Kosztowne dwa błędy w derbach Łodzi. "Straciliśmy kontrolę"

- Możliwe, że przed meczem wzięlibyśmy ten remis w ciemno, ale z perspektywy meczu to my zasłużyliśmy bardziej na trzy punkty - mówi po zremisowanym 2:2 spotkaniu derbowym z Widzewem Łódź pomocnik ŁKS-u Jakub Tosik.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Jakub Tosik (z lewej) Materiały prasowe / CYFRA SPORT/Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Jakub Tosik (z lewej)
Po raz pierwszy od 12 lat piłkarskie derby Łodzi mogli obejrzeć kibice obu drużyn, także sympatycy gości. Na Stadion Miejski przy al. Piłsudskiego mogło zawitać 907 fanów ŁKS-u. To również pewnego rodzaju przełom w mieście po latach.

- Jestem zawsze takiego zdania, że piłka nożna jest dla kibiców, czy to przyjezdnych, czy to miejscowych. Tym bardziej w takim spotkaniu jak tym - derbowym. Fajnie, że udało się doprowadzić do tego, że kibice ŁKS-u też byli z nami. To plus tak samo dla zawodników, jak i dla kibiców Widzewa - uważa Jakub Tosik pytany w wywiadzie przez ŁKS TV.

Samo spotkanie zakończyło się remisem 2:2, choć po 30 minutach i golach Pirulo oraz Macieja Dąbrowskiego to Łódzki Klub Sportowy prowadził 2:0. Jednak gole Patryka Stępińskiego pod koniec pierwszej i Tomasza Dejewskiego pod koniec drugiej połowy sprawiły, że w derbach Łodzi nastąpił podział punktów (szczegóły TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

- Myślę, że mecz bardzo fajny do oglądania, więc kibice mogli być zadowoleni, zarówno ci na trybunach, jak i przed telewizorami. Mam nadzieję, że dostarczyliśmy tutaj trochę rozrywki. Z boiska też mi się wydawało, że całkiem dużo się dzieje. Jak najbardziej na plus - przyznał Maciej Wolski.

- Dobrze się to dla nas ułożyło - prowadziliśmy 2:0, a później niepotrzebna bramka na 2:1 i być może wstąpiła w nas mała niepewność. Czujemy po dzisiejszym spotkaniu niedosyt. To my mieliśmy dobry wynik, a Widzew tak na dobrą sprawę nie pokazał nie wiadomo jakiej piłki. Uważam, że bardziej straciliśmy dwa punkty aniżeli jeden zyskaliśmy - dodał Tosik.

Obraz gry uległ zmianie po przerwie. Wtedy częściej przy piłce byli czerwono-biało-czerwoni, a ekipa z al. Unii nastawiała się na kontrataki. Plany z pewnością pokrzyżował uraz Maksymiliana Rozwandowicza, a także - w końcówce - czerwona kartka dla Ricardinho.

- Przede wszystkim rozmawialiśmy, żeby się za bardzo nie cofnąć w pole karne i dalej kontrolować ten mecz. Chcieliśmy strzelić trzecią bramkę, to się nie udało i konsekwencji ten mecz zremisowaliśmy - zdradził Wolski.

- Była jeszcze ta sytuacja meczowa Antonio i szkoda, że nie udało się tego wykorzystać, choć popełniliśmy wcześniej dwa błędy. Dwa stałe fragmenty gry, szybkie rozegranie w drugiej połowie rzutu wolnego na 2:2 i niestety tracimy dwie bramki, gdzie mieliśmy ten mecz pod kontrolą i spokojnie mogliśmy dowieźć to prowadzenie - twierdzi Tosik.

W tabeli Fortuna I Ligi ŁKS zajmuje 8. miejsce, ale ma jedno spotkanie rozegrane zaległe. W drużynie liczą, że taki mecz napędzi piłkarzy do tego, by wrócić do czołówki.

- W poprzednim sezonie byliśmy w innym punkcie, to my byliśmy w roli faworyta derbów. Teraz to Widzew jest w sytuacji, w której nie stracił jeszcze punktów u siebie i  możliwe, że przed meczem wzięlibyśmy ten remis w ciemno. Lecz z perspektywy meczu to bardziej my zasłużyliśmy na trzy punkty niż rywale - podsumował Tosik.

Ełkaesiaków czeka w środę o 20:30 mecz 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski z KGHM Zagłębiem Lubin. Dokładnie 72 godziny później podejmą w 15. serii gier na zapleczu ekstraklasy Górnika Polkowice.

Czytaj także: Derby Łodzi bez rozstrzygnięcia. Trenerzy nienasyceni

Czy ŁKS Łódź zakończy rundę jesienną w czołowej trójce tabeli Fortuna I Ligi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×