Lotto Ekstraklasa. Paweł Żuk: Szanse na grę w Evertonie były małe. Do Lechii po dalszy rozwój

Materiały prasowe / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Paweł Żuk
Materiały prasowe / Lechia Gdańsk / Na zdjęciu: Paweł Żuk

W wieku 14 lat Paweł Żuk przeszedł z Oldham Athletic do Evertonu za 540 tysięcy euro. 4 lata później przeszedł do Lechii. Rodowity gdańszczanin przekonuje, że twardo stąpa po ziemi i jest gotowy na walkę o skład zespołu Lotto Ekstraklasy.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Latem przeszedł pan do Lechii Gdańsk. Jak wyglądały pierwsze dni w Gdańsku?

Paweł Żuk, piłkarz Lechii Gdańsk: Było bardzo dobrze. Dużo pomogli mi nowi koledzy oraz cały sztab szkoleniowy, którzy fajnie mnie przywitali. Treningi w Lechii Gdańsk są wymagające, ale ja daję radę.

Wcześniej grał pan w Premier League U-18. Czym się różnią treningi w seniorskiej drużynie i w młodzieżowej?

Według mnie w seniorskim zespole dużo więcej się wymaga. Cały czas jest szybkie tempo, wszystkie zajęcia są bardziej dynamiczniejsze niż w U-18.

Jest pan bohaterem głośnego transferu z Oldham Athletic do Evertonu, gdy klub z Liverpoolu kupił pana za 540 tysięcy euro w wieku czternastu lat. Czy trudno było wówczas twardo stąpać po ziemi?

Ja zawsze stąpam twardo na ziemi. Mama i tata tak mnie nauczyli, jak zaczynałem nieco odlatywać, to bardzo szybko mnie uspokajali, bo jest to bardzo ważne. Ja osobiście nigdy nie myślałem o tej sumie. Byłem młody i chciałem grać w piłkę. Chwalić się tym mogę na stare lata, ale na pewno nie w tym momencie, gdy mam dużo do udowodnienia. Przechodząc do Evertonu nastawiłem się na jeszcze większe wyzwania.

ZOBACZ WIDEO Dorota Banaszczyk o Annie Lewandowskiej: Nigdy nie chciałam w nią uderzać. Uprawiamy inne dyscypliny

Pana zespół grał bardzo dobrze w Premier League U-18, gdzie stanęliście na podium. Czy nie było chęci pozostania w Anglii?

Everton ma bardzo szeroki skład. Mój poprzedni klub wygrał Premier League U-23, do tego pierwszy zespół też ma wielu zawodników. Żeby dojść do seniorskiej drużyny, szanse były małe. Ja jako młody zawodnik chcę się przede wszystkim rozwijać i stąd decyzja o powrocie do Gdańska. To była dla mnie najlepsza opcja.

Artur Sobiech nigdzie się nie wybiera. Zobacz więcej!

Wielu młodych zawodników z angielskich klubów wybiera wypożyczenia do The Championship, League One, League Two. Czy nie było takiej opcji?

Nigdy nie było u mnie takiego tematu. Większość zawodników tak robi, ale ja będąc w Evertonie o czymś takim nie myślałem. W Lechii Gdańsk trener stawia na młodych chłopaków i szukając klubu w Polsce od razu wiedziałem, że to tutaj jest szansa na rozwój.

Czy wracając do Polski nie ma pan z tyłu głowy myśli, że coś nie wyszło w Anglii?

Poziom lig oczywiście się różni, ale trzeba tu pamiętać, że jestem młody. Mam 18 lat i ciągle się rozwijam. Mam jeszcze kilka lat na to, by dojść do odpowiedniego poziomu piłkarskiego. Ja jednak nie podchodzę do tego tak, że mi nie wyszło. Przyszedłem do Evertonu mając 14 lat i była to dla mnie wielka opcja. Ja odbieram to tak, że w klubie z Liverpoolu odniosłem sukcesy. Teraz przyszedł czas na dalszy rozwój.

Urodził się pan w Gdańsku, jednak jako małe dziecko wyjechaliście z rodzicami do Anglii. Czy ma pan w ogóle jakieś wspomnienia z Polski?

Mam bardzo dużo wspomnień dlatego, bo cały czas wracaliśmy do Gdańska. Regularnie jeździliśmy tu na wakacje i korzystaliśmy z pięknej pogody, lepszej niż angielska. Co prawda w ostatnich dniach przywiozłem ze sobą burze, jednak na co dzień i tak w Anglii lato wygląda gorzej. W Gdańsku mam wujka, ciocię i kuzynkę, którzy mieszkają w okolicach ulicy Długiej. Do tego mam babcię i dalszą rodzinę z tych okolic. Zawsze mi się tu podobało.

Lechia szykuje kolejne wzmocnienie. Zobacz więcej!

Jest pan jednym z pierwszych dzieci imigrantów, którzy w stu procentach wykształcili się piłkarsko w Anglii. Czy coraz więcej młodych Polaków przebija się do juniorskich drużyn na Wyspach?

Poznałem już kilku chłopaków, którzy grają w różnych drużynach w Anglii, niektórzy wrócili już do Polski. W tych czasach to normalne, bardzo dobrze, że jest też opcja powrotu do kraju i przebicia się w którejś z drużyn. Po to pracujemy.

Czy jako chłopak urodzony w Gdańsku interesował się pan Lechią i Lotto Ekstraklasą?

Zawsze oglądaliśmy Premier League, jednak przyznam, że oglądałem również mecze Lotto Ekstraklasy. Miałem tam polską telewizję i często widziałem spotkania Lechii, jak choćby finał Pucharu Polski czy ostatni mecz z Jagiellonią. Ja ogólnie uwielbiam oglądać piłkę nożną, niezależnie od tego jaka to liga.

Czy pana główną pozycją jest prawa obrona?

Dla mnie obojętnie, bylebym grał. W Odlham grałem na "ósemce" i po przejściu do Evertonu do 16. roku życia również występowałem na tej pozycji. Następnie przeniesiono mnie na prawą stronę, w końcu spróbowano mnie na prawej obronie. Trener stwierdził, że sobie tam radzę. W Premier League U-18 zagrałem 19 z 22 spotkań, więc chyba źle nie było.

Po tym jak przeszedł pan do Lechii Gdańsk pojawiały się głosy, że trzech młodzieżowców - pan, Karol Fila i Rafał Kobryń to za mało i trzeba kogoś doświadczonego na prawą obronę. Po tym jak Karol Fila grał na mistrzostwach Europy do lat 21 chyba tych głosów będzie mniej.

Karola Fili jeszcze nie poznałem, ale bardzo fajnie się go oglądało w tak wielkim turnieju i jestem szczęśliwy z tego, że tak dobrze grał i to na pewno też jego radość. Jest młody i to dla niego wielka szansa. To jak grają zawodnicy z Lotto Ekstraklasy na mistrzostwach to kolejny dowód na to, że podjąłem dobrą decyzję. Spójrzmy na reprezentację Anglii na tym turnieju, wszyscy grają w Premier League, The Championship lub w League One.

U progu sezonu czekają was nie tylko wyzwania ligowe, ale również pucharowe. Jak pan ocenia losowanie?

Mecz z Broendby Kopenhaga lub z Interem Turku będzie dla nas fajnym doświadczeniem, bo zmierzymy się ze stylem gry drużyny z innej ligi. To będzie dla nas ciekawa konfrontacja, na pewno nie stoimy na straconej pozycji.

Komentarze (0)