Walczył o życie syna, a Ruch Chorzów nie chciał mu płacić. Santiago Villafane wygrał przed sądem

Newspix / Rafal Rusek / PressFocus  / Na zdjęciu: Santiago Villafane
Newspix / Rafal Rusek / PressFocus / Na zdjęciu: Santiago Villafane

Ruch Chorzów musi wypłacić Santiago Villafane 50 tysięcy złotych plus odsetki z tytułu zaległych pensji. Klub ze Śląska walczył, by w ogóle nie zapłacić zawodnikowi, kiedy ten opiekował się chorym dzieckiem. Wyrok jest prawomocny.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=63754]

Santiago Villafane[/tag] był piłkarzem Ruchu w sezonie 2017-18, rozegrał 18 meczów, ale pod koniec kwietnia poprzedniego roku za zgodą klubu wyjechał do Argentyny do ciężko chorego syna, który walczył o życie. Drugi z bliźniaków, Leon, zmarł miesiąc wcześniej z powodu problemów z oddychaniem.

Piłkarz porozumiał się z pracownikami Ruchu, że będzie mógł opiekować się dzieckiem tak długo, jak będzie potrzebował i otrzymał zapewnienie, że nie musi obawiać się o swoją przyszłość, ponieważ sytuacja jest nadzwyczajna. Villafane miał wrócić do drużyny, ale jego kontrakt, który wygasł w czerwcu 2018 r., nie został przedłużony. Władze kluby postanowiły również nie zapłacić zawodnikowi trzech pensji, za: kwiecień, maj i czerwiec, mimo że Argentyńczyk w kwietniu rozegrał cztery mecze w I lidze.

O tragedii piłkarza i jego perypetiach z klubem pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku.

Tragedia Santiago Villafane. Ruch Chorzów mu nie płaci, a jego dziecko walczy o życie

Villafane był w klubie zatrudniony na umowę B2B, tzw. działalność gospodarczą i zarabiał miesięcznie ok. 15 tys zł. W grudniu 2018 roku odbyła się pierwsza rozprawa przed Piłkarskim Sądem Polubownym. Sąd orzekł, że klub ma zapłacić Villafane ok. 30 tys zł.

ZOBACZ WIDEO: Wielki projekt Lewandowskiego. "Chciałbym, żeby pierwszy taki obiekt ruszył za dwa - trzy lata"

Ruch na taką decyzję przystawał, choć początkowo wnioskował, że pieniądze się piłkarzowi nie należą, ponieważ "nie wykonywał usług, mimo że był do tego fizycznie zdolny".

Santiago Villafane ratował syna. Dalej walczy z Ruchem Chorzów o pieniądze

- Nie będziemy się odwoływać. Akceptujemy wyrok pierwszej instancji. Jeżeli odwołają się przedstawiciele zawodnika, będziemy apelować, aby sąd utrzymał pierwotny wyrok - powiedział nam wówczas rzecznik prasowy Ruchu, Witold Jajszczok.

Prawnicy Villafane złożyli jednak wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy i Sąd Polubowny PZPN zmienił wyrok pierwszej instancji. Na rzecz zawodnika zasądził kwotę 50 tysięcy złotych plus odsetki. Wyrok jest prawomocny, Ruch musi wypłacić piłkarzowi zaległe pieniądze.

Obecna sytuacja drużyny z Chorzowa jest coraz gorsza. Z powodu zaległości w płatnościach sięgających nawet pół roku strajk rozpoczęli pracownicy klubu, a do nich przyłączyli się piłkarze. Czwartkowy trening zespołu nie odbył się między innymi z powodu braku opieki medycznej i osób wydających sprzęt. Ruch w ciągu trzech lat spadł z ekstraklasy do III ligi, a ostatnio pojawiły się nawet głosy, że drużyna może nie przystąpić do tych rozgrywek.

Strajk pracowników Ruchu Chorzów. Upadek coraz bliżej?

Komentarze (0)