Michał Listkiewicz przypomniał osobistą tragedię sprzed lat. Zaapelował do internautów

13 lutego 2002 roku została zamordowana matka Michała Listkiewicza. Były prezes PZPN w 18. rocznicę śmierci przypomniał o zbrodni w mediach społecznościowych. Wystosował też apel do internautów.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Michał Listkiewicz Newspix / Michał Chwieduk / Na zdjęciu: Michał Listkiewicz
Do osobistej tragedii Michała Listkiewicza doszło 13 lutego 2002 roku. Jego matka Olga finansowo pomagała Anecie B. Kobieta bardzo często odwiedzała ją w domu. Podczas jednej z wizyt próba obrabowania matki Listkiewicza zakończyła się zabójstwem 72-latki. Zabójstwem ze szczególnym okrucieństwem.

Zbrodni dokonali Aneta B. oraz jej wspólnik Dariusz U. Oboje byli narkomanami. B. została skazana na 25 lat pozbawienia wolności. Jej partnerowi sąd wymierzył karę dożywocia.

Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej przebywał w Grecji, gdy dostał wieść o zabójstwie matki. - Do dziś dręczą mnie wyrzuty sumienia. Rozmyślam, czy gdybym był wtedy w Warszawie, zaniepokoiłbym się wcześniej, że mama nie odbiera telefonu, że nie ma z nią kontaktu. Być może wszystko potoczyłoby się inaczej. Sam nie wiem - mówił w wywiadzie udzielonym naszemu portalowi (więcej TUTAJ).

Przez trzy dni w mieszkaniu matki Listkiewicza grał telewizor, ale nikt nie odpowiadał. Były prezes PZPN próbował się do niej dodzwonić, następnie skontaktował się z sąsiadami, aż w końcu zadzwonił do Tadeusza Olbińskiego z PZPN. - Poprosiłem, żeby sprawdził, co się dzieje. I pojechał - wspominał Listkiewicz.

Listkiewicz przez jakiś czas pomagał oprawcy swojej matki. - Napisała do mnie z więzienia kobieta, która pomogła w morderstwie. Pisała, że potrzebuje leków. Postąpiłem tak, jak postąpiłaby moja mama. Ona pomagała wszystkim, zresztą zamordowali ją ci, którym pomagała. Drugą osobą, która miała wpływ na mój sposób myślenia, była piosenkarka Eleni, której zamordowano córkę. Eleni powiedziała później, że nienawiść jest najgorszym uczuciem w życiu, bo zatruwa przede wszystkim ciebie samego - powiedział.

Relacja z oprawcą swojej matki miała wpływ na Listkiewicza. Psycholog doradził mu zerwanie kontaktów. Zadeklarował pomoc dziecku skazanej kobiety. Odezwali się do niego ludzie, którzy się nią zaopiekowali i prosili, by do nich nie pisał. Dziewczynka o niczym nie wiedziała.

Drugiemu sprawcy nigdy nie wybaczy. To on był prowodyrem zabójstwa matki działacza. Listkiewicz uczestniczył w rozprawach sądowych, obserwował zachowania podejrzanych. Z zeznań wywnioskował, że dziewczyna była z patologicznej rodziny, bił ją ojciec. Uciekła z domu i wpadła w narkotykowe towarzystwo. W wieku 16 lat urodziła dziecko. - Pomagając w mordowaniu mojej mamy, zamordowała samą siebie - dodał.

- Od tamtych chwil mam jednak jedno, mocne spostrzeżenie: znieczulica ludzka nie ma w tych czasach granic. Kiedyś nie zamykało się mieszkań, wszyscy sąsiedzi się znali, odwiedzali się, dopytywali. A tu w wielkim bloku mordowano w bestialski sposób moją mamę - musiały być krzyki, hałas, bo mieszkanie wyglądało strasznie. A sąsiedzi? Zero reakcji... To były bardzo trudne chwile, najtrudniejsze w moim życiu. Odebrano mi coś, co w życiu jest najcenniejsze - mówił.

O zbrodni na Twitterze przypomniał Listkiewicz i wystosował apel do internautów.- Szanowni Państwo! Dziś rocznica okrutnej śmierci mojej Mamy Olgi(Oleny), proszę bez hejtu choć ten jeden dzień, dziękuję - napisał były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. I obyło się bez hejtu.


Zobacz także:
Ligue 1. Marcin Bułka pewny siebie. "Jestem lepszy od większości tych bramkarzy, którzy grają"
Serie A. Media. Piotr Zieliński odrzucił propozycję SSC Napoli. Wysoka klauzula odstępnego

ZOBACZ WIDEO: Nowy inwestor w Polonii Warszawa? "Ta sytuacja pokazuje, dlaczego wielki biznes nie wchodzi do polskiego futbolu"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×