- Tomek (Hajto - przyp. red.) zwrócił się do mnie na początku 2019 roku. Mówił, że potrzebuje pieniędzy, bo jego tata miał wypadek. Potem on sam musiał przejść operację ścięgna Achillesa, po niej czekała go rehabilitacja, nie mógł normalnie pracować. Chciałem mu pomóc - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Rafał Kosiec.
Były zawodnik Polonii Warszawa po nieszczęśliwym wypadku jest niepełnosprawny i sam zbiera pieniądze na operację w USA. Mimo to, postanowił pożyczyć pieniądze swojemu byłemu trenerowi. Z Tomaszem Hajtą współpracował w drugiej części sezonu 2014/2015 w zespole GKS Tychy.
Według informacji portalu "Sport.pl", Kosiec pożyczył Hajcie ponad 200 tys. złotych. Tej kwoty nie chciał jednak potwierdzić sam Kosiec. Przekazane pieniądze nie pochodziły ze zbiórek lub fundacji niepełnosprawnego piłkarza. Były to jego prywatne pieniądze z ubezpieczenia. Pożyczka została oprocentowana, ale Hajto wciąż jej nie spłacił.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja na meczu rezerw Realu. Bezmyślne zachowanie Rodrygo
- Nic mi nie oddał, mimo że bardzo się do tego dopominałem - przekazał "PS" Kosiec. Okazuje się, że niedawno między stronami doszło do porozumienia, w wyniku którego Hajto ma spłacić dług do końca 2021 roku. - Jeśli za kilka miesięcy okaże się, że do operacji brakuje mi tylko pożyczonej Tomkowi sumy, wtedy niezwłocznie będzie musiał mi ją oddać - dodał były zawodnik Polonii i GKS-u Tychy.
W związku ze sprawą Hajto przesłał oświadczenie do "Przeglądu Sportowego":
"W następstwie trudnej sytuacji osobistej, w jakiej się znalazłem, skorzystałem z pomocy finansowej Rafała Kośca.
Zawarliśmy z Rafałem umowę obejmującą zarówno zasady udzielenia pożyczki, jak i termin spłaty zobowiązania. W zależności od okoliczności na bieżąco aktualizowaliśmy nasze ustalenia.
Pragnę zaznaczyć, że obecnie finalizuję wszelkie kwestie, które pozwolą zakończyć sprawę."
Dramat Rafała Kośca rozegrał się 24 marca 2016 roku, gdy po meczu z Ursusem piłkarz Polonii Warszawa zbiegał do samochodu po torbę. Poślizgnął się i upadł na schodach. W wyniku wypadku doznał urazu odcinka szyjnego kręgosłupa, wielopoziomowej dyskopatii szyjnej i niedotlenienia rdzenia.
Od czasu wypadku poprawił się stan fizyczny Kośca, ale były piłkarz ma nieustanne bóle neurologiczne i neuropatyczne. Do tego jest sparaliżowany od klatki piersiowej w dół. 33-latek zbiera pieniądze na operację w USA, która ma pozwolić mu w uśmierzeniu ciągłego bólu. Koszt operacji wynosi blisko milion złotych (więcej informacji na temat sytuacji Kośca przeczytasz TUTAJ).
Czytaj też: Tomasz Hajto: Lewandowski jest za bardzo eksploatowany