Przed pierwszym gwizdkiem sędziego doświadczony zawodnik został uhonorowany przez Piasta Gliwice. - To obraz, który jest podziękowaniem za grę dla Piasta. Było to bardzo miłe i dziękuję klubowi za dwa i pół roku, które spędziłem w Gliwicach. Było tu naprawdę fajnie. Szacunek dla klubu za taki gest - powiedział Michal Papadopulos, napastnik Korony Kielce.
Korona miała przyjechać do Gliwic i prosić o jak najmniejszy wymiar kary. Tymczasem kielczanie pokazali się z dobrej strony i przegrali tylko 0:1. - Przyjechaliśmy tu z nadzieją na wywiezienie punktów. Wracamy z niczym i bardzo tego żałujemy. Myślę, że fajnie się zaprezentowaliśmy, ale do pierwszej bramki. My nie strzelamy i Piast ze stałego fragmentu zdobywa gola - rozkładał ręce Czech.
Goście w szczególności mogą żałować, że nie napoczęli mistrzów Polski przed przerwą. - Pierwsza połowa była dobra w naszym wykonaniu i powinniśmy wtedy strzelić gola. Szkoda, bo mieliśmy ku temu okazje, ale nic nie wpadło - kręcił głową 34-latek.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Hellas słabszy od Sassuolo. Grali Polacy! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Korona zajmuje ostatnie miejsce w PKO Ekstraklasie z dorobkiem zaledwie ośmiu punktów w trzynastu kolejkach. - Sytuacja jest ciężka, ale nic straconego. Nie mamy straty niemożliwej do odrobienia. To jest piłka nożna. Jeśli dobrą grę przełożymy na punkty i zrobi się seria, to wszystko jest możliwe. Za nami dopiero jedna trzecia sezonu, więc punktów do zdobycia mamy dużo. Jest trudno, ale gorzej w tabeli być nie może. Możemy się tylko podnieść - podkreślił snajper złocisto-krwistych.
Napastnik nie ukrywa, że będzie kibicował Piastowi w walce o obronę tytułu mistrza Polski. - Teraz to był mój przeciwnik. Życzę im jednak wszystkiego dobrego, i jeśli będzie taka możliwość, to będę im kibicował - spuentował "Papen".