[tag=6213]
Rafał Gikiewicz[/tag] został bohaterem derbów Berlina. Jego Union na własnym stadionie wygrał z Herthą 1:0, ale Polak na pochwały nie zapracował interwencjami w bramce. Cały świat komentował zachowanie 32-latka po wtargnięciu na murawę miejscowych chuliganów.
Bundesliga. Rafał Gikiewicz: Zdobyłem i obroniłem Berlin >>
"Giki" bez chwili wahania ruszył w kierunku zamaskowanych kiboli i przegonił ich na trybuny. W ten sposób zapobiegł wielkiej awanturze. Wszyscy byli pod wrażeniem jego postawy z wyjątkiem żony Polaka, która była przerażona.
- Moja żona powiedziała w domu: jesteś idiotą, mogłeś zostać zraniony, bo ktoś mógł mieć przy sobie nóż. To jednak był impuls, a ja jestem trochę szalony. Było za dużo pirotechniki. To nie jest normalne. Obawiałem się, że trafią mnie w plecy - komentuje bramkarz w "Berliner Morgenpost".
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. "Byłoby miło, gdyby prezes Midak przeprosił za swój wpis"
Żona Gikiewicza była na trybunach z dzieckiem. Opuściła jednak stadion z obawy o bezpieczeństwo, gdy sympatycy Herthy zaczęli strzelać rakietnicami. Bramkarz Unionu jeszcze raz odniósł się do zachowania chuliganów.
- Chcieliśmy świętować sukces z kibicami, ale niektórzy chcieli zrobić własne show. Znam ich, zawsze są z nami na wyjazdach i dopingują za moją bramką. Gdyby jednak interweniowała policja, to byłoby jeszcze więcej agresji. Nie potrzebujemy kolejnych kar i problemów - mówi.
Kuba Cimoszko: Rafał Gikiewicz - Polak z jajami na drodze do legendy (komentarz) >>
Union Berlin obecnie ma serię dwóch zwycięstw z rzędu. W sobotę Gikiewicz zmierzy się z 1. FSV Mainz.