Pierwszy występ drużyny Dariusza Żurawia w Gliwicach (1:1) był wielką niewiadomą, ale wypadł pozytywnie. "Kolejorz" popełniał błędy w tyłach, tyle że rekompensował je znacznie lepszą niż w ubiegłym sezonie grą z przodu. Efektem było sporo sytuacji strzeleckich, wyrównująca bramka Pawła Tomczyka i nawet szansa na zwycięstwo w końcówce, gdy mistrz Polski grał już bez wyrzuconego z boiska Tomasa Huka.
Presja rośnie
W piątkowy wieczór lechici będą w zupełnie innej sytuacji. O ile w Gliwicach nie wymagano od nich zwycięstwa za wszelką cenę, to w starciu z Wisłą Płock będą zdecydowanym faworytem i tu strata punktów zostałaby odebrana jako duże rozczarowanie.
Mimo że presja się zwiększa, trener Dariusz Żuraw nie kryje optymizmu. - Oczywiście mieliśmy w Gliwicach słabsze momenty, zwłaszcza w pierwszej połowie. Zaczęliśmy nieźle, ale pierwsza akcja Piasta postawiła nas w trudnej i nowej sytuacji, bo musieliśmy odrabiać straty, co w letnich sparingach nam się raczej nie zdarzało. Zespół potrzebował trochę czasu, by wrócić na odpowiednie tory, lecz zrobił to, a w końcówce mogliśmy nawet pokusić się o zwycięstwo - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: Borussia Dortmund lepsza od Liverpoolu. Pięć goli w ciekawym sparingu
W przebudowanym Lechu skład jest zdecydowanie odmłodzony i to również może wpływać na jego formę - zwłaszcza w początkowej fazie sezonu. - Występ w Gliwicach był dla niektórych zawodników pierwszym w lidze. Przyjechało tam dużo naszych kibiców, stworzyli świetną atmosferę i to musiało robić wrażenie. Każde kolejne spotkanie będzie działało na naszą korzyść. Piłkarze zrozumieją, że nie można sobie pozwolić nawet na moment dekoncentracji, a gdy pierwsi zdobędziemy gola, pójdzie łatwiej - dodał Żuraw.
Nowy kapitan znów błyszczy
W przeszłości sporo było narzekania na nierówną formę Darko Jevticia. Szwajcar został niedawno kapitanem "Kolejorza" i najwyraźniej ta rola mu odpowiada, o czym świadczy znakomita asysta przy wyrównującej bramce Pawła Tomczyka w spotkaniu z Piastem.
- Zawsze staram się brać odpowiedzialność na swoje barki, bo chcę być liderem drużyny - nie tylko na boisku. Wcześniej było tak samo. To, że teraz mam opaskę, nie zmienia zbyt wiele - stwierdził 26-latek.
->Mihai Radut piłkarzem Astry Giurgiu
Jevtić jest w stolicy Wielkopolski od połowy 2014 roku i ma najdłuższy staż w drużynie. Na razie jednak udowadnia, że decyzja, by nie włączać go do letniej rewolucji kadrowej była słuszna.
W piątek zarówno Szwajcar, jak i jego koledzy znajdą się już w innej roli. Podejmą Wisłę Płock i w tym meczu trybuny będą żądać kompletu punktów. - Teraz zagramy pewnie w większym stopniu w ataku pozycyjnym. Czasem trafiamy na rywala, który preferuje otwarty futbol, a innym razem takiego, który czeka na kontry. Ćwiczyliśmy jednak różne warianty i jesteśmy na to przygotowani - oznajmił trener Żuraw.
Atutem "Nafciarzy" jest to, co niekoniecznie można dziś mówić o "Kolejorzu". - Wisła ma doświadczony zespół. Analizowaliśmy nie tylko jej występ przeciwko Górnikowi Zabrze, ale także sparing z GKS Tychy. Wiele w grze płocczan zależy od Dominika Furmana czy Piotra Tomasika, który jeszcze niedawno był u nas. Trzeba też zwrócić uwagę na mocnego z przodu Oskara Zawadę - wyliczył szkoleniowiec.
W ubiegłym sezonie poznaniacy notowali z przeciwnikiem z Mazowsza dobre wyniki - zarówno na wyjeździe, jak i u siebie wygrali 2:1. W piątek obie drużyny rozpoczną batalię o ligowe punkty o godz. 20.30.
->Łukasz Trałka na treningu Warty Poznań. Może zostać jej piłkarzem