Finał Pucharu Polski. Jagiellonia - Lechia. Artur Sobiech dał gdańszczanom zwycięstwo!
Gol Artura Sobiecha w doliczonym czasie gry dał Lechii Gdańsk wygraną z Jagiellonią Białystok 1:0. To drugi Puchar Polski w historii Lechii.
Można napisać, że był to mecz zacięty, że obie drużyny dały z siebie wszystko, że taktycznie rozpracowały się wzorowo. Tylko po co nazywać to w ten sposób? Nasz krajowy futbol od długiego czasu jest produktem świetnie opakowanym, mamy piękne stadiony, ładne studia telewizyjne, powstają coraz lepsze zaplecza klubowe. Pod względem sportowym to jednak wciąż produkt wątpliwej jakości, często trefny, tani i podrobiony.
Trener Lechii Piotr Stokowiec przed meczem zagrzewał oba zespoły do pięknej walki na boisku. Mówił, że któraś z drużyn po zdobyciu pucharu stanie się dla swojego miasta nieśmiertelna. Ale kibice modlili się tylko, by nieśmiertelnym nie stał się ten mecz, żeby nie doszło do dogrywki.
Po pierwszej połowie oba zespołu oddały w sumie jeden celny strzał - to chyba najlepszy komentarz do poziomu tego meczu. Najbliżej zdobycia bramki był Patryk Klimala, ale napastnik Jagiellonii myślał chyba, że to trening bez przeciwnika. Tak długo czekał z oddaniem strzału, że w końcu zablokował go Błażej Augustyn.
Była to najciekawsza sytuacja na boisku przez 45 minut. Więcej działo się na trybunach. Kibice Lechii przez niemal całą pierwszą połowę protestowali, obrażając kogo się da: policję, Legię Warszawa i Daniela Stefańskiego, choć ten arbiter nie sędziował finału. Fani z Gdańska wyrażali tak swoją frustrację, ponieważ większość z nich utknęła przed stadionem i została wpuszczona na trybuny dopiero na drugą połowę.
Po przerwie kibice Lechii skupili się już na dopingowaniu swojej drużyny, ale na zawodników z Gdańska to nie podziałało. A zaraz po zmianie stron rywali mógł zaskoczyć Jesus Imaz. Hiszpan wbiegł w pole karne, miał dużo czasu i miejsca, ale źle trafił w piłkę i jego uderzenie zostało zablokowane. Piłkarz zamiast do siebie, miał pretensje do sędziego, sugerując faul jednego z graczy Lechii. Oczywiście - nie miał racji.
Gdy obie drużyny koncentrowały się głownie na wzajemnym blokowaniu akcji, przenoszeniu ciężaru gry jak najdalej od swojej bramki i walce w powietrzu, gola strzelił Flavio Paixao. Portugalczyk z bliskiej odległości dobił strzał kolegi, który wcześniej obronił Marian Kelemen. Ale po analizie wideo sędzia bramki nie uznał, bo jeden z graczy Lechii był na spalonym.
Kiedy zawodnicy Lechii i Jagiellonii szykowali się do dogrywki, w doliczonym czasie gry dośrodkował Paixao, Kelemen nie zrozumiał się z obrońcami i z najbliższej odległości piłkę do bramki wpakował Artur Sobiech. W swoim stylu: brzydko, końcem buta, niemal wślizgiem - ale jakie to ma znaczenie? Co najważniejsze dla Lechii: Sobiech dał jej pierwsze trofeum w tym sezonie. I może jedyne.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 0:1 (0:0)
0:1 - Artur Sobiech 90+6
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Zoran Arsenić, Bodvar Bodvarsson - Marko Poletanović (90' Bartosz Kwiecień), Taras Romanczuk - Arvydas Novikovas, Jesus Imaz, Guilherme Sitya - Patryk Klimala.
Lechia Gdańsk: Zlatan Alomerović - Joao Nunes, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Tomasz Makowski, Daniel Łukasik (90' Steven Vitoria), Jarosław Kubicki - Konrad Michalak (69' Artur Sobiech), Flavio Paixao, Lukas Haraslin (90' Patryk Lipski).
