W sobotnim meczu z 1.FSV Mainz (Hertha przegrała 1:3) Krzysztof Piątek i jego koledzy mieli na policzkach wymalowane białe i czarne linie. Kilka dni wcześniej, w meczu wyjazdowym z Schalke 04 Gelsenkirchen w Pucharze Niemiec, miejscowi chuligani wyzywali Jordana Torunarighę, naśladowali małpy, bo piłkarz Herthy Berlin jest czarnoskóry.
Torunarigha jest Niemcem nigeryjskiego pochodzenia, urodził się w Chemnitz. Ma 22 lata.
W Gelsenkirchen nie wytrzymał. - W pewnym momencie zaczął płakać na boisku, więc zapytałem, co się stało. Znacie Jordana. To emocjonalny zawodnik. Gdyby mi się coś takiego wydarzyło, pewnie też bym to przeżył. To odrażające. Coś takiego w ogóle nie powinno mieć miejsca. Nie wiem, jak z czymś takim walczyć. Jako zespół stoimy za Jordanem i nie zgadzamy się na takie incydenty - mówił po meczu kapitan Herthy Niklas Stark.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Krzysztof Piątek może mieć problemy przez swoją cieszynkę?!
Czytaj więcej o skandalu w Gelsenkirchen
22-latek dostał wówczas czerwoną kartkę, gdy poza boiskiem rzucił o ziemię skrzynkę z bidonami, stojącą obok ławki rezerwowych Schalke. Dopiero po meczu okazało się, że Torunarigha po prostu miał już wszystkiego dosyć. Schalke go zresztą po spotkaniu przepraszało.
W sobotę solidaryzowali się z nim koledzy, ale też kibice z Berlina. Owacyjnie powitali go na Stadionie Olimpijskim, wywiesili też transparent, w którym zapewniali o wsparciu w walce z rasistami.
Mało tego, głos zabrało również Schalke 04 Gelsenkirchen, które w wypuszczonym spocie sprzeciwiało się wszelkim formom dyskryminacji.
Steht gemeinsam mit uns auf
— FC Schalke 04 (@s04) February 8, 2020
Entschlossen gegen Rassismus, Ausgrenzung und Diskriminierung#S04 | | #stehtauf pic.twitter.com/geotV0gmbC
Klub z Gelsenkirchen czeka jeszcze na decyzję niemieckiej federacji, pewnie będzie ukarany.