Zajmujące po jedenastu kolejkach ostatnie miejsce w tabeli ŁKS Łódź był bliski zwycięstwa w Zabrzu. Na początku drugiej połowy beniaminka na prowadzenie wyprowadził Dani Ramirez. Następnie goście cofnęli się do defensywy, co miało dać im triumf. Jednak Górnik Zabrze w ostatnich dwudziestu minutach rzucił się do ataków i wykorzystał jedną z akcji.
Z wyniku nie był zadowolony trener zabrzańskiego klubu. - 20 minut to zbyt mało. Mamy do siebie duże pretensje - powiedział po ostatnim gwizdku Marcin Brosz. Górnik w sześciu ostatnich meczach nie odniósł zwycięstwa i zamiast walczyć o miejsce w grupie mistrzowskiej, bliżej śląskiemu zespołowi do strefy spadkowej.
- Ostatnie 20 minut to jest ten Górnik, jaki chcemy widzieć. To było duże ryzyko, bo akcja się przenosiła z jednej na drugą stronę. ŁKS w końcówce miał swoje okazje, ale to jest to, po co przychodzą kibice. My widzimy, że było mniej osób niż na Lechu. Zdajemy sobie sprawę z tego, by ściągnąć widzów na trybuny musimy grać efektywnie i efektownie - dodał Brosz.
ZOBACZ WIDEO: Dużo pracy przed Jerzym Brzęczkiem. "Budowanie relacji jest szalenie ważne"
ŁKS dzięki remisowi opuścił ostatnie miejsce, ale wciąż jest w strefie spadkowej. Zdobyty w Zabrzu punkt ucieszył trenera łodzian. - Punkt to punkt. Musimy być zadowoleni. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Górnik po stracie gola był bardzo zdeterminowany, by wyrównać. Brakowało nam utrzymania się przy piłce i stworzenia sytuacji, która dałaby nam bramkę. Nie udało nam się dowieźć tego zwycięstwa. W Zabrzu nie jest łatwo o punkty i musimy szanować remis - powiedział trener ŁKS-u, Kazimierz Moskal.
Zobacz także:
PKO Ekstraklasa. Arka - Lechia. Wielkie derby Trójmiasta! Gdynianie wyrównali w ostatniej chwili
Premier League: Manchester United - Liverpool FC. Wicemistrz Anglii z trudem uratował remis. Ogromny błąd sędziów