Do sytuacji doszło w Chorwacji, w trakcie spotkania NK Jelengrad - Jasenovac. W pewnym momencie na boisko wbiegło kilka kur. Jednej nie udało się uciec przed nadbiegającym Ivanem Gazdkiem.
Chorwacki piłkarz dopadł ptaka i po nabiegnięciu kopnął go z lewej nogi. Kura natychmiast zdechła, po czym została podniesiona i wyrzucona przez Gazdka za płot. Udało się to dopiero za drugim podejściem - przy pierwszym nieżywy już ptak padł tylko metr dalej.
Sędzia na skandaliczne zachowanie zawodnika zareagował czerwonym kartonikiem, wyrzucając 23-latka z boiska. Arbiter argumentował tę decyzję niesportowym zachowaniem Gazdka.
- Uwierzcie mi, to nie było zamierzone działanie. W momencie tego incydentu wynik mojej drużyny był daleki od oczekiwanego, byłem zdenerwowany. Kury ciągle wchodziły na boisko, gra musiała być zatrzymywana, w dodatku teren był pełen kału, graliśmy w niehigienicznych warunkach - tłumaczył się Gazdek.
- Podbiegłem do kur, żeby je przepędzić. Ale machnąłem nogę i przypadkiem jedną zabiłem, cholera... - dodawał.
Podkreślał, że lubi zwierzęta. Wyjaśniał, że sam jest właścicielem psa i dwóch kotów, a w przeszłości miał też papugę. W trakcie spotkania miłości do zwierząt nie było jednak widać.
Właścicielka zabitego ptaka otrzymała od Gazdka nową kurę oraz list z przeprosinami. Za swoje zachowanie piłkarz nie poniesie konsekwencji. Jedyną karą była czerwona kartka.
- Po meczu nikt o tym nie myślał. Zjedliśmy gulasz i dobrze się bawiliśmy - skomentował rzecznik prasowy klubu, w którym gra Ivan Gazdek.
Zobacz też:
Liga Mistrzów. Lokomotiv - Juventus. Żartowniś Wojciech Szczęsny. Polak mistrzem drugiego planu
"Georgina była wściekła!". Cristiano Ronaldo zdenerwował narzeczoną
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ustrzelili kolegę bez żadnej litości