"Barcelona musi zacząć sprzedawać" - pisze hiszpańska "Marca", zdaniem której Ernesto Valverde poprosił szefostwo Barcelony o załatwienie nierozstrzygniętych kwesti transferowych do najbliższej niedzieli. Dwa dni później Duma Katalonii poleci do USA na amerykańskie tournee.
"Do tego czasu Barcelona musi zaspokoić swoje potrzeby transferowe zarówno jeśli chodzi o transfery przychodzące, jak też wychodzące" - opisują hiszpańscy dziennikarze, wymieniając nazwiska tych, którzy w najbliższym czasie mają opuścić Blaugranę. Na liście jest czterech piłkarzy.
Zestawienie otwiera Malcom, który może obrać kierunek na Rosję. Najbardziej zainteresowany zakupem Brazylijczyka jest Zenit Sankt Petersburg, który podobno nawiązał już kontakt z Barceloną. Kwestią sporną mogą być jednak pieniądze - klub z Camp Nou chce za Malcoma co najmniej 40 mln euro, a to dla Rosjan może okazać się zbyt wygórowaną kwota.
ZOBACZ WIDEO: 2. Bundesliga. HSV - Darmstadt: VAR w doliczonym czasie gry i rzut karny! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Zobacz także: Transfery. Malcom z Barcelony może trafić do Zenita Sankt Petersburg. To ważna informacja dla Neymara
Kolejnym zawodnikiem na liście "do sprzedaży" jest Rafinha. Ernesto Valverde darzy go sympatią, ale nie będzie w stanie dać mu odpowiedniej liczby minut na boisku. "Gracz jest świadomy swojej sytuacji, dlatego rozważa możliwość opuszczenia Barcelony tego lata" - pisze "Marca". Rafinha może zostać w Hiszpanii (interesuje się nim Valencia CF), możliwa jest też opcja włoska (pytała o niego ACF Fiorentina).
Barcelona jest też gotowa rozstać się z Philippe Coutinho. Na dziś to jednak najbardziej skomplikowany temat. "Wydaje się trudne, by rozwiązać jego kwestię jeszcze przed amerykańskim tournee" - donosi hiszpańska gazeta, dodając, że przyszłość Coutinho może zależeć od przyszłości Neymara. Ten dąży do transferu do Barcelony.
Kilka europejskich klubów wyraża zainteresowanie Ousmanem Dembele, który jednak raczej zostanie w Blaugranie. Klub przewiduje, że transfer Antoine'a Griezmanna poskutkuje zwiększeniem jakości lewego napastnika, który w ostatnich spotkaniach grał poniżej oczekiwań.
Zobacz także: Awans za pół miliona euro. Gerard Pique kupił trzecią ligę dla swojego klubu
Na liście jest też Junior Firpo, którego Barcelona chce pozyskać z Realu Betis. "Gdyby transfer zależał tylko od Valverde, Junior Firpo zostałby zatrudniony nawet dziś" - opisuje "Marca". Problem w tym, że klauzula odstępnego w kontrakcie Hiszpana wynosi 60 mln euro. Takich pieniędzy Duma Katalonii wydać nie chce.