Transfery. Taras Romanczuk i Konyaspor SK - telenowela trwa

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu (od lewej): Damian Węglarz i Taras Romanczuk
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu (od lewej): Damian Węglarz i Taras Romanczuk

Konyaspor SK od kilku lat bezskutecznie próbuje pozyskać Tarasa Romanczuka. Turcy nie rezygnują, mimo że Jagiellonia Białystok odrzuca kolejne oferty.

Na początku było nieśmiałe zapytanie. Nikt nie przypuszczał, że właśnie wtedy Konyaspor SK zapałał miłością do Tarasa Romanczuka i będzie robił wiele, by go zakontraktować. Podchody w kolejnych latach i oferty sięgające ponad miliona euro oraz brak zniechęcenia odmowami ze strony Jagiellonii Białystok pokazały, że nie było to tylko chwilowe zauroczenie jego grą.

Turecki klub od kilku sezonów próbuje pozyskać 28-latka. W obecnym okienku transferowym ponawia propozycje i wydaje się być zdeterminowany jeszcze bardziej niż dotychczas.

A wszystko zaczęło się na początku 2016 roku. To wtedy Konyaspor po raz pierwszy chciał pozyskać Romanczuka, ale Jagiellonia (znacznie osłabiona po wcześniejszym okienku - przyp. red.) w ogóle nie podjęła rozmów. Starania jednak nie ustały i wiosną pojawiła się pierwsza poważna oferty, którą kilkukrotnie podbijano. Latem proponowana kwota sięgnęła aż miliona euro, lecz nawet to zostało odrzucone. Podobnie było też kilka miesięcy później, gdy w grze pojawiły się jeszcze wyższe pieniądze.

ZOBACZ WIDEO: Premier League. Jan Bednarek na drodze do klubu z czołówki. "Wierzę w transfer do TOP6 za porządne pieniądze"

Konyaspor na pewien czas zaprzestał prób transferu Romanczuka, ale nie poddał się. Po bardzo udanym dla niego sezonie 2017/18 złożył kolejną ofertę, która była jednak zbyt niska i nie interesowała samego zawodnika. To wydawało się definitywnie zamykać temat. Szczególnie, że jako absolutnie czołowy gracz PKO Ekstraklasy i reprezentant Polski wzbudzał zainteresowanie bardziej renomowanych klubów.

Czytaj także: Leeds chciało Romanczuka

Ostatecznie Romanczuk został w obecnym klubie, a kilka miesięcy temu przedłużył kontrakt. Wydawało się, że nie ma zamiaru nigdzie odchodzić w najbliższej przyszłości. W niedawnym wywiadzie dla portalu weszlo.com powiedział zresztą, że raczej nic w tej kwestii się nie zmieni. Kilka dni później w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" nie chciał już jednak szerzej komentować doniesień mediów, które łączyły go z transferem do Super Lig. - Jeżeli władze Jagiellonii nie akceptują oferty Turków, ta widocznie nie jest wystarczająca - zaznaczył.

Póki co rozbieżności są spore. Okienko transferowe w Turcji trwa jednak do końca stycznia i do tego czasu Konyaspor wciąż może przekonać Jagę do sprzedaży swojego kapitana oraz zakończyć trwającą już kilka lat telenowelę. Ale póki co pisze się jej kolejny odcinek.

Źródło artykułu: