Emocje na Villa Park mieliśmy od samego początku, a zadbał o nie Toby Alderweireld, choć z pewnością nie w taki sposób, jak chciał. Belg nie porozumiał się z Hugo Llorisem i ratunkową interwencją chciał przeciąć dośrodkowanie z prawego skrzydła. Zrobił to tak źle, że strzelił samobójczego gola. Nie rozpaczał jednak zbyt długo, bo nieco ponad kwadrans później właśnie on doprowadził do wyrównania, trafiając pod poprzeczkę w zamieszaniu po rzucie rożnym.
Tottenham nie prezentował się w niedzielę zbyt dobrze, był natomiast skuteczny i na przerwę schodził z dwiema bramkami na koncie. Bjoern Engels sfaulował w polu karnym Stevena Bergwijna i sprokurował jedenastkę. Heung-Min Son nie wykorzystał jej wprawdzie w pierwszej próbie, ale dobijał już skutecznie i faworyt miał w garści korzystny wynik.
W szatni Aston Villi musiało być gorąco, bo zaraz po przerwie gospodarze ruszyli do ataku i w 53. minucie mieliśmy kolejną rehabilitację - tym razem Engelsa, który zamknął głową centrę z rzutu rożnego i nie dał szans Llorisowi.
W ostatnich fragmentach więcej z gry miały "Koguty", mimo to wydawało się, że nic nie wskórają, bowiem w kilku sytuacjach świetnie bronił doświadczony Pepe Reina. W 94. minucie nieprawdopodobnie jednak pomylił się Engels, który skiksował na własnej połowie, dzięki czemu Son stanął oko w oko z bramkarzem beniaminka i pokonał go płaskim uderzeniem z ostrego kąta.
Dean Smith i kibice na Villa Park mogli tylko złapać się za głowy. Ich zespół przegrał i wciąż ma tylko jeden punkt przewagi nad strefą spadkową. Tottenham natomiast zmniejszył stratę do otwierającej pierwszą czwórkę Chelsea. Teraz to już tylko jedno "oczko".
Aston Villa - Tottenham Hotspur 2:3 (1:2)
1:0 - Toby Alderweireld (sam.) 9'
1:1 - Toby Alderweireld 27'
1:2 - Heung-Min Son 45+2'
2:2 - Bjoern Engels 53'
2:3 - Heung-Min Son 90+4'
[multitable table=1137 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Napoli znalazło optymalne miejsce dla Piotra Zielińskiego? "Cenią go za całokształt, a nie tylko gole i asysty"