Wojna, dziury po pociskach, mafia i baza za 200 mln dolarów

Tam miesza się wszystko: nielegalny handel bronią, szemrane interesy, władza absolutna, wpływy Rosji. A w środku tego wszystkiego funkcjonuje Sheriff Tyraspol - klub, który niedawno wyrzucił Legię z pucharów.

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk
Tyraspol, zdjęcie z 2009 roku Getty Images / Matthias Schumann / Tyraspol, zdjęcie z 2009 roku.

Nadniestrze to, jak opisuje BBC, miejsce, gdzie czas zatrzymał się dawno temu i nie zamierza przyspieszać. Leży na wschodzie Mołdawii, jakieś 1000 km na południowy-wschód od Polski, już niedaleko Morza Czarnego. Tam skumulowała się niemal połowa przemysłu Mołdawii, a także dawna sowiecka baza wojskowa. Tygiel Rosjan, Mołdawian, Ukraińców. Największe wpływy mają ci pierwsi, od zawsze wspierani przez Rosję. Zarobki jakieś 3 lata temu średnio wynosiły ok. 100 dolarów miesięcznie. To tam państwem w państwie jest firma Sheriff i klub piłkarski, który zafundował 2 lata temu Legii spory ból głowy.

Przystań przemytników

W Tyraspolu wizerunki sierpa i młota, nostalgiczne wspomnienie po sowieckiej Rosji, konkurują z nowoczesnymi budynkami. Do tego pomnik Lenina. Naddniestrzańska Republika Mołdawska oderwała się od Mołdawii w 1990, kiedy upadał ZSRR. Powstałe państwo nie jest uznawane na arenie międzynarodowej. Rok później wybuchła wojna domowa. Rozejm podpisany w 1992 roku nie przekonał tubylców do powrotu pod władzę w Kiszyniowie i tak Naddniestrze balansuje na wschodniej granicy byłej sowieckiej republiki.

Aleksander Guzun, były piłkarz klubu Tighina Bendery, wspominał, jak w 1992 roku przyjechał do miasta, w samym środku wojny domowej. Po jednej stronie żołnierze mołdawscy, po drugiej separatyści, a pomiędzy nimi hotel położony nad rzeką. W hotelu zawodnicy. - Byłem w szoku, widząc wybuchające bomby na ulicach, które dobrze znałem. Uciekliśmy do piwnicy, zabierając co się dało. Siedzieliśmy tam uwięzieni przez 3 dni. Przyszli jacyś ludzie, którzy wywiesili w hotelu białą flagę. Obie strony wstrzymały ogień i mogliśmy uciec przez most, gdzie było pełno dziur po pociskach - opowiadał zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Witold Bańka zadowolony z mistrzostwa Piasta. "Ja jestem chłopak ze śląska!"

W Tyraspolu wprowadzono własną walutę (rubel naddniestrzański), którego nie można wymienić go nigdzie na świecie. Carnegie Endowment for International Peace, amerykański zespół zajmujący się polityką zagraniczną, określa tamten region "przystanią przemytników".

Bieda straszna

Sheriff Company rządzi krajem. Dosłownie - budżet firmy jest dwukrotnie wyższy niż budżet całego kraju. O ile pozostałe drużyny ekstraklasy grają na boiskach miejskich przypominających polską A-klasę, tak niedawny rywal Legii Warszawa ma do dyspozycji centrum treningowe. Działacze postawili je za na obrzeżach Tyraspola za 200 mln dolarów i to 17 lat temu, kiedy my dopiero marzyliśmy o nowych stadionach i zorganizowaniu Euro. Powstał nowy obiekt na 13,5 tys. miejsc. Jest też mniejszy stadion. Do tego hala na 3,5 kibiców, boiska treningowe, pięciogwiazdkowy hotel, korty, spa, odnowa, opieka lekarska. Piłkarski koniec świata, ale pieniądze i baza robią swoje.

Dobremu obcokrajowcowi płacą nawet 50 tys. dolarów miesięcznie, dla piłkarzy z Mołdawii są to kwoty ogromne. Krzysztof Król, w przeszłości piłkarz Sheriffa, mówił dla "SE": - Płacili dobrze, obiekty mają piękne, ale poza tym nic tam nie ma. Całe dnie siedziałem w hotelu przy stadionie, nie było dokąd pójść, bieda straszna.
Stadion Sheriffa Tyraspol (fot. Getty Images) Stadion Sheriffa Tyraspol (fot. Getty Images)
Dzisiaj w kadrze jest 13 piłkarzy, w tym Jarosław Jach, który w lutym trafił tu na wypożyczenie z Crystal Palace. To on, wg wyceny transfermarkt.pl, jest najdroższym zawodnikiem (1,3 mln euro). Na 1 mln wycenia się Jurija Kendisza. W 2017 roku nazwę poznali lepiej kibice z Polski. W IV rundzie eliminacji Ligi Europy Sheriff wyeliminował Legię, po 1:1 w Warszawie i 0:0 u siebie.

KGB i wybuchający samochód

Najpotężniejsza firma w kraju została założona w 1993 roku przez dwóch byłych funkcjonariuszy KGB. Pierwotnie jako coś w rodzaju fundacji zajmującej się pomocą byłym milicjantom i wojskowym. Oficjalnie zarejestrowana jest w jednym z rajów podatkowych, do państwowego budżetu nie wpływa nic.

Sheriff Company kontroluje wszystko: sprzedaż jedzenia, banki, media, stacje paliwowe. Oficjalnie nikt tego nie mówi, ale związek między rządem a przedsiębiorstwem jest mocny. Firma popierała prezydenta Igora Smirnowa, a ten wygrał 4 kadencje z rzędu. W parlamencie zasiada 35 na 43 deputowanych z założonej przez Sheriffa partii "Odnowienie". Główne źródło dochodu stanowiły potężne zasoby zbrojeniowe pozostawione przez Armię Czerwoną, bo handlować bronią - i czym się tylko dało, byle nielegalnie - chciał każdy w okolicy.

CZYTAJ TAKŻE Ostatnia szansa Lewandowskiego? "Powinien przenieść się do Premier League" >>

Pomieszanie sportu i polityki widać było także wtedy, kiedy dochodziło do mafijnych porachunków, np. w 2011 roku eksplodujący samochód zabił szefa tenisowej federacji, Igora Turcana. Nic dziwnego, że na zachód od Dniestru klub nazywany jest Gangster Tyraspol: niczego oficjalnie nikt się nie dowie, wszystko jest utajnione.

Jak działa klub? Niby tak samo jak w Polsce: chce znaleźć perełki w Afryce czy Ameryce Południowej, po czym wytransferować zawodnika z zyskiem głównie do ligi rosyjskiej, ale - jak donosi BBC - idzie ciężko. Jednak w przeszłości udało się sprzedać Razvasa Cocisa za 2,6 mln euro do Lokomotiwu Moskwa. Innym pomysłem był wynajem obiektów przez zespoły z Rosji czy Ukrainy. Pomysł również nie wypalił i klub oficjalnie przynosi wielkie straty. Z pieniędzmi jednak nie ma problemu. Pozycja Sheriffa w kraju jest tak silna, że 17-krotni mistrzowie (na 19 możliwych tytułów do zdobycia) jeszcze długo nie muszą obawiać się konkurencji.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×