Liga Mistrzów 2019: Manchester City - Tottenham Hotspur. Z zaliczką, ale bez lidera

Getty Images / Jan Kruger / Na zdjęciu od lewej: Dele Alli i Christian Eriksen
Getty Images / Jan Kruger / Na zdjęciu od lewej: Dele Alli i Christian Eriksen

W angielskim dwumeczu o półfinał Ligi Mistrzów przewagę 1:0 ma Tottenham Hotspur, ale tylko Manchester City może liczyć na występ swojego najlepszego strzelca w rewanżu.

Największym nieobecnym meczu będzie Harry Kane. Reprezentant Anglii strzelił 17 goli w tym sezonie Premier League, a pięć w Lidze Mistrzów. Do 22 bramek najlepszego strzelca Tottenhamu Hotspur doszło 10 asyst na obu najważniejszych dla londyńczyków frontach. Drużyna Mauricio Pochettino nie ma efektywniejszego w ofensywie piłkarza. Kane nie dokończył pierwszego meczu z Manchesterem City z powodu kontuzji. Klub poinformował o uszkodzeniu więzadła reprezentanta Anglii. Jakby problemów było mało Dele Alli w tym samym spotkaniu złamał rękę. Zwycięstwo 1:0 z Obywatelami miało więc także ciemną stronę dla zespołu z Londynu.

- Trudno jest zastąpić Kane'a. Dobrą rzeczą jest to, że wszyscy z nas, którzy mogą zagrać, są gotowi pomóc drużynie, walczyć i dać z siebie maksimum - mówi Hugo Lloris, bramkarz Tottenhamu. - Mamy niewielką przewagę, ale ważne jest to, żebyśmy chcieli strzelić gola również w rewanżu. Takie nasze nastawienie utrudni grę rywalom. Jeżeli natomiast pokażemy słabość, Manchester City może zdobyć wiele bramek.

Czytaj także: "Kompletny nonsens". Szef UEFA ostro o przeniesieniu meczów Ligi Mistrzów na weekendy

Gola w pierwszej angielskiej bitwie strzelił Heung-Min Son. W ten sposób zaznaczył swój 50. mecz w pucharach i pierwszy Tottenhamu na nowym stadionie w Lidze Mistrzów. Rozczarował Sergio Aguero, na którego powrót po kontuzji czekała błękitna część Manchesteru. Najlepszy snajper City zagrał w Londynie, ale nie wykorzystał rzutu karnego. Lider klasyfikacji strzelców Premier League miał tydzień na wyregulowanie celownika.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"

Manchester City ma zamiar odblokować się w bratobójczych konfrontacjach na europejskiej arenie. W 1971 roku odpadł z Pucharu Zdobywców Pucharów po dwóch porażkach z Chelsea FC. W poprzednim sezonie został wyeliminowany z Ligi Mistrzów przez Liverpool FC. Z pięciu spotkań z przedstawicielem Premier League w pucharach przegrał wszystkie. Przez 450 minut strzelił jednego gola. Tottenham również brał udział w przeszłości w podobnych konfrontacjach i dla odmiany on nigdy nie pokonał innego angielskiego zespołu na wyjeździe.

Można wyliczyć kilka argumentów za tym, że Manchester City strzeli gola w rewanżu. Po pierwsze z 26 trafieniami na koncie jest najbardziej bramkostrzelnym klubem w Lidze Mistrzów. Po drugie, w tym roku wygrał 22 z 25 meczów i strzelił w nich 75 goli. W 10 konfrontacjach w tym sezonie zdobył pięć lub więcej bramek. Po trzecie, Tottenham po raz ostatni zachował czyste konto na terenie City 5 maja 2010 roku. W składzie Kogutów byli jeszcze Gareth Bale, Luka Modrić czy Roman Pawluczenko. Mecz zakończył się zwycięstwem zespołu z Londynu 1:0 dzięki uderzeniu Petera Croucha. W późniejszych pojedynkach w Manchesterze tracił za każdym razem minimum gola.

Bilans Tottenhamu na terenie City w tej dekadzie to jedno zwycięstwo, jeden remis i sześć porażek. W dwóch ostatnich edycjach Ligi Mistrzów radzi sobie jednak dobrze na wyjazdach. Przegrał tylko z Interem Mediolan na początek zeszłorocznej fazy grupowej.

- Wszyscy wiedzą, jak wielki czeka nas mecz i jak ważny jest dla klubu. Mamy szansę napisać historię i dostać się po raz drugi do półfinału. Każda zna nasz styl i wie, jak potrafimy być rozpędzeni, kiedy wkładamy w grę 100 procent sił - mówi John Stones, obrońca Manchesteru City. - Nie możemy przesadnie skoncentrować się na tym, kto zagra, a kto nie zagra po drugiej stronie. Tottenham ma silną drużynę i najlepiej dla nas będzie, jeżeli skupimy się na sobie.

Czytaj także: Zapowiedzieli sprzedaż biletów na mecz ze Spartą. Chelsea pomyliła rywala w 1/4 finału

Rywalizacja klubów z Manchesteru i z Londynu wyłoni jednego angielskiego półfinalistę Ligi Mistrzów. Prawdopodobnie drugim zostanie Liverpool FC, który po pierwszym spotkaniu z FC Porto ma zaliczkę 2:0. Rewanż na Estadio do Dragao, gdzie The Reds w poprzednim sezonie triumfowali 5:0. Drużyna z Porto co prawda wygrała cztery ostatnie mecze u siebie w Lidze Mistrzów, ale z Liverpoolem jeszcze nigdy nie zwyciężyła.

Ćwierćfinały Ligi Mistrzów:

Manchester City - Tottenham Hotspur / śr. 17.04.2019 godz. 21.00

Pierwszy mecz: 0:1.

FC Porto - Liverpool FC / śr. 17.04.2019 godz. 21.00

Pierwszy mecz: 0:2.

Komentarze (0)