Damian Węglarz: Trzeba mieć sporo pokory

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Utrzymanie Wigrom zapewnił gol Andrzeja Witana - bramkarza, z którym...

Miałem przyjemność być razem w jednym zespole, w Zawiszy Bydgoszcz. Ja akurat wtedy wchodziłem do pierwszej drużyny i mogłem się od niego sporo nauczyć. Nie pamiętam żeby kiedyś zdarzyło mu się zdobyć taką bramkę, choćby na treningu. Super sprawa, ale szkoda, że ostatecznie tylko jeden z nas mógł być tak naprawdę szczęśliwy i Andrzej nie został bohaterem. Oczywiście napisałem mu SMS z podziękowaniem, chociaż to za mało. Będę musiał mu jeszcze jakąś nagrodę za to wysłać.

Śledzi pan to, co teraz dzieje się w Bydgoszczy?

Tak, jestem cały czas na bieżąco. Wiem, że teraz będzie kolejny awans. To cieszy, że chłopaki cały czas idą do góry i oby tak było nadal. Mam też nadzieję, że pewne rzeczy się zmienią i wrócą na stadion, ponieważ nie wypada, by taka marka grała na obcych obiektach. Tym bardziej, że są tam wspaniali kibice, a Zawisza prędzej czy później i tak wróci na swoje miejsce, czyli do Ekstraklasy. Liczę więc, że prezydent miasta wpłynie na to. Myślę, że skoro duma całego województwa radzi sobie mimo tylu przeciwności losu, to powinno się jej pomóc. To zbyt zasłużony klub, żeby nim tak pomiatać.

W ostatnich kilkunastu latach Zawiszy brakowało szczęścia do właścicieli. Dla pana - jako wychowanka - to musi być szczególnie smutne.

Oczywiście. Kiedy Zawisza grał jeszcze w drugiej czy pierwszej lidze, to ja podawałem tam piłki. W tamtych czasach chodziłem też na "młyn". Później starałem się już być bliżej drużyny piłkarskiej, niedługo weszliśmy do Ekstraklasy.

ZOBACZ WIDEO Historyczny sukces Piasta Gliwice! Zobacz fetę po zdobyciu mistrzostwa Polski

A pan znalazł się w pierwszej drużynie.

Tak. Wtedy też do klubu zaczęli przychodzić coraz lepsi zawodnicy, a ja widziałem ile mi do tego poziomu jeszcze brakuje. Pracowałem na swoją szansę i po spadku ją dostałem, ale wkrótce wszystko się rozpadło. Niestety...

Końcówka to była prawdziwa szkoła życia. Pana koledzy opowiadali o kupowaniu sprzętu za własne pieniądze, a nawet leków czy plastrów.

To prawda, różnie tam było po spadku, ale nie ma już co do tego wracać. Podobnie jak do przyczyn, bo każdy przecież pamięta konflikt na linii właściciel-kibice. Szkoda tylko, że taki klub rozleciał się świadomie, bo pewna osoba celowo do tego doprowadziła. Najważniejsze jednak, że chłopaki sobie radzą i powoli wszystko się odbudowuje.

Czytaj także: 49 wygranych i dwa awanse w 2 lata - odrodzenie Zawiszy

To kończąc temat Zawiszy zapytam jeszcze pana o debiut. Pamięta pan?

Wydaje mi się, że był to Puchar Polski. Za trenera Mariusza Rumaka graliśmy z Chrobrym Głogów prowadzonym przez Ireneusza Mamrota i wygraliśmy 4:1.

Damian Węglarz w barwach Zawiszy Bydgoszcz (fot. Dawid Gaszyński/WP SportoweFakty)  Damian Węglarz w barwach Zawiszy Bydgoszcz (fot. Dawid Gaszyński/WP SportoweFakty) 
Teraz historia może niejako zatoczyć koło, tylko z trenerem Mamrotem nie będziecie już po przeciwnych stronach.

No tak, mam nadzieję, że dostanę szansę w Białymstoku. Właśnie na to pracowałem przez ostatnie 1,5 roku Wigrach. Widzę na Twitterze, że mam wielu sprzymierzeńców - w sumie cały czas wyskakują mi powiadomienia. Nie ukrywam, że to miłe, ale zobaczymy jak to będzie. Nie będę składał żadnych deklaracji o tym, że jestem nie wiadomo jakim piłkarzem. Trzeba mieć w sobie sporo pokory. Zdaję sobie sprawę, że dzięki pracy mogę zajść dużo dalej niż obecnie i na tym wolę się skupić.

NA NASTĘPNEJ STRONIE PRZECZYTASZ M. IN. O NIETYPOWYM DEBIUCIE, BRONIENIU ZE ZŁAMANYM PALCEM ORAZ TYM, JAK REAGOWAĆ NA HEJT I KRYTYKĘ.
Czy Damian Węglarz powinien dostać szansę w Jagiellonii Białystok?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×