Bundesliga. Kolejny trener "zgnieciony". Jak Hertha Berlin próbuje wejść na wyższy poziom

Hertha zmienia szkoleniowca, a latem przeprowadzi generalny remont. Przed Krzysztofem Piątkiem kolejna klubowa rewolucja. Media już dawno nazwały go "zgniataczem trenerów".

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Krzysztof Piątek Getty Images / PressFocus/MB Media / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
W środę Michael Preetz tylko podgrzał atmosferę udzielając dużego wywiadu "Bildowi". Wyjawił, że latem klub czeka kolejna duża przebudowa, bo przyjdzie nowy trener. Losy Alexandra Nouriego są już przesądzone, jego zadaniem jest jedynie spokojne doprowadzenie Herthy Berlin do utrzymania w Bundeslidze. W Berlinie zastąpi go najpewniej ktoś z mocnym nazwiskiem. Co najmniej tak głośnym jak Juergena Klinsmanna.

Mają ciarki


- Trener wygłosił takie przemówienie, że mieliśmy z Krzyśkiem ciarki - mówił o nim Tomasz Magdziarz, agent Krzysztofa Piątka. Ludziom w Hercie nadal przebiegają ciarki po plecach, gdy słyszą o Klinsmannie. Tyle że ze strachu o utrzymanie w Bundeslidze. Były selekcjoner miał na swoich plecach pociągnąć drużynę na wyższy poziom, żeby w niedalekiej przyszłości walczyła o europejskie puchary. Po 76 dniach wyjechał z Berlina w atmosferze skandalu.

W tym czasie nie udało mu się spełnić żadnej z wielu obietnic. Zamiast efektownego futbolu, archaiczna i męcząca gra. Nie był też wybitnym psychologiem, bo nie utrzymał największej gwiazdy i architekta zespołu, Ondreja Dudy. Efekt - spadek na 13. miejsce w Bundeslidze.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Zbigniew Boniek o zarażeniu Bartosza Bereszyńskiego. "Przechodzi to tak, jak bardzo lekką grypę"

Jego decyzja o rezygnacji z trenowania zaskoczyła wszystkich w klubie. Po kilku dniach wyrzucono go z zarządu i definitywnie pożegnał się z Herthą. Klub został bez swojego frontmana. A piłkarze - którym Klinsmann mówił, że są najlepsi - wylądowali na lodzie. Piątek przepracował z "Klinsim" zaledwie kilkanaście dni. Hiszpańska "Marca" dostrzegła, że Nouri będzie ósmym trenerem Polaka w ciągu 1,5 roku. Statystyka posłużyła dziennikarzom do nazwania 24-latka "zgniataczem trenerów".

Tymczasem "Il Pistolero" po prostu nie ma szczęścia. Do trenerów i klubów (więcej TUTAJ). Enrico Preziosi, prezes Genoi, nie miał cierpliwości, AC Milan co pół roku zmieniał "plany długofalowe", a Hertha jest placem budowy. Lato zweryfikuje dojrzałość działaczy Herthy. W Berlinie wciąż twierdzą, że to ma się udać.

Potwierdzał to w rozmowie z nami Uwe Bremer, dziennikarz piszący o Hercie od 30 lat. - Hertha miała podążać w kierunku europejskich pucharów, grając przy tym atrakcyjną piłkę. Nic z tego nie było kłamstwem. Nic tu się nie zmienia, nawet jeśli Klinsmanna już nie ma. Poza tym, każdy w Niemczech wie, że "Klinsi" jest świetnym motywatorem i potrafi być bardzo przekonujący - mówił (więcej TUTAJ).

Pracowita kwarantanna


Najwidoczniej zabrakło 55-latkowi mocy. Gdy odszedł rozwiązał język i w swoim raporcie napisał, że kadra jest słaba i źle zbilansowana. Jakości nie poprawiły nawet transfery za prawie 80 mln euro. W połączeniu z niekompetentnym zarządem, zacofanymi medykami i mierną infrastrukturą to nie mogło się udać. Wszyscy w klubie byli wściekli po wycieku jego notatek do mediów. Nouri, człowiek Klinsmanna, musiał zwoływać narady z piłkarzami, żeby oficjalnie odciąć się od byłego przełożonego. Po czterech meczach nie przekonał też zarządu, który jest już pewny, że chce latem nowej twarzy.

Wśród kandydatów wymienia się Bruno Labbadię, który prowadził dotąd m.in. Stuttgart, HSV i Wolfsburg. Media zakładają, że Hertha kolejny raz będzie chciała zwerbować Niko Kovaca, który w listopadzie odszedł z Bayernu.

Główny inwestor Lars Windhorst nie może pozwolić sobie na kolejną wpadkę. W czerwcu przelał na klubowe konto 125 mln euro, od tamtej pory Hertha od niego dostaje zastrzyki finansowe. Przedsiębiorca nazywany "cudownym dzieckiem niemieckiego biznesu" nie może pozwolić sobie na wpadkę taką jak w 2003 roku. Wtedy jego firma otworzyła się na azjatyckie rynki, a sam Windhorst przeniósł się do Hongkongu. A później ogłosił bankructwo i zadłużył się na 70 mln euro. W kilkanaście miesięcy stanął na nogi. Na tyle, że w 2019 roku przejął klub piłkarski i chce z nim podbić Europę.

Bundesliga jest zawieszona do 2 kwietnia, ale w Hercie już zakasali rękawy. I choć jeden z zawodników jest zakażony koronawirusem, cały klub jest w kwarantannie, to piłkarze muszą podtrzymać formę w domach, żeby bić się o utrzymanie. A działacze uruchamiają telefony i szukają nowego trenera.

Czy Hertha utrzyma się w Bundeslidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×