Trudno było to spartolić, ale Borussii Dortmund w minionym sezonie udało się to znakomicie. Dortmundczycy korzystając z fatalnego czasu Bayernu jesień kończyli na szczycie tabeli z sześcioma punktami przewagi nad odwiecznym rywalem. Później - już na początku rundy wiosennej - zwiększyli ten dystans do siedmiu "oczek". Wszystko na nic, ligowe zmagania zakończyli za zespołem Niko Kovaca. Niedosyt jest ogromny, klubowe władze musiały więc dojść do wniosku, że bez wzmocnień - i to bardzo poważnych - nie ma co marzyć o ograniu Bayernu.
Borussia tego lata ruszyła więc na zakupy z wagonem gotówki. Do współpracy zaprosiła ofensywnego pomocnika Thorgana Hazarda z Borussii M'gladbach (koszt - 25,5 miliona euro), lewego obrońcę Nico Schulza z Hoffenheim (25,5 miliona), pomocnika Juliana Brandta (25 milionów). Gdy dorzuci się do tego wykupienie z Barcelony Paco Alcacera (21 milionów) i zakontraktowanie kolejnego już syna marnotrawnego, Matsa Hummelsa (30,5 miliona), który ostatnie sezony spędził w Bayernie, rachunek wyjdzie imponujący, przekraczający 120 milionów euro wyłożonych na wzmocnienia. Nic więc dziwnego, że niemieckie media i eksperci z zaciekawieniem spoglądają teraz na reakcję Bayernu.
A tej w postaci spektakularnych, letnich transferów jak nie było, tak wciąż nie ma. Jasne, jeszcze w trakcie minionego sezonu poinformowano o zakontraktowaniu za 80 milionów Lucasa Hernandeza i 35 milionów Benjamina Pavarda, ale przecież już po tych informacjach władze mistrza Niemiec wielokrotnie zapowiadały kadrową rewolucję. Przez gazetowe kolumny przewijały się najróżniejsze nazwiska potencjalnych, nowych nabytków. Dziennik "Bild" informował, że klub ma do wydania 250 milionów euro. Jak na razie jednak potentat głęboko śpi, nie wykonuje żadnych ruchów.
ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"
Duże transfery Polaków. Kamil Grabara i Krystian Bielik bliscy zmiany klubów
- Borussia rzeczywiście kupiła wielu nowych piłkarzy, ale czy rzeczywiście się wzmocniła, to dopiero się okaże - rzucił ostatnio w eter Uli Hoeness. Pierwsza okazja do weryfikacji mocy dwóch zespołów nadejdzie bardzo szybko, bo już 3 sierpnia, gdy BVB podejmie Bayern w meczu o Superpuchar Niemiec.
Obawy kibiców Bayernu dotyczą przede wszystkim formacji ofensywnej zespołu. Z Bayernem pożegnali się przecież Arjen Robben i Franck Ribery, dużo mówiło się o piłkarzach, którzy mieli się pojawić przy Saebener Strasse, by stać się następcami wspomnianego, legendarnego duetu. By Robert Lewandowski miał za plecami skutecznych asystentów. W końcu - by wzmocnić rywalizację w kadrze, dodać jej świeżości i jakości, co miałoby pozwolić realnie myśleć o powrocie do rywalizacji o najwyższe cele w Europie. Nic dziwnego, że fani zaczęli się mocno niecierpliwić. Dla nich kolejne transferowe plotki to zdecydowanie za mało.
- Gdy myślę o kwotach transferowych w dzisiejszej piłce, to boli mnie brzuch - powiedział z kolei ostatnio prezes Bayernu, Karl-Heinz Rummenigge. - Do wydawania pieniędzy podchodzimy z chłodną głową, rozważnie. Nie martwcie się, nasz klub też będzie w tym sezonie bardzo silny. Intensywnie pracujemy nad transferami - dodawał działacz mistrzów Niemiec. Szczegółów w rozmowie ze Sport-Informations-Dienst zdradzić jednak nie chciał.
Władze Borussii przed startem nowego sezonu prezentują z kolei zupełnie inne podejście niż w poprzednich latach. W przeszłości, gdy tylko pojawiały się pytania o wygranie ligi, kryli się za podwójną gardą, nie mówili głośno o swoich ambicjach. Tym razem jest inaczej. - W nowy sezon wchodzimy z dużą pewnością siebie i nie będziemy szukać wymówek. Liczy się dla nas tylko mistrzostwo Niemiec, chcemy przerwać dominację Bayernu - mówił na łamach Ruhr Nachrichten Michael Zorc, dyrektor sportowy klubu z Dortmundu. Plany są więc ambitne, mocno podparte konkretnymi decyzjami kadrowymi.
Zarówno jedni, jak i drudzy do nowego sezonu przygotowywać się będą podczas tourne po Stanach Zjednoczonych. Bayern do USA poleciał w poniedziałek, rozegra tam trzy mecze towarzyskie - 18 lipca na stadionie w Los Angeles z Arsenalem (początek o 5 nad ranem czasu polskiego), 21 lipca w Houston z Realem Madryt (2 w nocy) i 24 lipca z AC Milan w Kansas (początek o 3). Borussia zmierzy się z kolei 18 lipca w Seattle z miejscową ekipą Sounders (4:30 w nocy) oraz 20 lipca w South Bench z Liverpoolem (2 w nocy).