Hitowe starcie Bayernu Monachium z Borussią Dortmund (5:0) James Rodriguez przesiedział na ławce rezerwowych. Zdaniem dziennikarzy "Abendzeitung" to może być sygnał, że Niko Kovac nie ma zaufania do gry Kolumbijczyka, skoro nie dał mu w ogóle szansy w tak ważnym starciu dla obrońców tytułu.
Przypomnijmy, że relacje między Kovacem a Jamesem od początku sezonu nie były najlepsze. Nadwyrężył je sam 27-letni pomocnik, który w pierwszej części sezonu - gdy Bayernowi nie szło - powiedział "Nie jesteśmy we Frankfurcie". Tym samym dał do zrozumienia, że w klubie z Monachium nie do końca mogą działać metody treningowe, które Kovac stosował u swojego poprzedniego pracodawcy w Eintrachcie Frankfurt.
Co prawda później James dostawał wiele okazji do gry, ale chorwacki szkoleniowiec nadal miał sporo zastrzeżeń. Przede wszystkim nie podobało mu się, że Kolumbijczyk za mało angażuje się w grę defensywną. Skoro Kovac nie jest zadowolony, z gry Jamesa, można spodziewać się, że w czerwcu 2019 roku Bayern nie zapłaci 42 milionów euro Realowi Madryt i nie wykupi pomocnika z Królewskich.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"
Przecież Uli Hoeness niedawno powiedział w kontekście Rodrigueza: "Trener musi nam powiedzieć czego chce". Posadzeniem Jamesa na ławce w hicie z Borussią, Kovac jednoznacznie dał do zrozumienia, że nie jest zadowolony z Kolumbijczyka.
Czytaj także: James otrzymał hiszpańskiego obywatelstwo, ale Real i tak go nie chce
Jeśli 27-latek nie zostanie w Bayernie, mało prawdopodobny jest również jego powrót do Madrytu. Bardziej realny jest fakt, że obierze kierunek włoski. Media spekulują, że James może trafić do SSC Napoli, ponieważ znów chciałby współpracować z Carlo Ancelottim. Według dziennikarzy "Abendzeitung" możliwy jest także transfer Jamesa do Juventusu Turyn, ponieważ ze swoim kolegą z Realu znów chciałby grać Cristiano Ronaldo.
Czytaj także: Arjen Robben obawia się, że już nie zagra w Bayernie Monachium