PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa - Zagłębie Lubin: wzmocnić zaufanie kibiców

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković

Wygrana nad Atromitosem zapewniła chwilę oddechu Alexandarowi Vukoviciowi oraz całej Legii. Wielu fanów oraz ekspertów wciąż jednak nie jest przekonana do projektu Serba. W zmianie nastawienia sceptyków pomóc może pewna wygrana nad Zagłębiem.

Z jednej strony sześć meczów bez straty bramki oraz pewny awans do IV rundy eliminacji Ligi Europy. Z drugiej jednak wiele wątpliwości co do decyzji personalnych, a także stylu gry. Wciąż wiele osób nie jest przekonanych do Aleksandara Vukovicia. I choć kluczowym testem będzie starcie z Glasgow Rangers, to już w ten weekend "sprawdzam" powiedzą Legii gracze Zagłębia Lubin.

Carlitos? A dlaczego nie Kante?

Jednym z największych zarzutów kierowanych pod adresem Vukovicia jest jego niezrozumiała awersja do Carlitosa. Hiszpan w poprzednim sezonie był najlepszym strzelcem zespołu i zdecydowanie jednym z najbardziej wyróżniających się graczy.
Mimo to, w obecnych rozgrywkach napastnik musi najczęściej z ławki oglądać występy Kulenovicia. Chorwat jednak regularnie zawodzi i nie powinno dziwić, że kibice coraz głośniej podważają jego miejsce w wyjściowej jedenastce.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Robert Lewandowski z dwoma golami na początek sezonu. Bayern poniżej oczekiwań [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czytaj także: PKO Ekstraklasa. Arka - Lech. Kamil Antonik mógł zostać bohaterem. "Nie zauważyłem nadbiegającego z tyłu obrońcy"

- Nie ma w naszym zespole hierarchii napastników. To może zmienić się w każdej chwili. Mamy daną liczbę zawodników na tę pozycję. Z niektórych korzystaliśmy więcej, z innych mniej, ale praktycznie każdy dostał swoją szansę. Grają ci, którzy na ten moment prezentują się najlepiej. Jose Kante jest jednym z zawodników, którzy nie dostali szansy od 1. minuty. To bardzo dobry napastnik i dziwi mnie, że nikogo nie ciekawi, dlaczego to on nie gra. Być może postawimy na niego w niedzielę - powiedział Vuković na przedmeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec wciąż utrzymuje, że za sytuacją Hiszpana kryją się wyłącznie względy sportowe. W to jednak trudno uwierzyć, gdy ogląda się popisy zastępującego go Kulenovicia.

Nieco inne światło na sprawę na twitterze rzucił Adam Dawidziuk, dziennikarz serwisu Legia.Net.

Jakkolwiek wygląda prawda, wydaje się, że z korzyścią dla wszystkich będzie, gdy obaj panowie znajdą wreszcie wspólny język. Bo choć Kulenoviciowi nie można odmówić chęci i zaangażowania, to jednak umiejętnościami znacznie odstaje od starszego kolegi.

Sytuacja w tabeli gorsza niż gra

Na pierwszy rzut oka Legioniści sprawiają wrażenie drużyny, która zdecydowanie nie może mówić o udanym wejściu w sezon. Przed nimi 5. kolejka, a na ich koncie zaledwie 4 punkty.  Po pierwsze trzeba jednak zaznaczyć, że stołeczna drużyna ma rozegrany o jeden mecz mniej. Po drugie, punkty traciła z niepokonanymi do tej pory Pogonią oraz Śląskiem Wrocław.

Czytaj także: Tabela PKO Ekstraklasy. Śląsk Wrocław umocnił się na prowadzeniu, Jagiellonia Białystok jest trzecia

Z dzisiejszej perspektywy docenić należy zwłaszcza remis z ekipą Vitezslava Lavicki. Legia jest jedyną drużyną, która zdołała urwać punkty zespołowi z Dolnego Śląska. A terminarza Śląsk wcale nie miał łatwego, gdyż na rozkładzie ma już między innymi zarówno aktualnych mistrzów Polski z Gliwic jak i Lecha Poznań.

Klucz do wygranej? Wyłączyć Starzyńskiego

Mało który piłkarz w polskiej Ekstraklasie może nazwać Legię swoim ulubionym przeciwnikiem. Takie słowa jednak z pełnym przekonaniem wypowiedzieć może Filip Starzyński. Nie ma drugiej takiej drużyny, przeciwko której popularny "Figo" mógłby pochwalić się tak dobrymi statystykami. 28-latek do tej pory mierzył się z Legią w 17 spotkaniach, w których zdobył 5 bramek oraz zanotował 6 asyst.

- Nie liczymy na zmęczoną Legię, my się tym nie zajmujemy. Zawsze będziemy patrzeć na swoją grę i to, jak my chcemy grać przy Łazienkowskiej. Wiadomo, że tam są zawsze ciężkie mecze. Jest to klub utytułowany, dodatkowo mają duże wsparcie z trybun. Gra się tam ciężko. To nie jest ważne, czy grają mecz co trzy dni, czy raz w tygodniu. Nastawiamy się na twardą grę i liczymy na trzy punkty - powiedział Starzyński dla oficjalnej strony klubowej.

Czy i tym razem uda mu się powiększyć swój dorobek przeciw "Wojskowym" i przybliżyć swój zespół do wspomnianych trzech punktów? Przekonać się o tym będziemy mogli niedzielnego popołudnia. Początek spotkania zaplanowany jest na godzinę 17:30.

Źródło artykułu: