W Napoli nikt nie stracił wiary w sukces po porażce z Arsenalem 0:2 w pierwszym mecz ćwierćfinałowym Ligi Europy. Gdy jednak Alexandre Lacazette trafił do bramki Włochów w 36. minucie rewanżu, to losy dwumeczu zostały rozstrzygnięte.
- Mecz trwał tylko 30 minut. Do tego momentu spotkanie było trudne, ale mieliśmy dwie dobre okazje do przełamania impasu. W tego typu meczach potrzeba gola, aby pójść swoją drogą. Po tym jak Arsenal zdobył bramkę awans stał się niemożliwy, a zawodnicy spuścili głowy - powiedział "Sky Sport Italia" Carlo Ancelotti.
Piotr Zieliński skomentował odpadnięcie z rozgrywek
Napoli miało kilka sytuacji, aby nie stracić nadziei, ale ostatecznie w dwumeczu ani razu nie pokonało bramkarza Arsenalu. - Ostatnio straciliśmy nieco ostrości w ofensywie. Jesteśmy wolniejsi i bardziej przewidywalni, co stwarza problemy w wykończeniu akcji. Jesteśmy też mniej zorganizowani. Nasza gra odbiega od poziomu, który prezentowaliśmy podczas meczów z Liverpoolem czy PSG - przyznał szkoleniowiec włoskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Cudowny sezon Piątka. "Milan bardzo szybko uzależnił się od naszego napastnika"
Ancelotti ofensywnie usposobił swój zespół na czwartkowy mecz, ale nie przyniosło to spodziewanych efektów. - Zagraliśmy trójką obrońców, ponieważ chcieliśmy ich wysoko atakować. Kilka razy byliśmy na spalonym, była też sytuacja Milika z Callejonem. Kiedy musi się odrobić straty, potrzeba trochę szczęścia. Nam tego zabrakło i Arsenal strzelił gola już przy pierwszej próbie - dodał.
Arkadiusz Milik najsłabszy na boisku. Słabe noty Polaka
Napoli pozostaje walka w Serie A oraz budowanie zespołu na kolejny sezon. - Teraz możemy jedynie patrzeć w przyszłość: walczyć o drugie miejsce w lidze i postarać się być lepszym w przyszłym sezonie. Skompletowaliśmy dobry zespół. Naszym celem jest stopniowy rozwój i inwestowanie w młodych graczy. Potrafiliśmy dobrze grać w piłkę, klub mnie wspiera, więc postaramy się zbudować coś mocniejszego w przyszłym sezonie. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że zaczną się rozmowy o mojej pracy i naszych występach. Jestem do tego przyzwyczajony - zakończył Carlo Ancelotti.