- To człowiek z zasadami. Rodzina jest dla niego najważniejsza. Dlatego odszedł z klubu. Chce wspierać i pomagać małżonce zmagającej się z chorobą nowotworową - cytuje "Super Express" anonimową, bliską osobę Leszka Ojrzyńskiego.
W sobotę Wisła Płock wydała komunikat, że trener z powodów osobistych podał się do dymisji. Spekulowano, że być może to efekt porażki z Lechem Poznań (0:4) w piątek, ale powody okazują się zupełnie inne.
"Trzymajmy kciuki za trenera Leszka Ojrzyńskiego. Tak naprawdę teraz czeka go najważniejszy mecz w życiu, a w takich momentach człowiek widzi, że nasze życie to nie tylko piłka i boisko i jak małymi rzeczami się przejmujemy na co dzień" - napisał w mediach społecznościowych Jakub Rzeźniczak, który jest zawodnikiem Wisły Płock.
ZOBACZ WIDEO: Sevilla pokonała Liverpool. Mecz w cieniu bandyckiego faulu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Sam Ojrzyński nie skomentował swojej dymisji. Ma się teraz udać do Wielkiej Brytanii, gdzie przebywa jego żona. To właśnie ona miała pomóc Jakubowi Ojrzyńskiemu w aklimatyzacji w Liverpoolu. Przed kilkoma tygodniami 16-latek został bramkarzem The Reds.
Później miała wrócić do Polski, gdy młody zawodnik Liverpoolu nie będzie już potrzebował pomocy. Sytuacja jednak mocno się zmieniła.
Leszek Ojrzyński w Wiśle Płock pracował od kwietnia tego roku. Na inaugurację PKO Ekstraklasy zremisował z Górnikiem Zabrze 1:1.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Lech - Wisła P.: Dariusz Żuraw zadowolony zwłaszcza z końcówki, w sztabie "Nafciarzy" rozczarowanie
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Lech - Wisła P.: kanonada w Poznaniu! "Kolejorz" wygrał 4:0!