem Holandii (17 lat i 225 dni) od 1931 roku.

Danny Blind dał mu szansę, choć De Ligt miał na koncie tylko 14 występów w pierwszym zespole Ajaksu, w tym raptem kilka od pierwszego gwizdka. A na koniec debiutanckiego sezonu został najmłodszym uczestnikiem finału rozgrywek UEFA - w finale Ligi Europy 2016/2017 z Manchesterem United miał tylko 17 lat i 285 dni.

W grudniu 2018 roku wygrał organizowany przez włoski dziennik "Tuttosport" plebiscyt na najlepszego młodzieżowca w Europie - "Golden Boy". To tytuł, który jest stemplem dokumentującym olbrzymi potencjał. Holender dołączył tym samym do Wayne'a Rooneya, Leo Messiego, Cesca FabregasaMario Goetzego, Paula Pogby czy Kyliana Mbappe, którzy wygrywali poprzednie edycje. Jest jednak pierwszym wyróżnionym w ten sposób obrońcą, co wiele mówi o skali jego talentu.


Syn Boga

Piłkarze Ajaksu to "Godenzonen", czyli "Synowie Bogów", a do De Ligta ten przydomek pasuje idealnie. 19-latek wygląda jak młodszy brat marvelowego Thora - Chrisa Hemswortha. Jest świetnie zbudowany, a przy tym sprawny i szybki. Jest znakomicie wyszkolony technicznie i dobrze rozgrywa, ale przede wszystkim doskonale broni. Nie może jednak być inaczej, skoro w ostatnich latach o jego rozwój indywidualny dbali Winston Bogarde i Jaap Stam.

"Złoty Chłopiec" jednak wcale nie był cudownym dzieckiem. Trenerzy w akademii Ajaksu musieli się mocno napracować, by stał się materiałem na najlepszego obrońcę świata. Największe braki miał w tych elementach, za które dziś jest najmocniej chwalony.

- Na początku nie było widać, że ma taki potencjał. Technicznie nie był dobry - wspomina Simon Tahamata, jeden z pierwszych jego opiekunów w Ajaksie. - Teraz staje się kompletnym obrońcą i zawdzięcza to systematycznej pracy. Miał podstawy i zawsze chciał się uczyć czegoś nowego - dodaje.

Czytaj również -> Uczeń Guardioli poluje na Real Madryt

Wiele dała mu niespodziewana zmiana pozycji. - Walczyliśmy ze sobą. Jedni chcieli, żeby od razu był środkowym obrońcą, ale powiedzieliśmy "nie". Musiał grać w pomocy, ponieważ miał problem z szybkością, czasem reakcji i podejmowaniem decyzji. Wiedzieliśmy, że będzie świetnym obrońcą, ale by tam grać, musiał nadrobić braki, grając jako "6" - tłumaczy Ruben Jongkid.

Efekt? De Ligt jest dziś najlepiej podającym obrońcą Eredivisie (91,4 proc.) i jednym z najlepszych w tym elemencie defensorów w Lidze Mistrzów (92 proc.). Między innymi dlatego interesują się nim Barcelona i Manchester City, których piłkarskie DNA jest tożsame z tym wychowanków Ajaksu.

A rywalizując jesienią w Lidze Narodów z Francją, De Ligt wygrywał pojedynki biegowe nawet z samym Mbappe. Ten sam De Ligt, którego chciano się pozbyć z De Toekomst przy pierwszej selekcji, ponieważ był zbyt ociężały i miał problemy z koordynacją ruchową.

Koszmar z Lotto Ekstraklasy

Marzenie o występie w reprezentacji Holandii spełnił wyjątkowo wcześnie, bo pięć miesięcy przed 18. urodzinami, ale Spas Delew z Pogoni Szczecin zamienił jego piękny sen w koszmar. De Ligt zadebiutował w kadrze w meczu el. MŚ 2018 z Bułgarią, który Oranje przegrali 0:2, grzebiąc szanse na awans do mundialu, a głównym winowajcą porażki był młodziutki obrońca.

Delew bez litości wykorzystał błędy 17-latka. Holender najpierw źle obliczył tor lotu piłki, a do tego zderzył się ze swoim bramkarzem, uniemożliwiając mu interwencję i Bułgar wprowadził piłkę do pustej bramki. Potem pozwolił napastnikowi Portowców na oddanie strzału sprzed pola karnego, po którym Holendrzy przegrywali 0:2. Selekcjoner przerwał zły sen De Ligta, zmieniając go już w przerwie.

Blind dał początek reprezentacyjnej karierze De Ligta, ale po kompromitacji w Sofii sam pożegnał się z drużyną narodową. W drugim występie w drużynie narodowej, w towarzyskim meczu z Maroko, De Ligt wyleciał z boiska z czerwoną kartką i na pół roku poszedł w odstawkę. Dick Advocaat wysyłał mu powołania, ale nie korzystał z jego usług.

Ponownie zaufał mu dopiero Ronald Koeman i dziś De Ligt jest filarem odradzającej się reprezentacji Holandii, która jesienią w Lidze Narodów potrafiła ograć Francę i Niemcy. Z Virgilem van Dijkiem tworzy jeden z lepszych duetów stoperów w Europie.

Nastoletni lider

De Ligt nie tylko błyskawicznie przebił się do wyjściowego składu Ajaksu i reprezentacji Holandii, ale też szybko piął się w hierarchii w szatni. W marcu 2018 roku zadebiutował jako kapitan pierwszej drużyny Ajaksu - miał wtedy raptem 18 lat i 211 dni.

Najpierw zastępował Joela Veltmana, ale gdy ten miesiąc później doznał poważnej kontuzji, Erik ten Hag przekazał mu opaskę na stałe. Trener zaskoczył tą decyzją, bo w zespole byli choćby Lasse Schone czy Klaas-Jan Huntelaar - nie tylko bardziej doświadczeni, ale również mocno związani z Ajaksem.

Czytaj również -> Borussia Dortmund nad przepaścią

Ten Hag zaufał jednak De Ligtowi, bo twierdził, że to naturalny lider. Ma 19 lat, ale pod względem mentalnym jest na zupełnie innym poziomie niż rówieśnicy, a charyzmy mogą zazdrościć mu starsi zawodnicy. Nie bez wpływu na szybki awans była też reakcja nastolatka na koszmarny debiut w reprezentacji. Delew udzielił mu surowej lekcji, ale ten Hagowi zaimponowało to, jak szybko jego podopieczny uporał się z tą traumą.

We wrześniu 2018 roku De Ligt został drugim najmłodszym po Rubenie Nevesie (18 lat i 221 dni) kapitanem w Lidze Mistrzów, a w lutym, przy okazji pierwszego meczu 1/8 finału z Realem Madryt został najmłodszym kapitanem w historii fazy pucharowej Champions League (19 lat i 185 dni), bijąc rekord Cesca Fabregasa (21 lat i 70 dni).

Europa wzywa

Decyzja ten Haga miała też drugie dno. Mianując De Ligta kapitanem, miał nadzieję, że ten nie będzie palił się do szybkiego odejścia z klubu, ale szkoleniowcowi wybieg się nie uda. - Marzył by być kapitanem Ajaksu i to napawa go dumą, ale nie sądzę, by kierował się tym przy podejmowaniu decyzji w sprawie kolejnego kroku w karierze - tłumaczy reprezentujący go Barry Hulshoff.

De Ligt nie ukrywa, że Eredivisie jest już dla niego za ciasna: - Kiedy przerastasz rówieśników, idziesz do grupy wyżej. Tam trudniej ci się zaadaptować i to przyspiesza twój rozwój, a to moim zdaniem jest najważniejsze. Tak samo jest ze zmianą ligi.

W listopadzie Ajax zremisował z Benficą Lizbona (1:1) w Lidze Mistrzów, by kilka dni później rozbić Excelsior Rotterdam (7:1). - Jeśli mam być szczery, to nie graliśmy na sto procent, a wygraliśmy 7:1. Różnica między drużynami w Eredivisie jest ogromna. Wygrywamy, ale taka gra nie sprawia nam frajdy - przyznał po meczu.

Tymi słowami naraził się środowisku, ale w obronę wziął go Koeman: - Rozumiem, że tak myśli. Jednego dnia grasz w Lidze Mistrzów, a potem wybiegasz na sztuczną trawę na stadionie Excelsioru. Intensywność holenderskiej ligi jest niska, podobnie jak ogólny poziom. Taki piłkarz jak Matthijs powinien jak najszybciej odejść do mocniejszej ligi, wejść na wyższy poziom.

19-latek może przebierać w ofertach. Jest na liście życzeń Barcelony, Bayernu Monachium, Liverpoolu, Manchesteru United czy Manchesteru City. Frenkie De Jong, jego kolega z Ajaksu, już podpisał kontrakt z Barceloną i po sezonie przeniesie się na Camp Nou za 75 mln euro. De Ligt może być wart jeszcze więcej i zostać najdroższym obrońcą w historii. Na razie miano to nosi jego partner z defensywy reprezentacji Virgil van Dijk, za którego Liverpool zapłacił Southampton aż 85 mln euro.

Real Madryt
Ajax Amsterdam
1:4 Zakończony

Relacja Live

Matthijs de Ligt najbardziej pasuje do:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×