Lotto Ekstraklasa. Cracovia - Jagiellonia Białystok. Jesus Imaz katem Pasów

Newspix / Kamil Świrydowicz / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii Białystok
Newspix / Kamil Świrydowicz / Na zdjęciu: piłkarze Jagiellonii Białystok

Jagiellonia zrewanżowała się Cracovii za lutową porażkę i we wtorkowym meczu 32. kolejki Lotto Ekstraklasy pokonała krakowian na ich terenie 1:0. Jedynego gola spotkania strzelił Jesus Imaz - człowiek z patentem na Pasy.

Krakowianie i białostoczanie spotkali się trzy dni po wyczerpujących meczach odpowiednio z Legią Warszawa (0:1) i Lechem Poznań (3:3), a krótki odstęp między spotkaniami miał wpływ na to, co piłkarze zaprezentowali kibicom. W pierwszej połowie zrobili Lotto Ekstraklasie antyreklamę, a ci, którzy w natłoku kolejek zapomnieli włączyć telewizory, nie musieli żałować.

Cracovia mogła zacząć od mocnego uderzenia. W 3. minucie po wrzucie z autu w pole karne Jagiellonii piłka trafiła pod nogi Janusza Gola, ale kapitan gospodarzy z półobrotu uderzył nad bramką gości. To była pierwsza i jedyna okazja krakowian w pierwszej połowie. Jagiellonia oddała inicjatywę podopiecznym Michała Probierza, a ci cierpieli w ataku pozycyjnym. Dość powiedzieć, że przed przerwą Pasy nie oddały ani jednego uderzenia w światło bramki Mariana Kelemena, a prób z dystansu też nie było wiele, bo raptem trzy, ale po każdej z nich Słowak spokojnie odprowadził piłkę wzrokiem poza boisko.

Czytaj również -> Problem Wisły Kraków

Jagiellonia też nie potrafiła nic wykreować, ale z pomocą przyszli jej środkowi obrońcy Cracovii. W 19. minucie Ołeksij Dytiatjew stracił piłkę na rzecz Tarasa Romanczuka, ten przekazał ją Martinowi Kostalowi, po którego strzale z linii pola karnego futbolówka trafiła w rękę Niko Datkovicia. Rzut karny pewnym uderzeniem na gola zamienił Jesus Imaz. Hiszpan to prawdziwy kat Cracovii: w sobotę zagrał na jej stadionie po raz czwarty, zdobywając swoją piątą bramkę przy Kałuży 1. To już jego 13. trafienie w sezonie, a piąte w trzech ostatnich meczach.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Rasistowski skandal w Gdańsku! "Powinniśmy piętnować takie zachowanie a nie robimy kompletnie nic"

Strzał Imaza z "wapna" był jedynym celnym w pierwszej połowie, a po zmianie stron na uderzenie w światło bramki piłkarze kazali czekać aż do 75. minuty. Mecz czwartej z piątą drużyną Lotto Ekstraklasy był trudny do oglądania nie tylko z uwagi na brak sytuacji podbramkowych, ale też na brak płynności gry. W pierwszej połowie sędzia Tomasz Kwiatkowski odgwizdał aż 19 fauli, co oznacza, że przerywał grę średnio co 2,5 minuty.

W porównaniu z meczem z Legią trener Michał Probierz dokonał aż pięciu zmian w "11". Jakub Serafin i Bojan Cecarić, którzy dostali szansę kosztem Milana Dimuna i Sergiu Hanki, kompletnie zawiedli, więc w 60. minucie zastąpili ich Słowak i Rumun. Ich wejście ożywiło grę Pasów, wtedy też przebudził się Javi Hernandez. Najpierw po jego centrze na dalszy słupek Airam Cabrera złapał piłkę wślizgiem i trącił ją tak, że minęła zaskoczonego Kelemena, ale Słowaka dobrze zaasekurował Nemanja Mitrović.

Chwilę później Hernandez kapitalnym zagraniem piętą oszukał trzech rywali, wprowadzając w pole karne gości Hancę. Rumun wbił piłkę przed bramkę Kelemena, gdzie wślizgiem zaatakowali ją Cabrera i Mateusz Wdowiak, ale żadnemu z nich nie udało się jej sięgnąć. W 75. minucie Cracovii w końcu udało się wstrzelić w bramkę gości. Gol wrzucił piłkę za stoperów Jagiellonii, na siódmym metrze dopadł do niej Cabrera i uderzył prosto z powietrza, ale nie trafił czysto i Kelemen nie miał problemu z interwencją.

Na więcej Cracovii nie było jednak już stać. Jagiellonia natomiast w drugiej połowie była skupiona tylko na obronie jednobramkowego prowadzenia. Tak jak Pasy nie zagroziły Kelemenowi przed przerwą, tak po zmianie stron bezrobotny na linii bramkowej był Pesković. Po jednym celnym uderzeniu na połowę - nie był to mecz na miarę grupy mistrzowskiej Lotto Ekstraklasy.

Czytaj również -> Niska frekwencja na meczu Lech - Legia

Przed startem fazy finałowej trener Probierz miał apetyt na ligowe podium, tymczasem po porażkach z Legią i Jagiellonią strata Cracovii do trzeciego w tabeli Piasta wzrosła do jedenastu punktów. Do tego Jagiellonia przeskoczyła Pasy w tabeli, spychając je na piątą pozycję.

Jagiellonia przerwała na dziesięciu serię domowych spotkań bez porażki Cracovii. Ostatnim zespołem, który ograł Pasy przy Kałuży 1, była w 11. kolejce Wisła Kraków. Biała Gwiazda wygrała wtedy derby 2:0 po dublecie... Jesusa Imaza.

Cracovia - Jagiellonia Białystok 0:1 (0:1)
0:1 - Imaz (k.) 21'

Składy:

Cracovia: Michal Pesković - Diego Ferraresso, Ołeksij Dytiatjew, Niko Datković, Michal Siplak - Janusz Gol, Jakub Serafin (60' Milan Dimun) - Bojan Cecarić (60' Sergiu Hanca), Javi Hernandez, Mateusz Wdowiak (72' Damian Pik) - Airam Cabrera.

Jagiellonia: Marian Kelemen - Andrej Kadlec, Zoran Arsenić, Nemanja Mitrović, Bodvar Bodvarsson - Taras Romanczuk, Bartosz Kwiecień - Jakub Wójcicki, Marko Poletanović (72' Martin Poletanović), Martin Kostal (68' Guilherme) - Jesus Imaz (90+1' Maciej Twarowski).

Żółte kartki: Datković (Cracovia) oraz Bodvarsson (Jagiellonia).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

Widzów: 8427.

Komentarze (1)
Demostenes
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pozwoliłem sobie zobaczyć ten mecz, bo nadawany był przez publiczną TV. I tak szczerze? Niech lepiej ta liga zostanie w Canal , bo te 90 minut było straconych w moim życiu! Takiej padaki to naw Czytaj całość