Totolotek Puchar Polski. Widzew Łódź - Legia Warszawa. Radosław Cierzniak: Tęskniłem za takimi meczami

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Radosław Cierzniak
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Radosław Cierzniak

- Uważam, że powinniśmy to spotkanie rozstrzygnąć już w pierwszej połowie, a potem tylko grać spokojnie - mówił po wygranym 3:2 meczu Totolotek Pucharu Polski z Widzewem Łódź bramkarz Legii Warszawa Radosław Cierzniak.

Bramkarz wicemistrzów Polski był jedynym zawodnikiem z jedenastki na mecz z czerwono-biało-czerwonymi, który w weekend nie wystąpił w ligowym starciu z Wisłą Kraków. Ale to już wcześniej zapowiadał trener Aleksandar Vuković.

- Na boisku wystąpił silny skład. Nasi kibice oczekują tego, że występować będą najlepsi piłkarze. To pokazało również, że spotkania Pucharu Polski są coraz ważniejsze. W sumie każdy chce zagrać na Stadionie Narodowym. Mecze innych drużyn również pokazują, że zaczynają one traktować te rozgrywki coraz bardziej poważnie - uważa Radosław Cierzniak.

Zobacz też: Daniel Tanżyna: Nie przestraszyliśmy się Legii

Dodatkową wartością środowego spotkania była atmosfera wokół niego. Na trybunach kibice zarówno Widzewa Łódź, jak i blisko tysiąc osobowa grupa sympatyków Legii Warszawa całe spotkanie oglądała na stojąco.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Czy Robert Lewandowski ma szansę na Złotą Piłkę? "Życzę mu tego z całego serca"

- Byłem bardzo zbudowany atmosferą na trybunach. Przyznam szczerze, że tęsknię za takimi meczami. Chciałbym, żeby takich było w ekstraklasie więcej. Fajnie, że mogliśmy na tak zagrać bardzo dobry mecz na pięknym obiekcie i przy tak fantastycznej atmosferze - zachwycał się zawodnik Wojskowych.

Jednak zdaniem 36-letniego zawodnika jego drużyna powinna zamknąć to spotkanie już po pierwszej połowie. A mogło to się przecież zemścić, bo decydującego gola Legioniści zdobyli dopiero w 84. minucie.

- Straciliśmy kontrolę meczu na jakiś czas i myślę, że trochę na własną prośbę. Uważam, że mieliśmy tak dużo sytuacji, że powinniśmy spotkanie rozstrzygnąć już w pierwszej połowie, a potem grać tylko spokojnie. Widzew nie stworzył sobie zbyt wielu okazji, co wynikało z naszej dobrej gry w obronie - stwierdził Cierzniak.

Jak ujawnił po spotkaniu bramkarz Legii, zespół nie trenował przed spotkaniem rzutów karnych, choć był taki moment w meczu, że emocje na Stadionie Miejskim przy al. Piłsudskiego w Łodzi potrwają dłużej niż 90 minut.

- Nie trenowaliśmy przed meczem rzutów karnych. Żałuję, że nie udało mi się podczas meczu obronić tej jedenastki Marcina Robaka. Wiadomo, że gdy on strzela karne, robi to bardzo dobrze i nie ma upatrzonego żadnego rogu. Udało mi się go wyczuć, ale trochę szkoda, że nie udało się tego obronić. Ale nie rozpamiętuję, bo najważniejszy jest awans - podkreślił zawodnik.

Na koniec Radosław Cierzniak zaznaczył, że bardzo ważne w kontekście dalszej części sezonu jest to, że nawet mimo straty prowadzenia Legia potrafiła się podnieść i zadać jeszcze jeden cios.

Czytaj także: Aleksandar Vuković: Trudno o trudniejszy teren na awans

- Takie mecze jednak się zdarzają i to dla nas jest oczywiście ważna lekcja na przyszłość. Bardzo budujące jest to, że strzelamy coraz więcej bramek. Kreowaliśmy do tej pory sytuacje, których nie zamienialiśmy na bramki, a teraz zaczęliśmy je wykorzystywać. Wiedzieliśmy czego się spodziewać. Rozpracowywaliśmy Widzew przed spotkaniem i po prostu realizowaliśmy swój plan - zakończył piłkarz.

Teraz ekipa z Warszawy przygotowuje się do ligowego starcia z Arką w Gdyni, które rozegrane zostanie w niedzielę o 17:30.

Źródło artykułu: