Nie było to łatwe spotkanie dla mistrzów Polski. Beniaminek z Częstochowy prezentował się przy Okrzei bardzo dobrze, ale ostatecznie przegrał 1:2. - Raków postawił ciężkie warunki, ale nie było to też dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Wręcz jedno ze słabszych, a odkąd ja tu jestem, to nawet najsłabsze. Siła zespołu pokazuje się jednak po tym, jak się kończy. Odrobiliśmy stratę i wygraliśmy mecz - powiedział Patryk Tuszyński, napastnik Piasta Gliwice.
W starciu z Lechią Gdańsk gliwiczanie w końcówce również wykorzystali rzut karny, ale wówczas nie zdążyli już "dopaść" rywala. Tym razem się udało. - Podobnie było w meczu z Lechią. Było blisko wyrównania, ale przegrywaliśmy 0:2. Tym razem doprowadziliśmy do remisu i do tego graliśmy w przewadze. Chwała nam za to, że w ostatnich minutach odwróciliśmy losy spotkania - cieszył się snajper.
Duża zasługa Jorge Felixa w tym, że padł gol na 2:1. - Fajnie zachował się Jorge Felix. Wywalczył piłkę z Petraskiem i dobrze mi wycofał, gdy stałem na przedpolu. Obróciłem się z obrońcą i widziałem wbiegającego kolegę. Chciałem odegrać, ale obrońca to przeciął i padł gol - opisał całą sytuację były zawodnik KGHM Zagłębia Lubin.
Póki co Tuszyński na boisko wchodzi w roli jokera. - Trzeci raz wchodziłem na boisko przegrywając. Trzeba wtedy gonić i harować na wynik. Z Rakowem się to udało, więc mamy powody do radości - podsumował 29-latek.
--> Ekstraklasa. Cracovia - Legia. Aleksandar Vuković: Wszołek zaczeka
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Reprezentacji Polski zabrakło lidera? "Nie można budować kadry na kimś innym niż Robert Lewandowski"