PKO Ekstraklasa. Lechia - Wisła. Mecz dla koneserów piłki nożnej. Dogodnych sytuacji było jak na lekarstwo

PAP / Jan Dzban / Na zdjęciu: Lukas Klemenz (z lewej) i Sławomir Peszko (z prawej)
PAP / Jan Dzban / Na zdjęciu: Lukas Klemenz (z lewej) i Sławomir Peszko (z prawej)

Wisła Kraków zdobyła swój pierwszy punkt w rozgrywkach PKO Ekstraklasy. Piłkarze Macieja Stolarczyka bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Lechią Gdańsk. - Był to mecz dla koneserów piłki nożnej - stwierdził Lukas Klemenz, obrońca "Białej Gwiazdy".

Inauguracja nie przebiegła po myśli Wisły Kraków. Drużyna spod Wawelu przegrała ze Śląskiem Wrocław (0:1) i nie zdobyła do ligowej tabeli żadnego "oczka". Trochę lepszy wynik udało się uzyskać w Gdańsku. Podopieczni Macieja Stolarczyka znowu jednak nie potrafili zdobyć bramki. Miejscowa Lechia Gdańsk również nie miała większego pomysłu na grę i kibice w Trójmieście nie byli świadkami piłkarskiego święta.

- Był to mecz dla koneserów piłki nożnej, ponieważ klarownych sytuacji z obu stron było niewiele. Lechia miała dwa groźne strzały autorstwa Gajosa, który w pierwszej połowie trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę, a w drugiej popisał się mocnym uderzeniem z dystansu. Nasz strzał też zatrzymał się na poprzeczce i to na tyle. Oba zespoły próbowały kontratakować, ale wszystkie próby kończyły się w okolicach pola karnego. Gra toczyła się głównie w środku pola. Było dużo walki i dużo agresji - ocenił niedzielne starcie Lukas Klemenz.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Lechia - Wisła. Piotr Stokowiec: Żadna drużyna nie zasłużyła na zwycięstwo

Wyjściowa "jedenastka" gdańszczan była dość mocno rezerwowa. Piotr Stokowiec zdecydował się na wiele zmian w porównaniu z czwartkowym meczem z duńskim Broendby IF. - Spodziewaliśmy się innej jedenastki Lechii, ale wiadomo, że grają w pucharach i właśnie te rozgrywki są dla nich najważniejsze. Było to widać po składzie, który wyszedł na pojedynek z nami. Rywale mieli dużo młodych zawodników, mogliśmy to wykorzystać. Na ławce znalazło się jednak miejsce dla Paixao i Haraslina. Pojawili się na boisku i wprowadzili dużo jakości - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Arbiter często korzystał z gwizdka. Dogodnych sytuacji było jak na lekarstwo, ale fauli akurat nie brakowało. - Sędzia był sprawiedliwy. Gdy jakieś zagranie było na pograniczu faulu, to od razu gwizdał. Chcieliśmy grać wysoko i spotkanie dało się nam we znaki. Później murawa zrobiła się grząska, ponieważ zaczął padać deszcz. Odczuwamy zmęczenie. Pracy dużo nie było, ale musieliśmy pozostawać skoncentrowani. Rola obrońcy polega na utrzymywaniu skupienia przez cały czas, a szczególnie gdy się nic nie dzieje - przyznał 23-latek.

Wisła Kraków mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Mamy niedosyt. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia, to udałoby się nam trafić do bramki Lechii. W pierwszej połowie dobrze podeszliśmy do pressingu i rywale popełnili kilka błędów. Musimy dalej tak grać. W ostatnim spotkaniu ze Śląskiem byliśmy bardziej cofnięci na własnej połowie - powiedział obrońca "Białej Gwiazdy".

Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Lechia - Wisła. Lukas Haraslin zagrał setny
mecz w gdańskich barwach. Przed nim europejskie wyzwania

Klemenz skierował miłe słowa w kierunku klubowego kolegi, Vullneta Bashy. - Długo utrzymywaliśmy się przy piłce na połowie rywala, ponieważ wrócił nasz mózg Vullnet Basha. Bardzo dobrze rozgrywa piłkę. Mieliśmy w tym elemencie więcej spokoju, czujemy się lepiej fizycznie. Okres przygotowawczy był ciężki i musimy dochodzić do optymalnej formy. Z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Zawodnicy wracają jeszcze do nas po kontuzjach - zakończył.

Komentarze (0)