Gdy Jose Mourinho święcił triumfy na Stamford Bridge, Frank Lampard był jednym z najważniejszych ogniw jego drużyny. Teraz Portugalczyk spotkał się z byłym podopiecznym już na tym samym poziomie, dysponując nieporównywalnie większym doświadczeniem.
Mecz pokazał jednak, że były reprezentant Anglii odrobił lekcję i do starcia ze swoim pryncypałem przygotował się perfekcyjnie. To co zaprezentowała Chelsea można nazwać koncertem. "The Blues" miewali w tym sezonie niechlujne występy, w których zdarzały im się fatalne błędy, ale w niedzielę nie było o tym mowy. Od samego początku przejęli inicjatywę, byli niesamowicie konsekwentni i wytrącili Tottenhamowi wszelkie argumenty. Niezbyt często zdarza się, by ktoś tak zdominował "Koguty" na ich obiekcie. Goście zbierali wszystkie drugie piłki i momentami nie pozwalali przeciwnikowi na opuszczenie własnej połowy.
Co jednak najważniejsze, ta przewaga została solidnie udokumentowana. Już w 12. minucie w swojej firmowej akcji pokazał się Willian, który szybkim zwodem wypracował sobie pozycję w polu karnym i pokonał Paulo Gazzanigę precyzyjnym mocnym strzałem w długi róg.
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020
Tottenham był bezradny, mimo to mógł liczyć, że po przerwie złapie w końcu właściwy rytm i zacznie wyglądać jak drużyna mająca aspiracje sięgające co najmniej pierwszej czwórki. Nic z tych rzeczy, bo do szatni "Koguty" na własne życzenie schodziły przy stanie 0:2! Gazzaniga staranował w polu karnym Marcosa Alonso i choć początkowo Anthony Taylor podjął absurdalną decyzję o rzucie wolnym dla miejscowych, po wideoweryfikacji prawidłowo wskazał na "wapno", a z niego egzekucję wykonał najlepszy na boisku Willian.
Przerwa nic nie zmieniła w obrazie gry. Jose Mourinho posłał do boju Christiana Eriksena, lecz jego zespół wciąż nie był w stanie kreować dobrych sytuacji, a w 62. minucie był już osłabiony. Bezmyślnie zachował się Heung-Min Son, który kopnął Antonio Ruedigera i dostał za to czerwoną kartkę.
Tottenham odstawał od "The Blues" nawet w pełnym składzie, w dziesiątkę nie miał już szans na nic. Ta porażka zaboli Jose Mourinho nie tylko ze względów ambicjonalnych. Gdyby "Koguty" wygrały, wyprzedziłyby niedzielnego rywala, wskakując do pierwszej czwórki. Zamiast tego mają do tej strefy aż sześć punktów straty.
Tottenham Hotspur - Chelsea FC 0:2 (0:2)
0:1 - Willian 12'
0:2 - Willian (k.) 45+4'
Składy:
Tottenham Hotspur: Paulo Gazzaniga - Serge Aurier, Davinson Sanchez, Toby Alderweireld, Jan Vertonghen (74' Danny Rose), Eric Dier (46' Christian Eriksen), Moussa Sissoko, Lucas Moura (74' Tanguy Ndombele), Dele Alli, Heung-Min Son, Harry Kane.
Chelsea FC: Kepa Arrizabalaga - Kurt Zouma, Antonio Ruediger, Fikayo Tmori, Cesar Azpilicueta (80' Reece James), N'Golo Kante, Mateo Kovacić (68' Jorginho), Marcos Alonso, Willian, Tammy Abraham (80' Michy Batshuayi), Mason Mount.
Żółte kartki: Dele Alli, Paulo Gazzaniga, Moussa Sissoko, Toby Alderweireld (Tottenham Hotspur) oraz Kurt Zouma, Mateo Kovacić, Antonio Ruediger (Chelsea FC).
Czerwona kartka: Heung-Min Son /62' za uderzenie rywala/ (Tottenham Hotspur).
Sędzia: Anthony Taylor.
->Premier League: Manchester City - Leicester City. Mistrz Anglii bezdyskusyjnie lepszy w hicie
[multitable table=1137 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]