To jest fatalny miesiąc dla FC Barcelona. Miała być potrójna korona, a tymczasem Katalończycy pozostali tylko z triumfem w Primera Division. Marzenia o Lidze Mistrzów wybił im z głowy Liverpool (w dwumeczu 3:4), a w finale Pucharu Króla w Madrycie lepsza okazała się Valencia (1:2).
Czytaj także: Media zachwycone golami Lewandowskiego. Co za oceny dla Polaka!
Kibice Barcelony domagają się głowy trenera Ernesto Valverde, jednak prezydent klubu nie planuje zmian. Powiedział wprost. - To nie jest wina trenera. Mieliśmy wiele okazji, ale nie udało się ich wykorzystać. Nawet jeśli drużyna oddaje dużo strzałów, liczą się zdobyte bramki - tłumaczy Josep Bartomeu, dając do zrozumienia, że winni są piłkarze.
Z tego powodu Blaugrana szuka nie jednego, a dwóch nowych napastników (więcej przeczytasz TUTAJ). Pierwszym z nich może być Antoine Griezmann z Atletico Madryt, którego klauzula odstępnego od pierwszego lipca będzie wynosić 120 mln euro.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Legia straciła swój największy atut. "Nie udało się zamieść problemów pod dywan"
- Do tej pory potwierdziliśmy transfer Frenkie de Jonga i pracujemy nad kolejnymi zawodnikami, którzy przyjdą, ale także i odejdą. Tak dzieje się każdego lata. Teraz jednak nie jest odpowiedni moment, żeby cokolwiek zrobić i mówić - tłumaczy najważniejsza osoba w Barcelonie.
Zobacz także: Prasa komentuje wpadkę Barcelony
Dla Dumy Katalonii sezon dobiegł końca. Bartomeu jest przekonany, że nie można zaliczyć go w kategorii porażki. Nad Realem Madryt drużyna miała aż 19 punktów przewagi.
- Jest bardzo dobry, nie nadzwyczajny ani wybitny - podkreśla prezydent. - W każdym sezonie chcemy wywalczyć jak najwięcej. Przegraliśmy dwa mecze, na Anfield i teraz z Valencią, dlatego straciliśmy szanse na dwa trofea - kończy.