Budge poinformowała, że począwszy od 1 kwietnia, pensje pracowników klubu, wliczając w to piłkarzy i trenerów pierwszej drużyny, zostaną obcięte o połowę.
- Muszę działać szybko, by zapewnić klubowi przetrwanie tej burzy i przygotować go do wznowienia działalności, gdy wrócimy do gry w piłkę nożną. Nie mogę tego osiągnąć bez współpracy i wsparcia wszystkich zainteresowanych, czyli personelu, trenerów, piłkarzy i kibiców - stwierdziła właścicielka 12. zespołu szkockiej ekstraklasy.
- Aby zapobiec zwolnieniom i ochronić jak najwięcej miejsc pracy, proponuję wdrożenie programu redukcji wynagrodzeń. Dlatego poprosiliśmy wszystkich pracowników, menedżerów, trenerów, zawodników i personel o zaakceptowanie 50-procentowej obniżki wynagrodzenia - ujawniła właścicielka Serc.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"
Klub z Edynburga przewiduje tymczasowe zamknięcie poszczególnych działów, których funkcjonowanie nie jest niezbędne w czasie zawieszenia rozgrywek. Tym pracownikom, którzy nie zgodzą się na redukcję pensji, zaproponowane zostanie rozwiązanie umów.
Budge zapewniła, że po redukcji pensja żadnego z pracowników nie spadnie poniżej obowiązującego w Wielkiej Brytanii "living wage". - Podjęcie tej decyzji nie było łatwe. Nie wiemy, jak długo potrwa ta sytuacja. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by przeprowadzić nas bezpiecznie przez te miesiące - zakończyła.
Heart of Midlothian to pierwszy europejski klub, który zareagował w ten sposób na wywołany pandemią SARS-CoV-2 paraliż przemysłu piłkarskiego. W Niemczech natomiast z inicjatywą redukcji zarobków wychodzą sami piłkarze. Zrobili już tak zawodnicy Borussii M'Gladbach (więcej TUTAJ) czy Rafał Gikiewicz z Unionu Berlin (więcej TUTAJ).