Żółte kartki: Arsenić - Augustyn.
ZOBACZ WIDEO Ogromne zamieszanie po meczu Lechia - Legia. "Sami sobie komplikujemy sytuację"-
santa66 Zgłoś komentarz
Podobnie przed i po meczu. Szacunek dla sympatyków z Białegostoku. -
Don velo el Belarus Zgłoś komentarz
Lechia zasłużyła na przekroju sezonu by zdobyć choć jedno trofeum i im się to udało. -
Przemek Putera Zgłoś komentarz
Jak mam oglądać taką szmire to chociaż niech grają polacy w składzie. -
Burn_heretics Zgłoś komentarz
gratulacje dla Lechii, meczu nie oglądałem bo byłem na działeczce więc nie będę komentować więcej :) -
marolstar Zgłoś komentarz
Nie sobiech tylko klimala......nie chce wiecej tego goscia widziec w druzynie jagielloni -
Wiesiek Kamiński Zgłoś komentarz
w Lipcu będzie po Pucharach ! poziom 25 liga Europy ! -
zbych22 Zgłoś komentarz
Pucharu nie dał bo go nie miał. Dał wygraną w meczu o puchar. -
PiKey Zgłoś komentarz
walki o europejskie puchary. Czy coś z tym zrobi okaże się już w sobotę -
gmk38 Zgłoś komentarz
Zarządem II a Departamentem II polskiego MSW dotyczące czynności grup operacyjnych MBP NRD w PRL”. To otworzyło pole do pełnej działalności Stasi w Polsce. Stasi miała co najmniej kilkaset agentów w naszym kraju. To byli przede wszystkim obywatele NRD, ale niestety nie zabrakło Polaków. Jednym z nich miał być „Oskar”, agent pochodzący z Gdańska. W Trójmieście działał agent Stasi, Niemiec, żonaty z Polką. To on miał być agentem, który miał kontakty z antykomunistycznym podziemiem na Wybrzeżu. On je spenetrował i miał zwerbować „Oskara”. Przed upadkiem NRD towarzysze z KGB zdołali skopiował archiwa Stasi. Kiedy NRD już upadało, do tej siedziby weszło BND, służba wywiadowcza Republiki Federalnej Niemiec i przejęła archiwa, w tym jak się sądzi teczkę „Oskara”. Tak więc „Oskar” był pod „podwójnym obstrzałem”. Według uporczywie powtarzających się nieformalnych informacji, „Oskar” to jeden z najważniejszych polityków znad Wisły, mający swego czasu wielki wpływ w naszym kraju. Obecnie pracuje za granicą. Ilu było takich Oskarów, zdradzających własny kraj, i pracujących na rzecz interesów Niemiec? Tego nikt nie wie. Wiadomo jednak, że liczba osób, które były agentami obcych państw prawdopodobnie jest znaczna. Demoralizacja, jaką wprowadził system PRL, a częściowo i system III RP sprzyjała werbunkowi obywateli polskich. Ilu nich jest lub było niemieckimi agentami? To pytanie jest retoryczne. Nikt oczywiście tego nie wie, poza szefami BND. Można jednak domniemywać, że liczba kilkuset może być traktowana jako minimalna. -
Szarold Zgłoś komentarz
Brawo Lechia! Gratulacje z Wrocławia! -
marolstar Zgłoś komentarz
jagii jeszcze doplaca. Moze jak sobie zrobi dziare na czole to sie nie zabije na boisku,bo grac juz sie nie nauczy -
Mariusz Lizak Zgłoś komentarz
W Jagiellonii jak dobrze widzę grało 2 (DWÓCH) Polaków... Jak polska piłka ma się budować w takich warunkach? Nie tędy droga panie prezesie... -
MrWhite Zgłoś komentarz
Jaga była lepsza, wygrała Lechia...trudno, gratulacje drużynie z Gdańska; lecz najlepsze w finale PP było to , że nie było w nim Legii.