Korona Kielce zremisowała bezbramkowo z Jagiellonią Białystok w wyjazdowym meczu 22. kolejki PKO Ekstraklasy. - To było bardzo ciężkie spotkanie dla nas. Na pewno to cenny punkt, choć jakiś niedosyt jest ze względu na sytuację z końcówki. Niemniej trzeba szanować ten wynik - powiedział Grzegorz Szymusik w rozmowie z dziennikarzami po ostatnim gwizdku sędziego.
- W pierwszej połowie "zostaliśmy w szatni", a rywal nas zdominował. Przez ten czas mieli bardzo dużo sytuacji, ale przetrwaliśmy to. W przerwie padło kilka mocnych słów i na drugie 45 minut wyszliśmy nastawieni bardziej agresywnie. To poskutkowało okazjami dla nas. Można nawet powiedzieć, że podczas niektórych fragmentów gry przeważaliśmy - zauważył 21-latek.
Chociaż białostoczanie mieli znaczną przewagę w statystyce strzałów (31:7), podań (580:364) czy rzutów rożnych (6:1), to kielczanie byli bliżej strzelenia zwycięskiego gola. W końcówce pierwszej części strzał Erika Pacindy świetnie obronił jednak Dejan Iliew, a w doliczonym czasie drugiej podania Marcina Cebuli nie zdołał przeciąć nabiegający na pustą bramkę Michal Papadopulos. - Trudno ocenić czy zasłużyliśmy jednak na wygraną, bo obie drużyny miały swoje sytuacje. Remis pozostawia niedosyt chyba po stronie przeciwnika, ponieważ on stworzył ich trochę więcej - stwierdził Szymusik.
- My bardzo się cieszymy, że znowu udało nam się zagrać na zero z tyłu. Musimy poprawić tylko koncentrację w ofensywie, aby umieć dołożyć nogę czy głowę w odpowiednim momencie i zdobyć tę bramkę. W kolejnych meczach musimy powalczyć o to, by te gole dla nas w końcu padły - dodał obrońca Korony.
ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty