Lotto Ekstraklasa. Lechia - Jagiellonia. Zwycięstwo gdańszczan na koniec najlepszego sezonu w historii klubu

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Flavio Paixao (z lewej) i Ivan Runje (z prawej)
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Flavio Paixao (z lewej) i Ivan Runje (z prawej)

Lechia Gdańsk wygrała 2:0 z Jagiellonią Białystok, jednak nie pozwoliło jej to na poprawę miejsca w ligowej tabeli. Mimo wszystko gdańszczanie zdobywając brązowe medale w lidze i Puchar Polski zaliczyli najlepszy sezon w historii klubu.

W meczu z Jagiellonią Białystok Piotr Stokowiec pozwolił Michałowi Makowi i Konradowi Michalakowi pożegnać się z gdańską publicznością. Jak już wcześniej informowaliśmy, obaj skrzydłowi, podobnie jak nieobecni w osiemnastce meczowej Joao Nunes i Steven Vitoria żegnają się z gdańskim klubem, do którego przejdą Żarko Udovicić oraz wracający po wypożyczeniu Sławomir Peszko.

Gdańszczanie, którzy mieli tylko matematyczne szanse na wspięcie się na drugie miejsce w tabeli chcieli się godnie pożegnać z własnymi kibicami. Jagiellonia była żądna rewanżu za trzy poprzednie porażki w tym sezonie, w tym tą najbardziej bolesną w Pucharze Polski. Do tego białostoczanie mieli jeszcze szanse na europejskie puchary.

Nie ma kolejki po Lukasa Haraslina. Zobacz więcej!

Lechia od początku próbowała pokonać Grzegorza Sandomierskiego, jednak w poczynaniach gdańszczan brakowało konkretów. Jagiellonia miała do przerwy zaledwie jeden groźny strzał, jednak po próbie Arvydasa Novikovasa, bezbłędny był Dusan Kuciak. Tuż przed przerwą, Lechia wykorzystała swoją szansę. Doskonale z rzutu wolnego piłkę posłał Daniel Łukasik i Karol Fila pokonał bramkarza rywali.

ZOBACZ WIDEO Serie A. Udinese górą w polskim meczu! Festiwal goli ze stałych fragmentów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

U progu drugiej połowy więcej do powiedzenia miała Jagiellonia. Dwie okazje zmarnował Novikovas, którego skutecznie powstrzymywał Kuciak. Białostoczanie w końcu wywalczyli rzut karny. Po zagraniu piłki przez Ivan Runje, ręką dotknął ją Błażej Augustyn. Po wideoweryfikacji, sędzia Paweł Gil podyktował karnego. Katastrofalnie "jedenastkę" wykonał Jesus Imaz i nadal było 1:0.

Inne wyniki ułożyły się tak, że od Lechii zależało czy zdobędzie wicemistrzostwo Polski czy brązowe medale. Gdańszczanie musieli wygrać różnicą trzech bramek przy jednobramkowej porażce Legii Warszawa. Gospodarze dążyli do strzelenia kolejnych goli i to im się udało. Po doskonałej akcji Filipa Mladenovicia, piłkę do bramki posłał Jarosław Kubicki. Początkowo sędzia odgwizdał spalonego, jednak po weryfikacji przyznał gola Lechii. Drużyna Piotra Stokowca poczuła w powietrzu smak srebra i dalej czarowała w ofensywie. Piłkę w bramce umieścił Flavio Paixao, tym razem jednak był spalony.

Rekord frekwencji w Gliwicach. Zobacz więcej!

Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu okazję do gola miał Mateusz Żukowski. Po strzale siedemnastolatka doskonale piłkę obronił Sandomierski. Gdańszczanom nie udało się już podwyższyć wyniku, a dodatkowo Legia Warszawa wyrównała stan meczu z Zagłębiem. Lechia ostatecznie zajęła 3. miejsce w lidze, co jest wyrównaniem najlepszego wyniku ligowego w historii, z 1956 roku. Jagiellonia nie awansowała do europejskich pucharów.

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 2:0 (1:0)
1:0 - Fila 44'
2:0 - Kubicki 72'

Składy:

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenović - Konrad Michalak (85' Mateusz Żukowski), Daniel Łukasik (90+1' Filip Dymerski), Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki, Michał Mak (88' Egy Maulana Vikri) - Flavio Paixao.

Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Andrej Kadlec (70' Martin Kostal), Ivan Runje (80' Martin Adamec), Michał Ozga, Bodvar Bodvarsson - Jakub Wójcicki, Marko Poletanović (77' Patryk Klimala), Taras Romanczuk, Martin Pospisil, Arvydas Novikovas - Jesus Imaz.

Żółte kartki: Nalepa, Augustyn (Lechia), Ozga, Bodvarsson, Pospisil (Jagiellonia).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 15 008.

Komentarze (1)
avatar
ThorinS
19.05.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coś czułem w kościach że nie będzie pucharów... Rozgrywki zaczynać w czerwcu od najniższej klasy eliminacyjnej a efekt awansu do LE znikomy, Cracovia też najwyraźniej nie Za bardzo chciała skra Czytaj całość