PKO Ekstraklasa. Lechia - Zagłębie. Artur Sobiech: Najważniejsze jest to, by być na samej górze w maju

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Artur Sobiech
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Artur Sobiech

Gdańszczanie wygrywając z Zagłębiem mogli awansować na pozycję lidera PKO Ekstraklasy. - Najważniejsze jest to, by być na samej górze w maju - podkreślił Artur Sobiech. Lechia ostatecznie przegrała z rywalem z Lubina 1:2.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: W sobotę strzelił pan Zagłębiu dwie bramki, z których jedna nie została uznana. Oba gole wyglądały jednak bardzo podobnie.

Artur Sobiech, piłkarz Lechii Gdańsk: Nasz analityk powiedział mi, że przy pierwszym strzale był minimalny spalony, bo Maciej Gajos przedłużył piłkę. Szkoda tego, bo mogliśmy więcej wycisnąć z tego meczu tym bardziej, że mieliśmy serię czterech ligowych zwycięstw z rzędu i przed przerwą na kadrę też chcieliśmy zapunktować. Nie udało się, trzeba będzie przeanalizować mecz i pojechać na derby Trójmiasta o pełną pulę.

W meczu Lechia - Zagłębie padły trzy bramki, jednak z perspektywy boiska nie wydawało się, że na tylu się skończy. Obie drużyny stworzyły mnóstwo sytuacji. Z czego to wynikało?

Mieliśmy sporo podbramkowych sytuacji, ale piłka nie chciała wpaść. Przykładem była sytuacja z samej końcówki meczu, gdy strzelaliśmy, a bramkarz wyłapał piłkę na linii. Po kontaktowej bramce na 1:2 przycisnęliśmy Zagłębie. Jeśli chodzi o gole rywala, to pierwsza bramka - takie padają jedna na tysiąc i szkoda tego, bo trzeba mieć trochę szczęścia. Przy drugim golu, to ewidentny nasz błąd w wyprowadzania piłki.

Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy!

Czekał pan trochę na gola po trzech bramkach z rzędu. Czy uważa pan, że złapanie regularności jest na ten moment priorytetem?


Spokojnie, w innych spotkaniach dawałem asysty i grałem niżej, co wynikało z taktyki, według której to boczni pomocnicy grali wyżej. My koncentrujemy się na naszym zespole, wykonujemy zadania trenera i taktykę na dany mecz. Najważniejsze by drużyna wygrywała. W czterech ostatnich meczach zdobyliśmy 12 punktów, teraz z moim golem skończyliśmy bez punktu. Wybieram tę pierwszą opcję.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Bayern - Hoffenheim: niespodzianka w Monachium! Gol Lewandowskiego nie pomógł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Trener Piotr Stokowiec powiedział po spotkaniu, że był to średni mecz. Zgodzi się pan z tym?

Trener pewnie miał na myśli to, że był to średni mecz w naszym wykonaniu, bo my ostatnio graliśmy lepsze mecze. Porównując to spotkanie do wcześniejszych można tak stwierdzić. Przede wszystkim jednak nie zapunktowaliśmy, a o to nam chodziło.

Czy brakowało wam mocno Filipa Mladenovicia? W takim meczu, w którym było tyle przestrzeni na boisku, z pewnością potrafiłby on zrobić różnicę.

Zgadza się, wiadomo jaką jakość ma Filip. Daje bardzo dużo dośrodkowań w czasie meczu. Żarko Udovicić najpierw grał na lewej obronie, później został przesunięty. Mogliśmy dawać więcej dośrodkowań, na analizę jednak przyjdzie czas.

Za dużo nerwowości w Lechii. Zobacz więcej!

Mieliście szansę na objęcie prowadzenia w PKO Ekstraklasie, a poszliście drogą Pogoni Szczecin. Czy fotel lidera parzy w tej lidze?


No tak, bardzo szkoda bo nadarzyła się sytuacja, by awansować na pierwsze miejsce w lidze. Sezon jest jednak długi, wiemy że w poprzednich rozgrywkach byliśmy liderami przez wiele kolejek, a skończyliśmy na trzecim miejscu. Najważniejsze jest to, by być na samej górze w maju.

Czy mimo porażki wasze nastroje przed derbami są dobre? Wydaje się, że wasz rywal w ostatnim czasie jest dużo mocniej obity.

Byłyby dobre, gdybyśmy zwyciężyli. To był dla nas zimny prysznic, teraz dwa tygodnie przerwy na kadrę, żeby się dobrze przygotować do derbów.

Czy to dobrze, że przed takim meczem macie tyle czasu na analizę?

Będziemy ciężko pracowali i przygotujemy się bardzo dobrze na to spotkanie.

Nie brakuje panu teraz rywalizacji? Flavio Paixao jest bardziej traktowany jako skrzydłowy, a Jakub Arak jeszcze na dobre nie wrócił po kontuzji.

Spokojnie, każdy musi być gotowy. Flavio Paixao wszedł w sobotę do przodu i w końcówce graliśmy na dwóch napastników. My wiemy jaką jakość daje nam Flavio. W ubiegłym sezonie zdobył mnóstwo ważnych goli i da nam radość jeszcze nie raz. Kuba Arak miał delikatne problemy i trzeba go umiejętnie wprowadzać. Nasz sztab robi to odpowiednio z każdym zawodnikiem.

Źródło artykułu: