Finał Ligi Mistrzów. Tottenham - Liverpool. Dele Alli - futbol uratował mu życie

Getty Images /  Marc Atkins / Na zdjęciu: Dele Alli
Getty Images / Marc Atkins / Na zdjęciu: Dele Alli

Miał tydzień, gdy zostawił go ojciec i 13 lat, gdy matka oddała go do zastępczych rodziców. Dele Alliemu futbol uratował życie. W sobotę zagra swój najważniejszy mecz w karierze - w finale Ligi Mistrzów przeciwko Liverpoolowi.

[tag=43128]

Dele Alli[/tag] to jeden z tych piłkarzy, którzy jedną akcją mogą odmienić losy każdego meczu. Chociaż dopiero co skończył 23 lata to w dorosłym futbolu zagrał już ponad 200 razy. Życie nie położyło przed nim czerwonego dywanu, a dzieciństwo nie było piękne i beztroskie. Wręcz przeciwnie.

Alli przeszedł długą drogę, żeby zagrać w wielkim finale Ligi Mistrzów. Jedno jest pewne: ma umiejętności, żeby zostać bohaterem tego meczu.

Ojciec uciekł, matka alkoholiczka 

Krnąbrny i trudny charakter Allego kształtował się dosłownie od pierwszych godzin życia. Urodził się w Milton Keynes - mieście, które wyrosło w latach 60. XX wieku. Brytyjski rząd, wobec rosnącej populacji Londynu i Birmingham, chciał stworzyć idealne miasto z idealnymi ludźmi. Pomysł dobry, ale nie do końca się to udało. Nie jest może to aż tak ważne w kontekście Allego, jednak młody Dele miał dorastać w dzielnicy, która nie miała prawa nigdy powstać w "idealnym mieście".

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool - Tottenham. Kto wygra Ligę Mistrzów? Głosy ekspertek podzielone

Pierwszy cios na młodocianego Allego spadł zaledwie tydzień po jego narodzinach. Jego ojciec, nigeryjski imigrant, zostawił matkę z synem i poleciał do Stanów Zjednoczonych. Matka nie była idealnym wzorem, a wręcz przeciwnie. Miała liczne problemy z alkoholem. Sięgała po butelkę o każdej porze, jeśli była to wódka, piwo czy cokolwiek, co mogło oderwać ją od otaczającej rzeczywistości.

Kiedyś zwierzyła się "The Sun": - Miałam czwórkę dzieci, każde miało innego ojca i wszyscy nie utrzymywali żadnych relacji ze swoimi dziećmi. Żyliśmy tak w 3-pokojowym mieszkaniu, to było trudne.

Dele Alli miał kłopoty w szkole, edukacja zupełnie go nie pociągała. Co chwilę wplątywał się w jakieś szkolne zaczepki. Czas spędzał na ulicy, a nie było to Beverly Hills. Na matkę nie miał co liczyć, aż w końcu w wieku 13 lat opieka społeczna odebrała Allego matce po kolejnej wizytacji w ich domu. Ta nawet nie walczyła o niego, ponieważ po latach wyznała, że dzięki temu iż zgodziła się na nowych rodziców, jej syn mógł zostać zawodowym piłkarzem.

Nowi rodzice, stare problemy

Jego nowymi rodzicami zostali Alan i Sally Hickfordowie, ale nigdy nie zostało to sformalizowane. Mieli pomóc Dele uciec od życia ulicznego, które coraz bardziej go pochłaniało. Miał wówczas 13 lat i od dwóch trenował w miejscowym MK Dons. Wiedziano już, że mają do czynienia ze sporym talentem, ale jeśli nikt nie poukłada jego życia poza boiskiem, to świat nigdy o nim nie usłyszy.

Alan i Sally wzięli sprawy w swoje ręce. Ich synem był inny zawodnik tego klubu, więc mogli skupić się tylko na futbolu. Jednak charakter Dele wyniesiony z ulicy nie uleciał jak dotknięty czarodziejską różdżką.

Karl Robinson, który pracował z Allim w MK Dons, wspominał w rozmowie z "The Guardian": - Mieliśmy wiele kłótni na treningach. Ćwiczyliśmy pewien schemat, ale Dele robił po swojemu. To powodowało napięcia.

Do dzisiaj trudno okiełznać Allego. Regularnie trafia do notesu sędziego i zwykle nie są to faule faktyczne. Mauricio Pochettino spokojnie jednak tłumaczy: - To jest część niego, część jego charakteru. Nie zamierzam tego zmienić, to właśnie cały on.

- Ale nie było też tak, że mieliśmy z nim same problemy. Nie, absolutnie. Kiedy robił coś źle, to zaraz chciał to poprawiać. Oglądałem go w naszym ośrodku treningowym i zawsze ćwiczył nowe triki, tak jakby wciąż grał w piłkę na ulicy i ciągle z tym swoim małym uśmieszkiem. On po prostu kochał mieć piłkę przy nodze - kontynuuje Karl Robinson.

Zobacz wideo: skrót meczu Tottenham Hotspur - Liverpool 4:1 (sezon 2017/2018)

Ogromne postępy 

Już jako 16-latek zadebiutował w pierwszym zespole w meczu Pucharu Anglii. MK Dons tułało się wówczas po trzeciej lidze angielskiej. W sezonie 2013/2014 był już podstawowym zawodnikiem zespołu. Miał zaledwie 17 lat, gdy wdrapał się na najwyższy szczyt w klubowej hierarchii.

W sierpniu 2014 roku Louis van Gaal musiał przeżyć jedną z największych porażek w swojej trenerskiej karierze. Manchester United przegrał z MK Dons aż 0:4. 90 minut zagrał Dele Alli i wówczas skauci Liverpoolu oraz Bayernu Monachium zapisali sobie w notesie nazwisko młodego pomocnika. W tamtym meczu po dwie bramki strzelili Will Grigg oraz Benik Afobe. Ten pierwszy to znana postać z Euro 2016 i słynnej piosenki kibiców Irlandii Północnej, a drugi gra dzisiaj w The Championship. Ani jeden, ani drugi nie zrobił takich postępów, jak właśnie Dele Alli.

Zimą 2015 roku przeszedł do Tottenhamu Hotspur za 5 milionów funtów, ale Koguty od razu wypożyczyły go z powrotem do MK Dons. Tam skończył sezon z 16 golami w League One.

Mauricio Pochettino nie zamierzał wprowadzać go małymi kroczkami do zespołu. Niemal od razu rzucił 19-latka na głęboką wodę, a ten pokazał, że jest fantastycznym pływakiem. 10 goli i 9 asyst w Premier League w pierwszym sezonie to wyśmienity wynik. Na dodatek zadebiutował w reprezentacji Anglii, pojechał na Euro 2016. Później obok Harry'ego Kane'a i Christian Eriksena stał się kluczową postacią Tottenhamu.

Obecny sezon nie jest tak udany. Miał jednak sporo problemów zdrowotnych. Nawet z Ajaxem Amsterdam grał z kontuzjowaną ręką. Ale w rewanżu to na jego konto powędrowały dwie asysty przy golach Lucasa Moury.

W finale Ligi Mistrzów może być gwiazdą. Jest gotów na to.

Finał Ligi Mistrzów: Tottenham Hotspur - Liverpool / 1 czerwca, godz. 21

Zobacz także: Liga Mistrzów 2019. Tottenham - Liverpool. Moussa Sissoko przeszedł długą drogę

Zobacz takżeJuergen Klopp: Nigdy nie miałem lepszej drużyny

Komentarze (0)