Najprawdopodobniej w najbliższych dniach, a może nawet godzinach, w Premier League zapadną pierwsze decyzje o restrykcjach odnośnie rozgrywek.
Jak podają angielskie media, wstępny plan zakładał zamknięcie trybun, gdy liczba zakażonych koronawirusem przekroczy 500 osób. Na ten moment jest ich natomiast 459.
Co gorsza, pozytywne wyniki badania na obecność wirusa otrzymali Mikel Arteta oraz Callum Hudson-Odoi. To znacznie utrudnia prowadzenie rozgrywek, jeżeli zarówno Arsenal jak i Chelsea będą zmuszone poddać się kwarantannie.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Wciąż jednak istnieje możliwość gry przy pustych trybunach. Taka perspektywa jednak wywołuje spore kontrowersje. Wszystko dlatego, że Premier League zamierza przeprowadzić specjalne darmowe transmisje dla wszystkich posiadaczy biletów na dane spotkania. To bowiem powoduje, że kibice obawiają się, że nie otrzymają zwrotu za bilety na spotkania, na które i tak nie wejdą.
Przeciwni grze przy pustych trybunach są także menedżerowie klubów. - Jeśli ludzie nie mogą przyjść, nie ma to sensu. Róbmy to, co musimy zrobić, ale nie chciałbym grać bez publiczności - powiedział Pep Guardiola. W podobnym tonie wypowiadał się także Nuno Espirito Santo, szkoleniowiec Wolverhampton, który podkreślił, że piłka nożna to sport dla ludzi, a bez nich gra jest bezcelowa.
Czytaj także:
Transfery. Manchester United pewny zakontraktowania Jadona Sancho. Tylko jeden poważny rywal
Bundesliga. Fortuna Duesseldorf ma sposób na puste trybuny. Klub rozważa puszczenie dopingu z głośników