Kosztowne dwa błędy w derbach Łodzi. "Straciliśmy kontrolę"

Materiały prasowe / CYFRA SPORT/Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Jakub Tosik (z lewej)
Materiały prasowe / CYFRA SPORT/Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Jakub Tosik (z lewej)

- Możliwe, że przed meczem wzięlibyśmy ten remis w ciemno, ale z perspektywy meczu to my zasłużyliśmy bardziej na trzy punkty - mówi po zremisowanym 2:2 spotkaniu derbowym z Widzewem Łódź pomocnik ŁKS-u Jakub Tosik.

Po raz pierwszy od 12 lat piłkarskie derby Łodzi mogli obejrzeć kibice obu drużyn, także sympatycy gości. Na Stadion Miejski przy al. Piłsudskiego mogło zawitać 907 fanów ŁKS-u. To również pewnego rodzaju przełom w mieście po latach.

- Jestem zawsze takiego zdania, że piłka nożna jest dla kibiców, czy to przyjezdnych, czy to miejscowych. Tym bardziej w takim spotkaniu jak tym - derbowym. Fajnie, że udało się doprowadzić do tego, że kibice ŁKS-u też byli z nami. To plus tak samo dla zawodników, jak i dla kibiców Widzewa - uważa Jakub Tosik pytany w wywiadzie przez ŁKS TV.

Samo spotkanie zakończyło się remisem 2:2, choć po 30 minutach i golach Pirulo oraz Macieja Dąbrowskiego to Łódzki Klub Sportowy prowadził 2:0. Jednak gole Patryka Stępińskiego pod koniec pierwszej i Tomasza Dejewskiego pod koniec drugiej połowy sprawiły, że w derbach Łodzi nastąpił podział punktów (szczegóły TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra Zielińskiego

- Myślę, że mecz bardzo fajny do oglądania, więc kibice mogli być zadowoleni, zarówno ci na trybunach, jak i przed telewizorami. Mam nadzieję, że dostarczyliśmy tutaj trochę rozrywki. Z boiska też mi się wydawało, że całkiem dużo się dzieje. Jak najbardziej na plus - przyznał Maciej Wolski.

- Dobrze się to dla nas ułożyło - prowadziliśmy 2:0, a później niepotrzebna bramka na 2:1 i być może wstąpiła w nas mała niepewność. Czujemy po dzisiejszym spotkaniu niedosyt. To my mieliśmy dobry wynik, a Widzew tak na dobrą sprawę nie pokazał nie wiadomo jakiej piłki. Uważam, że bardziej straciliśmy dwa punkty aniżeli jeden zyskaliśmy - dodał Tosik.

Obraz gry uległ zmianie po przerwie. Wtedy częściej przy piłce byli czerwono-biało-czerwoni, a ekipa z al. Unii nastawiała się na kontrataki. Plany z pewnością pokrzyżował uraz Maksymiliana Rozwandowicza, a także - w końcówce - czerwona kartka dla Ricardinho.

- Przede wszystkim rozmawialiśmy, żeby się za bardzo nie cofnąć w pole karne i dalej kontrolować ten mecz. Chcieliśmy strzelić trzecią bramkę, to się nie udało i konsekwencji ten mecz zremisowaliśmy - zdradził Wolski.

- Była jeszcze ta sytuacja meczowa Antonio i szkoda, że nie udało się tego wykorzystać, choć popełniliśmy wcześniej dwa błędy. Dwa stałe fragmenty gry, szybkie rozegranie w drugiej połowie rzutu wolnego na 2:2 i niestety tracimy dwie bramki, gdzie mieliśmy ten mecz pod kontrolą i spokojnie mogliśmy dowieźć to prowadzenie - twierdzi Tosik.

W tabeli Fortuna I Ligi ŁKS zajmuje 8. miejsce, ale ma jedno spotkanie rozegrane zaległe. W drużynie liczą, że taki mecz napędzi piłkarzy do tego, by wrócić do czołówki.

- W poprzednim sezonie byliśmy w innym punkcie, to my byliśmy w roli faworyta derbów. Teraz to Widzew jest w sytuacji, w której nie stracił jeszcze punktów u siebie i  możliwe, że przed meczem wzięlibyśmy ten remis w ciemno. Lecz z perspektywy meczu to bardziej my zasłużyliśmy na trzy punkty niż rywale - podsumował Tosik.

Ełkaesiaków czeka w środę o 20:30 mecz 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski z KGHM Zagłębiem Lubin. Dokładnie 72 godziny później podejmą w 15. serii gier na zapleczu ekstraklasy Górnika Polkowice.

Czytaj także: Derby Łodzi bez rozstrzygnięcia. Trenerzy nienasyceni

Komentarze (0)