Gdańszczanie mogą teraz w spokoju obejrzeć niedzielny mecz wicelidera w Zabrzu. Jeżeli Legia Warszawa wygra, to przewaga biało-zielonych będzie wynosić trzy punkty. Dokładnie taka sama sytuacja była przed rozpoczęciem kolejki. - Cieszymy się, że wygraliśmy po raz kolejny na własnym stadionie. Wykonaliśmy zadanie i zakończyliśmy spotkanie z czystym kontem. To jest duży plus - powiedział Lukas Haraslin.
Zobacz także: Piotr Stokowiec dawno nie miał tak świadomej drużyny. Lechowi zabrakło argumentów w Gdańsku
Lech Poznań długimi fragmentami nie miał nic do powiedzenia. Lechia Gdańsk umiejętnie wybiła rywalom wszystkie argumenty. - Zagraliśmy bardzo agresywnie i dobrze w defensywie. Może dlatego Lech nie stworzył sobie wielu sytuacji do zdobycia gola. My trafiliśmy do siatki i dzięki temu cieszymy się ze zwycięstwa - dodał.
Już tylko kataklizm może odebrać gdańszczanom miejsce na podium. - Bramka dała nam tylko zwycięstwo. Nie mówmy jeszcze o miejscu na podium. Nie myślimy o tak odległych celach. Teraz skupiamy się tylko na meczu Pucharu Polski z Rakowem Częstochowa. To samodzielny lider I ligi. Do każdego rywala trzeba mieć szacunek. Na pewno nie będzie łatwo wygrać. Będziemy mieli analizę ich gry. Musimy przygotować się bardzo dobrze - przyznał 23-letni skrzydłowy.
Zobacz także: Filip Mladenović: Nie powiem teraz że zdobędziemy mistrzostwo Polski
Kilku podstawowych piłkarzy mecz z Lechem rozpoczęło na ławce rezerwowych. Piotr Stokowiec zastosował rotację i podobnie powinno być w Częstochowie. Przed lechistami natłok spotkań. - Właśnie po to gra się w piłkę. Nie ma czasu na odpoczynek, trzeba walczyć. Jak ktoś nie daje rady, to zgłasza się do trenera i wtedy odpoczywa. Każdy piłkarz na boisku walczy i daje z siebie wszystko - zakończył Słowak.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Bayern rozgromił Borussię Dortmund w hicie! Świetny Lewandowski! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]