PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice - ŁKS Łódź. Kazimierz Moskal: Wciąż mam przed oczami pierwszy mecz

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: trener Kazimierz Moskal

- Wciąż mam przed oczami mecz u nas. Niewykorzystany rzut karny i niefortunnie stracona bramka miała duży wpływ na to, co działo się dalej w sezonie - mówi przed meczem z Piastem Gliwice trener ŁKS-u Łódź Kazimierz Moskal.

Przed ełkaesiakami ostatni wyjazdowy mecz 2019 roku. W Gliwicach łodzianie zagrają z aktualnym mistrzem kraju, Piastem. Drużyną, która przegrała trzy ostatnie ligowe spotkania. Tu właśnie swojej szansy upatrywać mogą biało-czerwono-biali.

Czytaj też: Jagiellonia - Lechia. Piotr Stokowiec: Chcemy skroić garnitur na miarę trzech punktów

- Nie nazwałbym tego "kryzysem", a "małą zadyszką" - powiedział na konferencji prasowej trener łodzian Kazimierz Moskal - Myślę, że nie było też tak, że Piast był dużo słabszy w tych meczach. Tak to w sporcie bywa. Ważne, by tę serię jak najszybciej przerwać. My musieliśmy czekać na to dość długo, a im dłużej się czeka, tym jest trudniej. Piast to mistrz Polski i też się pewnie nie spodziewali, że przytrafią im się się trzy porażki z rzędu. Seria zwycięstw lub porażek w tej lidze ma znaczenie, co widzimy na przykładzie choćby Śląska Wrocław - oznajmił.

Szkoleniowiec ŁKS-u Łódź będzie miał do dyspozycji wszystkich graczy oprócz kontuzjowanego Wojciecha Łuczaka. Do treningów powrócił już Artur Bogusz. Kazimierza Moskala niepokoi jednak stan murawy na obiekcie w Gliwicach.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Jerzy Brzęczek: Na mistrzostwach nie ma koncertu życzeń. Rywale są niewygodni, grupa ciekawa

- Obawiam się trochę tego boiska, które tam jest. Patrząc na to, jak chcemy grać w piłkę, to nie będzie dla nas atut. Musimy się nastawić na ciężką walkę, podobnie jak w meczu z Cracovią. Piast stara się grać podobnie. Oczywiście ma piłkarzy dobrze zaawansowanych technicznie, ale stosuje proste środki, by osiągnąć ten cel - ocenił.

W rundzie jesiennej, gdy oba zespoły spotkały się w Łodzi beniaminek przegrał 0:1 po samobójczym trafieniu wspominanego Bogusza. Wcześniej rzutu karnego nie wykorzystał Maksymilian Rozwandowicz. Tu można zacząć stosować znienawidzone przez wielu formułki "co by było, gdyby...".

- Mam cały czas przed oczami ten mecz u nas. Sytuacja, gdy mieliśmy przy 0:0 rzut karny i później niefortunnie stracona bramka miała duży wpływ na to, co działo się dalej w sezonie. Wiemy, że to aktualny mistrz Polski. Co prawda ostatnie spotkania i ta seria to nie jest ich szczyt marzeń, ale to nie tak, że zespoły zapominają jak grać w piłkę. To leży w sferze niemocy i bojaźni. Tutaj wychodzi się na boisko i wszyscy puszczają w niepamięć, co działo się wcześniej. Są skoncentrowani na tym, co mają robić - mówił Moskal.

Sprawdź także: Bramkarz Górnika Zabrze Dawid K. pozostanie w areszcie na święta

Choć porażka w poprzedniej kolejce z Lechem w Poznaniu sprawiła, że ŁKS nie może złapać fali wznoszącej, nadal jeszcze może przypudrować wynik punktowy na koniec roku kalendarzowego. Kazimierz Moskal jako motywację chce wykorzystać okres świąteczny.

- To ostatnie dni, jeśli chodzi o mecze i treningi. Za tydzień będziemy już po wszystkim. Mam nadzieję, że zawodnicy mają tego świadomość i to, co w nich jeszcze zostało, czyli zdrowie, zostawią na boisku. Zbliżają się święta i każdy chciałby pojechać na nie w dobrych nastrojach. Ja na to liczę, bo zawsze jest lepiej, gdy uzyska się dobry wynik. Musimy zrobić wszystko, aby tak było - wyjaśnił szkoleniowiec.

Trener Łódzkiego Klubu Sportowego podkreślił również, jak bardzo ceni sobie wsparcie kibiców. Nawet gdy drużyna przegrywała, ci okazywali wsparcie skandując jego imię i nazwisko, a ostatnio spotyka się z miłymi gestami w mieście.

- Dzieliłem się już tymi spostrzeżeniami z szatnią. Panuje tu tak pozytywna atmosfera, jak nie w polskim klubie. Nawet gdy byłem kilka dni temu na zakupach spotkałem kibiców, którzy przekazali słowa ciepłe słowa. To jest fajne i przede wszystkim potrzebne, bo dodaje otuchy, gdy widzi się, że są ludzie, którzy darzą nas wsparciem. Widać, że doceniają też to, co było wcześniej. To są ludzie, którzy racjonalnie pewne rzeczy potrafią docenić - dodał Kazimierz Moskal.

Mecz Piast Gliwice - ŁKS Łódź rozpocznie się w niedzielę o godzinie 12:30. Transmitować je będzie Canal+ Sport.

Źródło artykułu: