W poniedziałek na WP SportoweFakty opublikowaliśmy materiał pt. "Jakub Błaszczykowski do reprezentacji Polski, czyli wykopmy hejterów ze stadionów". Na jego końcu zamieściliśmy ankietę z prostym pytaniem: "Czy Jakub Błaszczykowski powinien pojechać na Euro 2020?".
Twierdząco, zapraszając "Kubę" do kadry, odpowiedziało aż 79 proc. głosujących, a przeciwnych było 21 proc. Blisko co piąty kibic chce powrotu byłego kapitana do drużyny narodowej. To zdecydowana przewaga zwolenników Błaszczykowskiego w reprezentacji nad przeciwnikami takiego rozwiązania.
Oczywiście, Błaszczykowski nie pojechałby na Euro 2020 jako kandydat do gry w pierwszej "11". Już w kwalifikacjach (3 mecze, 1 asysta) był rezerwowym i nie miał z tym problemu. Skrzydła są zarezerwowane dla Kamila Grosickiego i Sebastiana Szymańskiego, który błysnął pod koniec eliminacji. Ich pierwszym zmiennikiem jest Przemysław Frankowski, a czwarte miejsce w hierarchii bocznych pomocników zajmuje Damian Kądzior.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Uraz Dawida Kownackiego sprawił jednak, że w kadrze na Euro 2020 znajdzie się miejsce dla piątego skrzydłowego. Błaszczykowski o udział w mistrzostwach rywalizuje przede wszystkim z Kamilem Jóźwiakiem z Lecha Poznań. W odwodzie są jeszcze Przemysław Płacheta ze Śląska Wrocław i Paweł Wszołek z Legii Warszawa, ale żaden z tej dwójki w drużynie Brzęczka nie funkcjonował.
Za Jóźwiakiem przemawiają przebojowość i szybkość - atrybuty pożądane u wchodzącego z ławki. Zwłaszcza w tak grającej drużynie jak Polska. Powołanie 21-latka na Euro 2020 byłoby dobrą inwestycją w polski futbol, bo Jóźwiak prędzej czy później zadomowi się w drużynie narodowej i dobrze, żeby robił to bogatszy w doświadczenie z takiej turnieju.
Błaszczykowski natomiast jest na boisku klasą samą w sobie. Pokazuje to wiosną, a w zasadzie dłużej: od listopada, gdy wyleczył uraz pachwiny. Kapitan Wisły ma jednak walory nie tylko piłkarskie. Jego charyzma i doświadczenie z gry na wielkich scenach (Euro 2012, 2016, MŚ 2018, 42 mecze w europucharach) będą niezbędne w czasie mistrzostw Europy. Gdy innym będą drżały łydki, on będzie wiedział, co robić.
Jeśli któryś z nich miałby pojechać na Euro 2020 jako piąty w kolejce do gry, to większym pożytkiem dla zespołu byłby wybór Błaszczykowskiego, który dałby drużynie więcej na zapleczu. Jerzy Brzęczek już w styczniu w rozmowie z "Tiroler Tageszeitung" zapewnił, że jeśli jego siostrzeniec będzie zdrowy, to będzie na poważnie brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na Euro 2020.
- Jeśli będzie zdrowy, to tak. Zawsze była dyskusja, gdy go powoływałem. Pytania dlaczego. Każdy kto zna mnie i Kubę wie, że nigdy nie zrobiliśmy czegoś, co przeszkodziłoby drużynie. On jest legendą. Byli już przeciwni powoływaniu go na Euro 2016, a później został wybrany najlepszym polskim piłkarzem - mówił Brzęczek.
A Błaszczykowski dostarcza ostatnio selekcjonerowi argumentów na obronę tej decyzji. Odkąd pod koniec listopada wrócił do gry po urazie pachwiny, strzelił trzy gole, a przy dwóch asystował. Jóźwiak (2+1), Płacheta (1+2) i Wszołek (1+2) w tym czasie nie byli tak efektywni. I cieszy się dobrym zdrowiem: gra od deski do deski, jego przygotowań do rundy wiosennej też nie zakłócił żaden uraz.
108-krotny reprezentant Polski Opuścił dwa ostatnie zgrupowania drużyny narodowej z powodu wspomnianej kontuzji pachwiny, której nabawił się we wrześniowym meczu el. Euro 2020 z Austrią (0:0). Najbliższe zgrupowanie Biało-Czerwonych odbędzie się w ostatnim tygodniu marca. W jego ramach zagramy z Finlandia (27.03) i Ukrainą (31.03). Do dwóch tygodni Jerzy Brzęczek powinien ogłosić kadrę na te spotkania.
Czytaj również -> Bartosz Kapustka nie zagra w Legii Warszawa
Czytaj również -> Buksa nie odleci. "To świetny chłopak"