Radosław Sobolewski i jego piłkarze napisali historię. Wisła Płock po raz pierwszy w swojej 72-letniej historii została liderem najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. W niedzielę Nafciarze pokonali 3:1 Jagiellonię Białystok i po 13 kolejkach PKO Ekstraklasy są liderem.
W takiej atmosferze łatwo zapomnieć o ostatnich problemach i popaść w hurraoptymizm. Trener Wisły po meczu musiał sprowadzić co niektórych na ziemię. - Nie zaglądamy w tabelę. Nie robiliśmy tego, gdy byliśmy na dnie. Nie robimy także, kiedy jesteśmy liderem. Dla nas to kolejne ważne trzy punkty, żeby utrzymać się w lidze - powiedział Sobolewski.
- Bardzo miło jest wygrywać. Ale ludzi poznaje się w chwilach porażki. Poznałem zachowanie wielu ludzi. Zwłaszcza po przegranej 0:5. To jak reagują, funkcjonują. Wygrywanie jest fajne. Wtedy i wszyscy są fajni - dodał trener Wisły.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Piękne gole w debiucie Thiago Motty. Genoa CFC lepsza od Brescii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
-> Przełamanie Śląska! Wrocławianie długo na to czekali
Jagiellonia próbowała nawiązać walkę. Udało się wyrównać na 1:1, ale potem rywale znowu oddalili się po strzeleniu kolejnych dwóch goli i tym samym białostoczanie wracają do siebie ze sporym niedosytem.
- Straciliśmy 3 bramki po stałych fragmentach, stworzyliśmy sobie więcej okazji. Nie możemy takich spotkań przegrywać. To był podobny mecz do tego z Pogonią Szczecin, gdy stwarzamy sobie więcej sytuacji, a przegrywamy - powiedział Ireneusz Mamrot.
Żaden z trenerów nie chciał odnieść się do sytuacji, kiedy przed meczem Taras Romanczuk nie podał ręki Dominikowi Furmanowi.
Czytaj więcej: Dominik Furman i Taras Romanczuk nadal w stanie wojny