Co dla kibiców stołecznej ekipy najboleśniejsze, Legia przez długą część meczu nie była w stanie zrobić nic, żeby pozycji lidera nie stracić. Choć do zakończenia ligowych zmagań zostały jeszcze dwie kolejki i wciąż wszystko jest możliwe, to aktualni wciąż mistrzowie stracili kontrolę nad wydarzeniami. Aleksandar Vuković po zeszłotygodniowej porażce z Piastem Gliwice mówił, że niekorzystny rezultat wprawdzie boli, jednak jego zespół wciąż ma sprawy mistrzostwa kraju tylko w swoich rękach i nogach. Ekipa z Łazienkowskiej wciąż miała przecież jeden punkcik przewagi nad wiceliderem. Ambitna Pogoń w niedzielne popołudnie mocno jednak uprzykrzyła legionistom życie. I mocno namieszała w walce o tytuł mistrza!
Ligue 1. Skandal po meczu AS Monaco. Ultrasi rzucili kubkiem w Kamila Glika
Trudniej o gorszą grę ekipy walczącej o tytuł mistrzowski, niż występ Legii w pierwszej połowie starcia z Pogonią. Legia spała. I był to sen bardzo głęboki. Poza prowadzeniem uzyskanym już w 4. minucie po znakomitym uderzeniu Zvonimira Kozulja z rzutu wolnego (i złym zachowaniu Radosława Cierzniaka), goście w pierwszych 30.minutach meczu oddali aż sześć strzałów, z czego cztery były strzałami w światło bramki. Legia w tym samym czasie nie miała na koncie choćby jednego oddanego uderzenia. Trener Aleksandar Vuković chciał zespołem wstrząsnąć i zrobił to w bardzo oryginalny sposób - ściągając w 33. minucie Iuriego Medeirosa. Odważny był to ruch zważywszy na fakt, że wszyscy piłkarze Legii byli w pierwszej połowie równie nieporadni.
Zresztą, Pogoń po pierwszej połowie powinna schodzić do szatni z dwoma strzelonymi golami. W 38. minucie kilkudziesięciometrowy rajd przeprowadził Michał Żyro, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Legii. Rajd zakończony strzałem byłego legionisty, tyle tylko, że piłka po tym uderzeniu została odbita przez Cierzniaka. Już w doliczonym czasie miejscowi odgryźli się niecelną przewrotką Remy'ego oraz łatwym do wyłapania strzałem Carlitosa.
ZOBACZ WIDEO Serie A: Milan wygrywa, ale Krzysztof Piątek nie strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Druga połowa to już zdecydowanie lepsza gra Legii. Pogoń ustawiła się bardzo głęboko, gospodarze z kolei zawzięcie szukali swoich szans. Już w 55. minucie było 1:1. Okazało się, że ryzykowne posunięcie Vukovicia z pierwszej połowy przyniosło wymierny efekt. Znakomicie akcję wykończył bowiem Dominik Nagy. Sześć minut później piłka drugi raz wpadła do bramki Pogoni, tym jednak razem sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Legia kilka razy próbowała jeszcze pokonać Jakuba Bursztyna, jednak ani Szymański, ani Carlitos, ani Nagy nie byli w stanie skutecznie wykończyć akcji.
II liga: Widzew zaprzepaścił awans! GKS strącił Elanę z premiowanego miejsca!
Legia Warszawa kolejny mecz rozegra w najbliższą środę, 15 maja o godzinie 20:30 w Białymstoku z Jagiellonią. Pogoń Szczecin tego samego dnia, również o 20:30 zagra u siebie z Piastem Gliwice.
Legia Warszawa - Pogoń Szczecin 1:1 (0:1)
0:1 - Zvonimir Kozulj 4'
1:1 - Dominik Nagy 55'
Legia: Cierzniak - Vesović, Jędrzejczyk, Remy, Rocha (76' Wieteska) - Medeiros (33' Nagy), Antolić, Martins (46' Niezgoda), Cafu, Szymański - Carlitos.
Pogoń: Bursztyn - Matynia, Malec (60' Fojut), Walukiewicz, Stec - Hostikka, Drygas (71' Majewski), Podstawski, Kozulj, Kowalczyk - Żyro (65' Benyamina).
Żółte kartki: Kowalczyk, Podstawski, Walukiewicz.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin).
To nie jest sensacja...to n Czytaj całość
i z Lechią, gdzie była słynna Czytaj całość