Obie drużyny czeka walka o utrzymanie. Przed 29. kolejką zajmowały dwie ostatnie pozycje w tabeli Lotto Ekstraklasy. Wyżej sklasyfikowana była Wisła Płock, która do bezpiecznego miejsca traciła tylko punkt, a nad ostatnim Zagłębiem Sosnowiec miała trzy "oczka" zaliczki. Żadna z drużyn tego spotkania nie mogła przegrać, co zwiastowało duże emocje.
Zagłębie przyzwyczaiło do tego, że gra ofensywnie i strzela sporo bramek, ale też dużo ich traci. Z kolei dla Wisły Płock był to drugi mecz pod wodzą nowego trenera Leszka Ojrzyńskiego. W pierwszym ekipa z Płocka pokonała Śląsk Wrocław 2:0. Faworyta tego spotkania było trudno wskazać.
Zobacz także: Serie A: SPAL nie wpuścił Juventusu na tron. Thiago Cionek pomógł pokonać lidera
Zagłębie od pierwszego gwizdka rzuciło się do ataków i już w 4. minucie objęło prowadzenie. Po dograniu Mateusza Możdżenia w pole karne piłka trafiła do Olafa Nowaka, a ten strzałem pod poprzeczkę nie dał żadnych szans Thomasowi Daehne na interwencję. Po chwili bramkarz Wisły uratował swój zespół przed stratą gola po uderzeniu Tomasza Nawotki.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"
Zespół z Płocka szybko doprowadził do wyrównania. Po dośrodkowaniu Dominika Furmana z rzutu rożnego piłka trafiła do Igora Łasickiego, a ten z najbliższej odległości pokonał bramkarza. Zagłębie nadal atakowało, przyciskało rywala, ale do końca pierwszej połowy sosnowiczanie nie zdobyli gola. Momentami bardziej skupiali się na protestach przeciwko sędziowskim decyzjom niż na grze.
W 35. minucie gracze Zagłębia domagali się odgwizdania rzutu karnego za zagranie piłki ręką przez piłkarza Wisły, który zablokował strzał Vamary Sanogo. Głośne "gdzie jest VAR?" niosło się po trybunach, ale Daniel Stefański nie zmienił swojej decyzji. Po chwili z kontrą wyszli goście. Nico Varela i Oskar Zawada wykorzystali fatalny błąd defensywy i bramkarza Zagłębia, dzięki czemu Wisła wyszła na prowadzenie.
Zobacz także: Lotto Ekstraklasa. Kasper Hamalainen: Znamy smak tytułu i wiemy o co gramy
W pierwszej połowie Wisła przy obu trafieniach miała dużo szczęścia. To Zagłębie atakowało, ale płocczanie cieszyli się z korzystnego wyniku. Po przerwie goście pilnowali korzystnego wyniku. Liczyli na grę z kontry i kolejne błędy przeciwników. Zagłębie atakowało i szukało kolejnych szans, by doprowadzić do wyrównania. W 55. minucie blisko zdobycia gola był Michael Heinloth, ale uderzył tuż nad poprzeczką. Później Tomasz Nawotka trafił w Alana Urygę.
Na ostatnie 20 minut sztab szkoleniowy Zagłębia desygnował na boisko trzech napastników. To miało pomóc w odrobieniu strat, ale to goście cieszyli się z gola. W 82. minucie z rzutu wolnego z trzydziestu metrów huknął Ariel Borysiuk, ale Hrosso odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Grzegorz Kuświk i pokonał słowackiego bramkarza. Wisła nie dała już sobie wydrzeć wygranej.
Zagłębie Sosnowiec - Wisła Płock 1:3 (1:2)
1:0 - Ofal Nowak 4'
1:1 - Igor Łasicki 8'
1:2 - Oskar Zawada 36'
1:3 - Grzegorz Kuświk 82'
Składy:
Zagłębie Sosnowiec: Lukas Hrosso - Giorgos Mygas, Mateusz Cichocki, Patrik Mraz - Tomasz Nawotka (71' Dawid Ryndak), Michael Heinloth (71' Giorgi Gabedawa), Tomasz Nowak (59' Lukas Gressak), Mateusz Możdżeń, Żarko Udovicić - Olaf Nowak, Vamara Sanogo.
Wisła Płock: Thomas Daehne - Jake McGing, Igor Łasicki, Alan Uryga, Angel Garcia - Nico Varela (53' Mateusz Szwoch), Ariel Borysiuk, Damian Rasak, Dominik Furman, Ricardinho (75' Giorgi Merebaszwili) - Oskar Zawada (60' Grzegorz Kuświk).
Żółte kartki: Patrik Mraz (Zagłębie Sosnowiec) oraz Dominik Furman, Nico Varela, Igor Łasicki, Mateusz Szwoch (Wisła Płock).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 3 004.