Liga Europy. Porządki po polsku w Glasgow Rangers

Getty Images / PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: piłkarze Glasgow Rangers
Getty Images / PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: piłkarze Glasgow Rangers

Na hasło "Legia" pracownicy Rangers robili poważne miny. Grażyna Świacka sporo się nasłuchała o drużynie z Warszawy. Polka, która pracuje w ośrodku treningowym wicemistrza Szkocji liczy na powtórkę z meczu reprezentacji ze Szkocją kilka lat temu.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Glasgow Mateusz Skwierawski

W eliminacjach Euro 2016 drużyna Adama Nawałki zremisowała na Hampden Park 2:2 ratując wynik w ostatniej akcji meczu. Świacka, która dba o porządek w bazie treningowej Rangersów, chodziła po Murray Park z dumą. - Przed meczem mówiłam personelowi w ośrodku, że Robert Lewandowski strzeli gola. Na drugi dzień nie chcieli mi dzień dobry mówić, tak przeżywali ten remis – wspomina ze śmiechem.

Gdy Rangersi wylosowali Legię w eliminacjach Ligi Europy, emocje znowu w niej odżyły. Zwłaszcza, że tęskni za krajem. Miała wyjechać na chwilę, a mieszka w Szkocji już trzynasty rok. – Mam trochę rozdarte serce, nie wiem komu kibicować. Żartowałam żeby drużyna spakowała mnie w skrzynię na sprzęt i wzięła do Polski na mecz w Warszawie – opowiada Świacka.

Przez pierwsze dwanaście miesięcy po przyjeździe z Żar w 2006 roku zajmowała się trzymaniem porządku na trzech stadionach: Celticu, Rangersów i narodowym – Hampden Park. Po roku dostała stały kontrakt na Ibrox Stadium, a od sześciu lat opiekuje się już tylko ośrodkiem treningowym klubu.

ZOBACZ WIDEO: Glasgow Rangers - Legia Warszawa. Atmosfera będzie gorąca! "Gramy z drużyną, która odbudowuje się po spektakularnym upadku."

Mieszka blisko stadionu Rangersów, pracuje siedem dni w tygodniu, odpoczywa tylko podczas urlopu, dostaje też dzień wolnego na święta Bożego Narodzenia i Wielkanocne. Emigrowała z kraju jako samotna matka trzech córek po to, by dwie z nich, bliźniaczki, skończyły studia. - W Polsce nie było na to szans, nie było mnie stać. Co miałam zrobić? Powiedzieć: zagrajcie w marynarza, która pójdzie na uczelnię, a która do zawodówki? Poświęciłam się – tłumaczy.

W Żarach pracowała w sklepie i jako pokojówka w hotelu, gdzie miała do posprzątania 60 pokoi i toalet dziennie. W Szkocji zaczynała od zera. Na kartce miała napisane fonetycznie "dej tiket plis", kupiła bilet i pojechała do agencji pracy. Poznała tam Polkę, która pomogła jej wypełnić formularz. - Powiedziałam jej, że sprzątanie nie jest dla mnie problemem, nawet toalet. Zadzwoniła na drugi dzień. Tak zaczęłam pracować w agencji i sprzątać na stadionach – opowiada.

Dzięki temu zarobiła na edukację dzieci, samochód, od miasta dostała mieszkanie socjalne, a z najniższej krajowej stać ją na zagraniczną wycieczkę dwa razy w roku. W Polsce jeździła co najwyżej nad morze.

Podczas meczów przygotowywała restaurację dla gości, wycierała podłogi, odkurzała, wymieniała papier w toaletach. A przy okazji zaglądała na boisko. Przez pracę na stadionach zainteresowała się piłką. Była na derbach Glasgow, kiedy Artur Boruc prowokował kibiców Rangers. W Murray Park roboty jest więcej, bo przez częste opady deszczu błoto z boiska niesie się po całym ośrodku, każdego dnia spędza tam kilka godzin.

- I tak ciągnę ten wózek. Jak się wkurzę i mam słabszy dzień, to mam ochotę się spakować i wracać do kraju. A później mi przechodzi – mówi Świacka. Brakuje jej kontaktów z Polakami. Jak do klubu trafił na pół roku Maciej Gostomski z Lecha Poznań (2016 r.), to nie mógł przebić się przez słowotok pani Grażyny.

Liga Europy. Glasgow Rangers - Legia Warszawa. Aleksandar Vuković: Powalczymy o euforię

– Liczyłam po cichu, że Steven Gerrard weźmie do klubu Jerzego Dudka na trenera bramkarzy i będę miała z kim pogadać po polsku – śmieje się. Kontakt z drużyną ma dobry. – Gerrard to bardzo miły facet, nie jest zadufany, zawsze spyta o samopoczucie i grzecznie się przywita – komentuje.

Po meczu z Legią w Warszawie (0:0) piłkarze Rangers przyjechali do Glasgow w nie najlepszych humorach. – Miło było usłyszeć od trenerów, że Warszawa to piękne miasto, ale wydaje mi się, że z wyniku nie byli raczej zadowoleni, bo o meczu za wiele nie chcieli mówić, a ja nie dopytywałam. W tygodniu często dyskutowali o Legii, miny mieli poważne, słyszałam tylko hasło "Legia" i szepty. Szykuje się zacięty rewanż i na boisku i poza nim. Kibice obu klubów są zacięci, nie odpuszczają – opowiada.

Ale na mecz rewanżowy się nie wybiera. – Przy moim trybie pracy po prostu nie daje rady, wolę odpocząć w domu. Mam na telefonie aplikację i po każdym spotkaniu przychodzą mi skróty meczów drużyny. Ten też na pewno obejrzę – kończy Grażyna Świacka.

I jak kilka lat temu po golu Lewandowskiego, tak również teraz chciałaby przejść się z uśmiechem po bazie treningowej Rangersów.

Mecz Glasgow Rangers – Legia w czwartek o godzinie 20.45.

Liga Europy. Glasgow Rangers - Legia Warszawa. Mecz podwyższonego ryzyka, mniej kibiców Legii na stadionie

Źródło artykułu: