Odchodzący z zespołu mistrza Niemiec Franck Ribery opowiedział na łamach "Bildu" o swojej 12-letniej przygodzie w Bayernie Monachium. Francuz przyznał się m.in. do żartu, jaki zrobił członkowi sztabu szkoleniowego, Zvonko Komesowi.
- Raz wrzuciłem całą łyżkę pieprzu do makaronu naszego byłego trenera ds. przygotowania fizycznego, gdy akurat nie patrzył. Nie odnotował tego i zjadł. Po tym nie miał czucia w ustach. Wypił wodę, ale było jeszcze gorzej. Cały się zaczerwienił i bałem się, że będzie musiał iść do lekarza. Nie ośmieliłem się powiedzieć, że to byłem ja - wyjawił przed odejściem z Bayernu Monachium Ribery.
Czytaj też: Oficjalnie: koniec pewnej epoki. Franck Ribery i Arjen Robben opuszczają Bayern Monachium
Francuz dostał pytanie również o największy skandal w klubie. - Posunąłem się do rękoczynów przeciwko francuskiemu dziennikarzowi po porażce w Dortmundzie w 2018 roku. To był błąd. Przeprosiłem już za to. Zrobiłem parę błędów w życiu, tak jak każdy człowiek - wyjawił Ribery.
Bayern niedawno zakomunikował, że po trwającym sezonie żegna się z legendami klubu - Arjenem Robbenem i właśnie Ribery'm. Holender kończy piłkarską karierę, ale Francuz zamierza jeszcze przez rok-dwa pograć w innej lidze (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Dni Niko Kovaca w Bayernie są policzone. "Nigdy bym go nie zatrudnił"