Budżet Zagłębia w tym sezonie mają tworzyć pieniądze od właściciela Krzysztofa Szatana oraz jedynego sponsora, firmę Budecon, wpływy z wynajmu stadionu Wiśle Kraków i stypendia przyznane przez władze miasta. Klub jest jednak zadłużony i zdaniem zarządu, pieniądze te mogą okazać się niewystarczające, nawet jak na realia drugoligowe. Odbije się to przede wszystkim na transferach, bo już dziś wiadomo, że wzmocnień można się spodziewać tylko wtedy, gdy rozwiązane zostaną umowy z zawodnikami obecnie reprezentującymi barwy Zagłębia.
Już w środę opublikujemy pełną listę graczy, którzy wracają do macierzystych klubów, bądź trener nie widzi ich w składzie. Czterech z nich ma jednak nadal ważne kontrakty i zarząd chce, by zostały one rozwiązane za porozumieniem stron. - Jeżeli w drużynie zostaną ci sami piłkarze, to trudno mi zagwarantować, że wyniki też nie będą takie same jak w poprzednim sezonie - przyznaje Pierścionek.
Wobec braku środków, trener Zagłębia chce się skupić na kompletowaniu szkieletu zespołu, który zimą zostanie tylko uzupełniony. Sprowadzono już Marcina Lachowskiego, teraz priorytetem są dwaj zawodnicy: Bośniak Dżenan Hosić i wracający po półrocznej przygodzie w Grecji Paweł Sobczak. - Mielibyśmy wtedy doświadczonych piłkarzy w obronie, pomocy i ataku. Zarówno sportowo, jak i pod względem charakteru są to ludzie, od których nasza młodzież mogłaby się bardzo wiele nauczyć - przekonuje do swojej koncepcji trener.
Jeżeli sytuacja finansowa na to pozwoli, kadrę uzupełni jeszcze Konrad Koźmiński, który dobrze wypadł w spotkaniu z Pniówkiem Pawłowice. W jego przypadku decydujący ma być środowy sparing z Górnikiem Zabrze. W tym samym meczu ma być testowanych trzech młodych piłkarzy Wisły Kraków. Zagłębie jest też zainteresowane Michałem Sudołem z Polonii Świdnica. - Dobrze zaprezentował się w dwumeczu barażowym. Jest zawodnikiem uniwersalnym, może grać na środku i na lewej obronie. Poza tym dysponuje dobrymi warunkami fizycznymi - ocenia Pierścionek.