Świecący pustkami w poprzednich kolejkach stadion w Reggio Emilia, tym razem wypełnił się kibicami. Włosi po niepowodzeniu w meczu z Polakami zagrali z nożami na gardłach. Zanosiło się na widowisko, w którym Italia musiała podjąć ryzyko i przeprowadzić szturm.
Luigi Di Biagio postawił na Manuela Locatelliego, który zna każdy zakamarek stadionu w Reggio Emilia. Jego US Sassuolo rozgrywa w tym miejscu domowe spotkania. Jeszcze częściej niż z wykorzystaniem Locatelliego, sunęły ataki skrzydłami, gdzie szarżowali Federico Chiesa i Lorenzo Pellegrini. Na ich dośrodkowania czekali Patrick Cutrone i wysoko ustawiony Nicolo Barella. Selekcjoner nie miał litości dla niesubordynowanych Moise Keana oraz Nicolo Zaniolo. Postanowił, że drużyna będzie sobie radzić bez nich.
Czytaj także: Czas weteranów. Peru zwyciężyło z Boliwią
Italia oddawała mnóstwo uderzeń od początku meczu, ale celowniki jej piłkarzy nie są dobrze nastawione. Było to widać w meczu z Polakami i było widać w sobotę. Kibice zaczęli się niecierpliwić, ponieważ z sześciu uderzeń Włochów oddanych przez 25 minut wszystkie były niecelne. Dopiero w 27. minucie Patrick Cutrone sprawdził czujność Ortwina De Wolfa po prostopadłym podaniu. To była łatwa próba, Belg nie miał prawa do błędu.
ZOBACZ WIDEO Dorota Banaszczyk o Annie Lewandowskiej: Nigdy nie chciałam w nią uderzać. Uprawiamy inne dyscypliny
Włosi chcieli przedobrzyć między ciasno ustawionymi Belgami. O jedno podanie za długo, o jeden drybling za daleko. Italia szukała zbyt skomplikowanych rozwiązań, a jej piłkarze zaczynali wyglądać na sfrustrowanych. Przebić się przez belgijski mur udało się w 44. minucie. Nicolo Barella oddał dwa uderzenia z kilkunastu metrów. Pierwsze w Ortwina De Wolfa, ale drugie już na 1:0 w narożnik bramki. Federico Chiesa padł na kolana, kiedy zobaczył futbolówkę w sieci. Kamień spadł z jego serca.
Sytuacja w równolegle rozgrywanym meczu Hiszpanii z Polską nie pozwalała Włochom na głęboki oddech. Potrzebowali kolejnych goli, więc nie mogli rezygnować z atakowania. W 53. minucie Patrick Cutrone główkował perfekcyjnie na 2:0 w narożnik bramki po wrzutce Lorenzo Pellegriniego. W tym momencie ekipa Di Biagiego znalazła się na pierwszym miejscu w wirtualnej tabeli grupy A.
Czytaj także: Kolumbia pierwsza w ćwierćfinale. Katar trafiony w końcówce
Po ostatnim gwizdku już tak jednak nie było. Hiszpania powiększyła przewagę nad Polakami z 3:0 na 5:0, a Italia straciła kosztownego gola. W 79. minucie zmiennik Yari Verschaeren huknął zza pola karnego na 1:2 tak mocno i dokładnie, że Alex Meret tylko obserwował jak piłka ląduje w okienku jego bramki.
Trafienie Federico Chiesy na 3:1 w 89. minucie już tylko zwiększyło wiarę gospodarzy turnieju na awans z drugiej lokaty. Do poniedziałku będą czekać na rozstrzygnięcia w pozostałych grupach, ale ich szansa na sukces jest niewielka. Pomimo dwóch zwycięstw Włosi mogą podzielić los Polaków i przepaść w grupie.
Belgia - Włochy 1:3 (0:1)
0:1 - Nicolo Barella 44'
0:2 - Patrick Cutrone 53'
1:2 - Yari Verschaeren 79'
1:3 - Federico Chiesa 89'
Składy:
Belgia: Ortwin De Wolf - Dion Cools, Sebastiaan Bornauw, Rocky Bushiri, Elias Cobbaut - Stephane Omeonga (59' Yari Verschaeren), Siebe Schrijvers, Bryan Heynen, Samuel Bastien (59' Orel Mangala) - Dodi Lukebakio, Alexis Saelemaekers (74' Isaac Mbenza)
Włochy: Alex Meret - Arturo Calabresi, Gianluca Mancini, Alessandro Bastoni, Giuseppe Pezzella - Nicolo Barella (90' Federico Dimarco), Rolando Mandragora - Federico Chiesa, Manuel Locatelli (72' Sandro Tonalli), Lorenzo Pellegrini (79' Federico Bonazzoli) - Patrick Cutrone
Żółte kartki: Saelemaekers, Cools, Heynen, Mangala, Verschaeren, Mbenza (Belgia) oraz Locatelli, Chiesa, Pezzella, Mancini (Włochy)
Czerwona kartka: Isaac Mbenza (Belgia) /90' - za drugą żółtą/
Sędzia: Srdjan Jovanović (Serbia)
"Wygrana 3:1 jest zbyt niska, żeby awansowali do półfinału"
Dla twojej informacji - nawet wygrana 100:0 nic tu by nie zmieniła.
A teraz szybciutko spra Czytaj całość