PKO Ekstraklasa. Lechia Gdańsk uruchomiła plan awaryjny. "Problem utraty płynności finansowej nie wziął się z księżyca"

Newspix / TADEUSZ SKWIOT / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Adam Mandziara
Newspix / TADEUSZ SKWIOT / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Adam Mandziara

Lechia Gdańsk od kilku miesięcy nie płaci swoim piłkarzom. Prezes Adam Mandziara uspokoił zawodników i zapewnił, że klub uruchomił plan awaryjny. Lechia ma pożyczyć pieniądze od właściciela i spłacić zaległości.

Piłkarze Lechii Gdańsk od września mieli nie otrzymywać wynagrodzeń. W przypadku zaległości wynoszących ponad trzy miesiące, zawodnicy mogą zgłosić wniosek o rozwiązanie kontraktu z winy klubu. Póki co takie żądania nie są zgłaszane, ale piłkarze gdańskiego klubu powoli tracą cierpliwość.

Prezes Adam Mandziara uspokaja i zapewnia, że zawodnicy Lechii już wkrótce dostaną zaległe pieniądze. Klub uruchomił plan awaryjny. - Jak zwykle poprosiliśmy o pomoc właściciela. I ta pomoc zapewne nastąpi, tylko że wcześniej muszą być spełnione określone kryteria, jesteśmy już na ostatniej prostej. Spotkałem się w Kolonii z panem Franzem Josefem Wernze, żeby ustalić finalne szczegóły - powiedział Mandziara w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Plan awaryjny oznacza, że Franz Jozef Wernze pożyczy Lechii pieniądze, a klub mu je zwróci z gwarantowanych kwot, jakie w przyszłym roku dostanie od sponsorów. - Jesteśmy świadomi sytuacji i zamierzamy ją naprawiać. Problem chwilowej utraty płynności finansowej nie wziął się z księżyca. Ponosimy konsekwencję niektórych złych decyzji. Między innymi właśnie dlatego znowu jestem prezesem zarządu, żeby to wszystko wyczyścić - dodał Mandziara.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Kibice reprezentacji Hiszpanii podzieleni przed mistrzostwami? "Mieszkaniec Bilbao się na mnie obraził"

Działacz gdańskiego klubu nie ukrywa, że winien problemów finansowych jest jego poprzednik na stanowisku prezesa, Janusz Biesiada. To on doprowadził do niekorzystnej umowy z operatorem stadionu. - Pan prezes Biesiada podpisał umowę z Arena Gdańsk Operator bez zgody i nawet z zakazem rady nadzorczej Lechii.

- W związku z zawarciem tego kontraktu mamy wewnętrzny problem i stąd było rozstanie z prezesem Biesiadą. Tu nawet nie chodzi o konkretną, naszym zdaniem zbyt wysoką kwotę, lecz o to, że ktoś decyzję o tak poważnym kontrakcie podpisał bez wyraźnej zgody rady nadzorczej - stwierdził Mandziara.

Lechia w tabeli PKO Ekstraklasy zajmuje siódme miejsce. Strata do prowadzącej Legii Warszawa wynosi osiem punktów.

Zobacz także:
PKO Ekstraklasa: Lech - Arka. Sensacja w Poznaniu! Osłabieni gdynianie wywalczyli remis
Bundesliga. Jak Bayern Monachium ma znaleźć 200 mln na transfery? Lewandowski czeka

Źródło artykułu: