Wisła Kraków - Legia Warszawa. Iuri Medeiros. Zapomniany w Genui, w Warszawie ma zostać gwiazdą

Portugalczycy wiązali z nim ogromne nadzieje. Nigdy jednak nie przebił się do pierwszej drużyny Sportingu Lizbona. Genoa też nie będzie długo pamiętać o Iurim Medeirosie. W Warszawie to ma się zmienić.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Iuri Medeiros (z lewej) i Andrzej Niewulis (z prawej) Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Iuri Medeiros (z lewej) i Andrzej Niewulis (z prawej)

Według portugalskiej gazety "A Bola", Legia Warszawa już na poważnie rozważa wykup Iuriego Medeirosa ze Sportingu Lizbona. Tym samym mistrz Polski musiałby pobić transferowy rekord ekstraklasy i wyłożyć na stół sześć milionów euro. A pomocnik zdążył w Polsce rozegrać na razie tylko siedem spotkań. W tym czasie zdobył jedną bramkę.

- Mieliśmy wątpliwości na początku sezonu, czy jak dojdzie do poważnych meczów, czy dalej będzie strzelał. No więc chyba to przeszło oczekiwania wszystkich. Albo zdecydowanej większości - mówił o piłkarz w rozmowie z "Super Expressem" o Krzysztofie Piątku. Z nim Iuri Medeiros grał w Genoi podczas rundy jesiennej tego sezonu Serie A.

Huśtawki

Ale Portugalczyk wcześniej dołączył do gryfonów, bo już w styczniu 2018 roku. Przez ten czas nie zasłużył na równie dobre pochwały, co Piątek. Jak wspominają go miejscowi? - Nie pokazał nic specjalnego - opowiada w rozmowie z WP Sportowe Fakty Alessandro Legnazzi, dziennikarz "Pianeta Genoa". - Miał huśtawki formy, raz był najlepszy na boisku, czasem zupełnie niewidoczny - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern Monachium traci punkty. Gol Lewandowskiego ratuje remis! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


Radosław Cierzniak: od eskorty policji do pierwszego bramkarza Legii

W Genoi Medeiros radził sobie jeszcze w ubiegłym sezonie. Wtedy grał dosyć regularnie i zdobył po bramce w ligowych spotkaniach z Cagliari i Hellasem Verona. - To były trafienia niezłej urody - wspomina Legnazzi. Pierwsze po uderzeniu zza pola karnego. Drugie podobnie. Portugalczyk uderzył z dystansu, piłka po drodze odbiła się kozłem i wpadła do siatki obok słupka. I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o włoską przygodę zawodnika, który w młodości był nadzieją portugalskiej piłki.

Na taką zapowiadał się, kiedy Sporting oddawał go na kolejne wypożyczenia. Błyszczał w barwach FC Arouca, Moreirense FC i Boavisty Porto. W 73 występach dla tych klubów strzelił 18 goli, a przy 26 asystował. Jego były trener, Miguel Leal, już wtedy miał kilka zastrzeżeń co do gry młodego pomocnika. - To dobry zawodnik, ale czasami śpi na boisku. Największym problemem Medeirosa jest mentalność. Bywa, że nie przykłada się do treningów - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Sa Pinto ma pomóc

Czy brak konsekwencji był powodem, przez który Medeiros stracił miejsce w składzie Genoi? - Jestem prawoskrzydłowym. A we Włoszech nie ma miejsca dla takich zawodników. Większość trenerów woli stawiać na system z dwójką napastników. Dlatego było mi trudno - wyjaśnił dla Canal +.

I to był powód, dla którego Portugalczyk musiał znaleźć sobie nowe miejsce. Sam przyznał, że na brak ofert nie mógł narzekać. Jak dowiedział się portal "Legia.net", mógł zostać we Włoszech albo wrócić do ojczyzny. Zamiast tego wybrał polski klimat, który nie rozpieszcza. Jeśli zostanie na kolejny sezon, będzie miał okazję po raz pierwszy zagrać na śniegu.

Na przyjazd piłkarza do Warszawy duży wpływ miał Ricardo Sa Pinto. Obaj poznali się w Lizbonie, kiedy były reprezentant Portugalii prowadził młodzieżową drużyną Sportingu. W niej grał nastoletni Medeiros. Sa Pinto poprowadził zespół w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, którą 24-latek lubi wspominać do dzisiaj.

Iuri Medeiros dla Canal +: Nie mogę się wyłączać u Sa Pinto. To niemożliwe. Znamy jego mentalność, on uwielbia wygrywać. Znamy się od wielu lat i wiem, że muszę u niego poprawić reakcję po stracie piłki. On we mnie uwierzył, za co jestem mu wdzięczny.

24-letni pomocnik jest czwartym Portugalczykiem, który dołączył do Legii za kadencji za Pinto. Łącznie w klubie jest ich pięciu. Na razie Iuri Medeiros wciąż udowadnia swoją wartość. Najlepiej czuje się na prawym skrzydle, gdzie może zejść z piłką do środka i oddać strzał z dystansu. Przez lata do takich zagrań na europejskim topie widzów przyzwyczaił Arjen Robben - to jedna z inspiracji piłkarza Legii. Do tego 24-latek potrafi nieźle uderzyć z rzutu wolnego.

Jednak po siedmiu występach nikogo w Warszawie Iuri Medeiros na kolana nie powalił. Ma czas do końca sezonu, wtedy kończy się jego wypożyczenie. Prezes Dariusz Mioduski zapytany o doniesienia portugalskiej prasy nt. wykupu piłkarza mówi: mam nadzieję, że w niedzielę strzeli dwie-trzy bramki i wtedy naprawdę będziemy musieli poważnie o tym myśleć.

W niedzielę mistrz Polski zagra na wyjeździe z Wisłą Kraków. Początek spotkania o godzinie 18:00.

Czytaj też: Adam Nawałka nie przekonał. Kolejorz bez celnego strzału, ale z remisem

Czy Legia wykupi latem Medeirosa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×